-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Z twojego rogu wystrzelił promień który spętał Silvera, on zmienił się w podmieńca. Zaczął się unosić, widziałaś jak jego dziury w kopytach zostały wypełnione, jego oczy zmieniły się na jego naturalne. Już po chwili padł na ziemie jako kucyk.
- Teraz tylko czekać aż się obudzi.
-
- Normalna wycieczka po mieście. Pokaże wam atrakcje, opowiem jak powstało miasto i inne tego typu sprawy. Na następną wycieczkę weźmiemy więcej bitów, to sobie przenocujemy w hotelu. Może być taka wycieczka? - spytałem się źrebaczek. A co miałem im zaoferować? Obecnie jestem bez grosza, więc ewentualnie starczy nam jeszcze na lody. Obiecałem AJ że ich będę pilnować, to będę, muszę się na nich skupić. Ewentualnie poszukać przy okazji Trixie.
-
Podchodzę do niej.
- Spokojnie, będzie dobrze.
-
Staram się wydostać z więzów i zrzucić jakoś ten worek z głowy.
- Gdzie ja jestem? Wypuść mnie!
-
Przestaje się szamotać. Akceptuję swój los.
-
Zaczynam krzyczeć... oby mnie usłyszały moje przyjaciółki.
-
Zacząłem się szamotać. Staram się przenieść Meekness do reszty za pomocą teleportacji, by poinformowała ich co się dzieje. Ważne by ona przeżyła.
-
Candace podała ci zwój.
- Zmień go w normalnego kucyka, i dostaniecie moje błogosławieństwo. Luna nie powinna się was uczepić.
-
- Za co? Niczego takiego nie zrobiłaś - powiedziałem podchodząc do niej.
-
Doszedłeś do drzwi, widziałeś jak wróg kończy wyładowywanie sprzętu. Jest ich z pięciu, do tego mają Mecha.
-
Odwzajemniła uścisk.
- Tylko jest jeden szczegół. To zaklęcie zmiany kształtu, jedno źle wymówione słowo może doprowadzić do tego, że twój ukochany może się zmienić w klacz - powiedziała.
- CO?! Kochanie, błagam. Nie pomyl się - powiedział Silver z strachem w oczach.
-
Wróg padł, a Ekbiriusz rzucił ci krótkie "dzięki" a następnie rzucił toporkiem w gościa za tobą. Trafiłeś na ich przywódce który odsunął się od ciebie, a następnie kopnął cię w plecy pozbawiając cię równowagi. Upadłeś.
-
- Był dobrym żołnierzem i przyjacielem. Jesteśmy tam gdzie przechowywano tego więźnia. Ja, Sam i dwóch innych kadetów. Dojdziesz do nas?
-
Chowam bagaż i siadam na swoim miejscu. - To co najpierw chciałybyście zobaczyć? - spytałem się klaczki. Mamy cały dzień na zwiedzanie, i mam dużo czasu na znalezienie trixie. Jeśli się mój plan uda, to nareszcie zaznam spokoju, który od tak dawna pragnę. I już nikt mi go nie zepsuje, nawet pojawienie się Pinkie nie zniszczy mi humoru. Muszę znaleźć też coś co pozwoli mi używać magii, albo coś co pozwoli mi zrobić sobie róg. POŚWIĘCĘ SWE SKRZYDŁA DLA ZEMSTY!
-
- Oczywiście - powiedziałem, po czym wstałem i poszedłem za nią.
-
Czym prędzej udaję się za nimi. JAK ONE POJADĄ BEZE MNIE, TO SKOŃCZĘ JAKO ZIMNY MARTWY TRUP W ROZZŁOSZCZONYCH KOPYTACH JACKI I RARITY! Mam jeszcze dużo do zobaczenia, nie chce umrzeć z słynnego "pół obrotu w twarz" Jacki, a wtedy będę musiał szukać mojej głowy gdzieś w imperium gryfów, lub dalej. Jak najprędzej muszę znaleźć ich przedział, nim pociąg odjedzie. Jestem jeszcze za młody na taką śmierć.
-
- Wystarczy wam jedno dniowa wycieczka? Pozwiedzamy sobie trochę tamtejsze atrakcje, i będziecie mieli co opowiadać reszcie klasy. Podoba się wam ten pomysł? - spytałem się ich. Mam nadzieje że się im spodoba wycieczka, ale będziemy musieli oszczędzać, bo jeśli bilety powrotne też kosztują 10 bitów, to mamy jedynie 10 na wydatki. Najuboższa wycieczka świata, i chyba wszyscy o tym dobrze wiemy. Okazjonalnie poszukam jej, a jeśli nie znajdę to poszukam jej adresu i wyśle list z Ponyville. Zemsta jest zbyt ważna by można było ją odkładać.
-
- Nie trzeba. Już się kończę, pakować. A tobie pomóc?
-
- Znasz się na ludziach, Lyra. Idziemy - powiedziałem, po czym poszedłem w stronę pociągu. - Pytanko. Kiedy pierwszy raz wylądowałaś w moim świecie i w jakim kraju?
-
Przerywam medytację, i wstaję. Sam rozpoczynam pakowanie.
-
- Znajdźmy jakiś hotelik... mi tam wszystko obojętne.
-
30 bitõw? Czym ja za hotel zapłacę? - Proszę - powiedziałem po czym wyjąłem i podałem mu pieniądzę. Podchodzę do źrebakõw.
- Teraz wystarczy czekać na pociąg. Wiecie o której przyjedzie? - spytałem się patrząc na zegar. Jak będzie czas to polece po mõj mieszek z 600 bitami, i z hotelem nie będzie problemu. Nie chce jechać tam na jeden dzień.
-
Siadam przed ogniskiem, i medytuje do wyjścia jakiejś przyjaciõłki.
-
Kiwnąłem porozumiewawczo głową, po czym podchodzę do okienka. - Trzy bilety ulgowe dla źrebaków i jeden normalny proszę - powiedziałem. Powinienem mieć pieniądzę. Jedynie jeszcze czego mi tutaj jeszcze brakuje to którejś z przyjaciółek która "przypadkowo" ma bilet, jest spakowana i jedzie tam gdzie ja.
"W poszukiwaniu zguby" Wilk11
w Archiwum RPG
Napisano
Jego broń wbiła się dobre parę centymetrów od twojego tułowia. Kiedy rzuciłeś nóż, trafił go w rękę przez co upuścił broń. W tym samym czasie Ekbiriusz posłał go na ziemie i usiadł na nim.
- Złaś ze mnie grubasie - powiedział lider
- I co jeszcze? - dodał śmiejąc się.
Widziałeś jak reszta członków bractwa zaczęła uciekać. Podeszła do was Elfka.
- Nieźle nam poszło - powiedziała.
- Zabiłem 10 - odpowiedział jej krasnolud.
- A ja 15 - dodała elfka uśmiechając się.
- Osz ty... szpikulec mnie pokonał.