-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
< Polecam, to prawdziwy przepis na tą sałatkę. I powiem że bardzo chciałbym ją zjeść bo kolega mówił że to niebo w gębie >
Podchodzę do nich i powiedziałem z dumą.
- Twilight, w ramach podziękowania za przyjęcie mnie w gościnę, postanowiłem zrobić kolacje. Przepis mojej mamy na Arabską sałatkę Tabbouleh. Gwarantuję że będziecie zachwyceni tą sałatką.
-
Więc jeśli udało mi się znaleźć kaszę Kuskus to omijam punkt z jej tworzeniem, jak nie to z składników na kasze robię kuskus. Pomidory parzę w gorącej wodzie i obieram ze skórek, kroję w kostkę i wrzucam do dużej miski. Ogórki myje i nie obierając ze skórki ścieram na tarce, dokładam do pomidorów, przyprawiam pieprzem i dość dużo solę by warzywa zaczęły puszczać sok. Listki natki i pietruszki siekam, czosnek przeciskam przez praskę i dodaje do miski razem z oliwą i sokiem z limonek. Mieszam wszystko i odstawiam na chwilę by zebrało się więcej soku. Do warzyw wsypuje suchą kaszę kuskus, mieszam wszystko dokładnie i odstawiam co najmniej na 2 godziny do lodówki by smaki przegryzły się a kuskus napęczniał. Powinna wyglądać tak
-
1
-
-
Współcześnie kuskus częściej produkuje się z mąki pszennej, wody i dodatków które polepszają smak. Prócz oliwy muszę kupić jeszcze te rzeczy. Sprawdzam ile mam pieniędzy. Wciąż mam szansę że w sklepie może być kuskus z ziarna.
-
Zaraz, mam jeszcze tą kasę od Applejack za pracę na farmię. Idę po nią na dół i zaczynam ją liczyć. Może będzie stać mnie na te dwie rzeczy.
-
- Więc mam czas - powiedziałem po czym w ramach podziękowania za przygarnięcie mnie zamierzam zrobić kolacje... Arabska sałatka Tabbouleh, specjał mojej mamy który znam na pamięć i jest wprost wyborny. Sprawdzam czy są.
300g kaszy kuskus
1 kg pomidorów
1 kg ogórków
½ szkl oliwy
sok z 2 limonek
1 mały ząbek czosnku
pęczek natki pietruszki
duża garść liści świeżej mięty
sól, pieprz świeżo mielony
-
1
-
-
Układam to by były porządnie ułożone i łatwo dostępne jak nadejdzie nagły atak robali tej dziurawej jędzy czeczeńskiej. Miło z strony Twilight że się zgodziła, choć czuję że się trochę narzuciłem. Będę musiał jej jakoś podziękować, i chyba już wiem jak. Zrobię dla niej kolację niespodziankę.
-
- Za Asari można już się oglądać, za Turiankami też. Ale Kroganie? Salariane? Błee - skomentował Fasster, a Sam nie był z tego zadowolony.
- Nie podoba mi się twoje nastawienie. Co ci się nie podoba w Salariankach?
- Mają męski głos, wyglądają jak faceci, więc jak tutaj kurwa rozróżnić was?
-
Więc robię parę rundek do akrów by przenieść swoje rzeczy do piwnicy biblioteki, ciekawe ile mi to zajmie.
-
- Dobry pomysł. Jeśli pozwolisz to przeniosę tam swój sprzęt bym na nagły wypadek miał go pod ręką.
-
Dobra, będę przenosił wszystkie swoje rzeczy bym miał je pod ręką, gdyż stodoła jest zbyt łatwa do znalezienia. Muszę znaleźć miejsce gdzie mogę się zadekować jednocześnie nie narażając się na ostrzał. Kiedy będę przy grupie to się spytam...
- Stodoła już mi raczej nie posłuży jako dom, muszę znaleźć inne miejsce bo tam mogą mnie znaleźć.
-
Kurwa ja pierdole, zasrana jego mać. Próbuje za pomocą telekinezy przenieść TYLKO broń, amunicje i granaty. Resztę wrócę później.
