-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Musimy sprawdzić czy on rzeczywiście jest podmieńcem - powiedziała, a następnie podeszła do BlueSky'a. On zaczął się szamotać, ale widząc że to nie ma sensu przestał. Candace położyła jego róg na jego rogu, by po chwili Blue zmienił się w Podmieńca.
- Strzał w dziesiątkę - powiedziała Candace.
-
Zrobił klasycznego focha - To mnie obraziło - powiedział po czym Psycho podszedł do niego i wpisał do komputera koordynaty układu.
- Dobra. Układ znajduje się na nieznanych regionach, więc spodziewajcie się wszystkiego - powiedział, po czym uruchomił statek, i go oderwał do góry by wylecieć z planety.
- Koordynaty sprawdzone. Wchodzimy w nadprzestrzeń za 3... 2... 1... - pociągnął za wajchę i statek wkroczył w nadprzestrzeń.
-
- Tu Faaster, jest zemną także Sam. Myśleliśmy że nie żyjesz szefie, czyli został jeszcze Sirrius do znalezienia. Wiadomo gdzie może być?
-
- Dobrze wiem jakie one są, poznałem ich charakter mieszkając tutaj. Ale postaram się by wróciły z trąbkami i nowiutkimi mazakami - powiedziałem żartobliwie szczerząc się. Mam prawo trochę pożartować, i dobrze to wiem. Ja już tym źrebaczkom załatwię niezapomnianą zabawę, hehe. Kupię im trąbi i flamastry i powiem żeby się pobawiły w obrębie farmy. Ciekawe jaka będzie reakcja Applejack na to wszystko?
-
Wchodzę do swojego śpiwora po środku. Klepie miejsce koło mnie by panterka mogła kołomnie zasnąć.
-
- Poradzimy sobie, Pinkie. Spokojna głowa, dobranoc - powiedziałem po czym wszedłem do namiotu.
-
- Zaprowadzę cię - powiedziałem, po czym wstałem i zaprowadziłem ją do mojego namiotu. - Mogę ci oddać mój śpiwór, jeśli chcesz.
-
Podchodzę do panterki i zaczynam ją głaskać.
- Nie bój się malutki. Ona jest w porządku.
-
Rozglądam się by sprawdzić czy wszystko gra.
-
- Jeśli chcesz możesz u mnie w namiocie. Jeśli chcesz oczywiście.
-
Wbiegam do cukierni mówiąc.
- Fluttershy! Lyra! Jest już czysto, wszyscy ładnie śpią. Prawie wszyscy.
-
- To co? Gotowe na naszą malutką wycieczkę? - spytałem się źrebaki. Te małe będą utrudnieniem jeśli chodzi o wykonanie planu, poza tym je cały czas cza pilnować. To uprzykrzy mi życie i plan. Przynajmniej AJ odpocznie od naszej małej ligi i w końcu poszuka sobie kogoś. Mam nadzieje że podróż obędzie się bez incydentów. Plan zemsty musi wypalić, on MUSI wypalić. Tartar mnie ulepszył, unowocześnił. Może w tamtejszej bibliotece znajdę coś o jakiś artefaktach, które mi pomogą. Będę musiał znaleść coś co pozwoli mi stanąć jak by co z Twilight do pojedynku.
- To będzie nie zapomniany weekend. Pełen zabaw i innych tego typów spraw.
-
- Czyli ustalone. Idziesz z nami - powiedziałem uśmiechając się do klaczy źrebaka.
-
Szajbus wyskoczył z fotela i stanął koło ciebie. Spojrzał na nowych i powiedział.
- Nowe klony? Czy ja o czymś nie wiem?
-
- Możesz z nami iść jeśli chcesz. Mi to nie przeszkadza, im więcej duszyczek, tym raźniej i weselej.
-
- Ja też. Podmieńce mi go zabrały - powiedziałem podchodząc do ogniska.
-
- Tak jest - powiedzieli po czym udaliście się na statek.
===
Po chwili weszliście na pokład, Szajbus spał na fotelu, koło steru.
-
- To są koordynaty gwiezdnej kuźni która już nie istnieje. Są szansę że wchodząc do układu, możemy walnąć w jakiś odłamek lub wrak.
-
- Można tak powiedzieć.
-
- Czyli szukacie gwiezdnej mapy, tak? Raczej jej już nie uruchomicie - odpowiedział psycho.
- Czemu? - zapytał się twój Padawan.
- Zepsuta. Też chcieliśmy się dostać na Rakata kiedy dowiedzieliśmy się o azylu dla klonów i jedi którzy zostali lojalni republice. Ale chyba koordynaty znam, bo w tym samym układzie mieściła się ta "Gwiezdna Kuźnia"
-
( Sorka
)
- Niestety nie. Dostaliśmy tylko polecenie wykonania rozkazu 66, ale go zignorowaliśmy. Klony walczą razem z Jedi, a oni walczą dla republiki.
-
- Lecieliśmy na Utapał, ale nasz statek został zniszczony. My akurat przygotowywaliśmy wahadłowiec, lecz spięcie spowodowało zerwanie cumy i wylecieliśmy poza statek, kiedy szukaliśmy sposobu na powrót, Head przez przypadek pociągnął wajchę i skoczyliśmy w nadprzestrzeń i rozbiliśmy się tutaj.
-
- Możesz z nami iść. Nie mam takiego serca, bym nie pomógł klaczy w potrzebie - powiedziałem. A następnie usiadłem na zadzie.
- Ja też tak jakby jestem z dala od domu.
-
- Wybacz mi... - powiedział ze smutkiem. Do ucha wpadł ci kolejny głos.
- Ej, kosmito. ON MA BOMBĘ! WIAĆ! - nagle usłyszałeś wybuch na zewnątrz. Dokładnie ze stołówki.
"Historia Miłości" Inka2001
w Archiwum RPG
Napisano · Edytowano przez peros81
- Wsadzimy go do celi, i poczeka na wystawienie wyroku. A co do twojego chłopaka, to mam coś dla ciebie - powiedziała po czym wyciągnęła z grzywy zwój.
- Musiałam go przemycić z biblioteki zamkowej by Luna się nie dowiedziała. To zaklęcie sprawi że Silver będzie spowrotem kucykiem.