-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Nikt nie wszedł, ale wyszedł. Capo zniknął - powiedziałem po czym też wychodzę.
-
- Co? - powiedział wyrywając się z transu.
- A o to ci chodzi. Całkiem ładna.
-
Idę do nich, uważając gdzie stąpam. Oby to ktoś był z mojej grupy, bo takie nagłe pojawienie się w pustce to raczej miłe nie jest. Trochę szkoda mi tej planety, gdybyśmy ją wcześniej odkryli, to może byśmy uratowali jej mieszkańców, ale teraz to nie ważne. Muszę się ruszyć. Idę do tych głosów.
-
Patrze się na nią.
- Jeśli to ta o której myślę to mamy przejebane... musimy zaryzykować.
-
- Najweselszą osobą jaką znam jest... - zagryzam wargi gdyż ciężko wychodzi mi to z gardła.
- C... c... ccc... Capo. Mo... może warto spróbować.
-
- Więc na Elementy nie mamy co liczyć, chyba że znajdziemy drugie ogniwo które spowoduje iskrę w krysztale Pinkie.
-
- Aha... I sądzicie że to pomoże nam pokonać?
-
Odwzajemniam uścisk, lecz po paru minutach zauważam skrzynkę.
- Co to za skrzynka?
-
Kopyto mi drga, muszę dać czemuś upust... inaczej wybiegnę i zacznę. Za chwilę zacznę wariować.
-
- Można prosić o trochę światła. Nie chce się wyjebać.
-
- No no, widzę waz wszystkich... jest tak jasno że widzę was wszystkich - odpowiadam ironicznie.
-
- Fluttershy... jak się tutaj dostałaś? Gdzie reszta?
-
Zaczyna się. Oby powierniczki zdążyły z pomocą, bo długo nie wyrobimy.
-
Po chwili asarii przyniosła wam ponownie napitki. Fasster nie odrywał oczu od niej ani na sekundę.
-
Nie pozwolę by skrzywdził ją... nawet jeśli nie zadał ciosu. Rzucam mroczną kulą energi, prosto z arsenału Mrocznych Zakleć. Meekness teleportuje do siebie a następnie atakuje podmieńca.
-
Odwzajemniam przytulenie. Jeszcze parę sekund i nie wytrzymam, dosłownie wezmę Gazrurkę i wybiegnę by te latające dziury napieprzać po głowach, ale to by było nie mądre.
-
Zaczyna się, a instynkt żołnierza każe mi wyjść i walczyć. Kopyto mi się trzęsie, korci by wyjść i upuścić im krwi.
-
Czekam na to co nastąpi siadam koło Twilight.
-
- Dobrze. Jeszcze raz przepraszam - powiedziałem i poszedłem po resztę w budynku i następnie idziemy do podziemi.
-
Padam na kolana i szybko mówie.
- Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... Wybacz... - nie ma co ale ja przed nią mam respekt.
- Zrobie cokolwiek co karzesz.
-
Powoli i z przerażeniem patrze się na to co jest za mną.
-
- I stoi za mną i to wszystko słyszała?
-
- Nie. Z Capo i mnie, ty jesteś najrozsądniejszy. Powiemy mu w swoim czasie. Tylko musisz wiedzieć że Chrysalis atakuje Equestrie z powodu Dziurki który poświęcił się żeby ją uratować. Chrysalis kiedyś była dobra, i obwinia Sesecje... Lecestie... nosz kurwa Celestie, o to że pozwoliła mu zginąć. Ja chcę jakoś pokojowo to zakończyć, tylko twilight nie da mi z nią porozmawiać, bo skończe tak samo jak podczas okresu Luny, czyli zostanę tapetą na pięć metrów ściany.
-
- Tylko proszę, nie mów Capo. Znów zacznie tą swoją gatkę kiedy się znią prześpie, a wiesz że to mnie u nim wkurwia.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Jeśli dobrze pojmuje, to ten dureń wybiegł na podmieńców. Co za imbecyl. Dalej szukam go.