-
- Dobra, dla bezpieczeństwa wezmę swój sprzęt z stodoły. Do Canterlot brałem jedynie pistolet, więc w skrzyni powinien zostać karabin z 10 magazynkami i sześć granatów w tym dwa oślepiające a cztery odłamkowe. Zaraz przyjdę - powiedziałem i idę po swoje rzeczy.
-
Zchodzę na dół i mówię.
- Brzydale poszły sobie. Można bezpiecznie wyjść.
-
- Chyba odleciały... idę sprawdzić - powiedziałem po czym wychodzę z piwnicy by sprawdzić czy te latające poczwary poleciały sobie.
-
- Przyznaje, jestem żółto dziobem i szukam kogoś kto mi pomoże zmienić moje nastawienie, i zapanować nad moimi mocami bo po raz pierwszy użyłem ich. Zainteresowany?
-
Wzruszam ramionami.
- Przyznaje twoją wyższość. Ja jestem jedynie młodym kurduplem który nic nie umie - powiedziałem nie okazując żadnych emocji.
-
Uśmiechnąłem się.
- Widzę że się znasz na takich rzeczach. Ja przez większość życia wychowywałem się u kucy więc nie dziw się że z mojego zachowania, te pokarmy jakim są nie zmieniły mnie na tyle bym "Skakał po łąkach i pieprzył o przyjaźni i szczęściu" btw sory za przekleństwo, po prostu chce się zaprzyjaźnić.
-
Patrze na niego.
- Czemu? - spytałem się. Teraz czuje się winny, gniew wzięła górę i popełniłem błąd. Nie jestem godny mocy swojego ojca.
-
< Sorka >
Czym prędzej wyjmuję ją stamtąd by nie musiała już cierpieć.
-
Patrze na niego swymi mrocznymi oczyma i potem mrocznym głosem mówię na niego.
- Tu nie chodzi o siłę, śmiertelniku. Tu chodzi o taktykę - cichaczem robię pod nim wrota do krainy cierpienia. Kiedy już wpadnie to szybko zamykam i mówię.
- Punkt dla mnie - potem się uspokajam. Podchodzę do Meekness i mówię normalnym głosem.
- Wszystko gra?
-
- Obyś miała racje - powiedziałem i usiadłem koło niej.
-
- A Capo? Nie możemy go zostawić. Poza tym Chrysalis z jakiegoś kurwa powodu mnie ściga, i po cholerę to nie wiem. Ale zapewnię jej podczas spotkania niezłe tango - uśmiechnąłem się złowrogo.
-
Jednak miałem racje. On jest debilem, idę przekazać tą radosną wieść innym. Kiedy tam będę to mówię.
- Rainbow... chyba miałaś racje. Ten Kretyn jak go ujęłaś zapewne wybiegł na zewnątrz i bóg wie co teraz robi. Poza tym muszę się dostać do stodoły na akrach.
-
- No znam się. Życie skomplikowało się kiedy miałem 14 lat, wtedy znaleźli nas Trojaczki RedHoffs, ja się schowałem pod łóżko a moi rodzice weszli z nimi w rozmowę. Mówili coś o tym że nie ładnie uciekać, że teraz pożałują i te trojaczki dosłownie zasztyletowały moich rodziców, na mych oczach. Godzinę później znalazła mnie...
"Stelll: SPOILER ALERT! Kanon, znalazła go Biała Zdzira Aka Celestia i go adoptowała na te trzy dni"
- ... patrol straży i zabrali mnie do sierocińca z którego uciekłem trzy dni później. Mieszkałem gdzie mogłem, zarabiałem za roznoszenie gazet itp, w końcu trafiłem na farmę moich rodziców która była już ruiną. To było rok temu, spotkałem tam ostatniego z Trojaczków RedHoffs, mówili na niego STEELHORN. Cudem udało mi się uciec, a potem zbierałem kasę na bilet, byle gdzie. A to byle gdzie uznałem za Ponyville bo słyszałem że tu można czuć się bezpiecznie. Przybyłem pociągiem i oto cała moja historia.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- I jak smakuje? - spytałem się. Mam nadzieje że te dwie i pół godziny się opłaciły, gdyż mi ona bardzo smakuje.