-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- W Canterlocie nie ma już nikogo żywego. Tylko nasza czwórka przeżyła - powiedziała Córka kapitana. No to jest mały problem.
-
Postanowiłem się wykąpać.
-
- Jakiego demona? TO jest Księżniczka Celestia, najspokojniejsza istota w Equestri, więc się nie bój - powiedziała Fioletowa - A może jeszcze raz mu przywalę? - powiedziała niebieska
-
Zanim straciłeś przytomność, poczułeś jak by cię coś uderzyło. - Weź się w garść mazgaju - usłyszałeś
-
Ostatnie co widziałeś to, zaszokowane twarze wszystkich... Nawet JEJ. === - Wstawaj, pobudka. Dobrze się czujesz - powiedział głos Kiedy otworzyłeś oczy, widziałeś JĄ.
-
- Doprawdy? Czyli wolisz Celestie? Księżniczko! to nic nie da - powiedziała Fioletowa. Nagle za skały wyszła ONA
-
- Jak nie odpowiesz to będziesz odpowiadał przed Księżniczką Celestią. Co wolisz? Kare od swoich czy od księżniczki.
-
Delikatnie postanowiłem wyjść z łóżka, by się odświeżyć i zrobić śniadanie dla mnie i Twilight. Może jak się nie obudzi to do łóżka jej przyniosę.
-
- A to czemu nie możesz nam nic mówić, co?
-
Zacząłeś uciekać, ale nie za daleko uciekłeś bo już po paru sekundach lewitowałeś w fioletowej poświcie. - Nie tak szybko cwaniaku, najpierw odpowiesz mi na parę pytań - powiedziała Fioletowa
-
Kiedy się ukryłeś i czekałeś na przybycie stwora, nic takiego nie było. - NARESZCIE CIĘ ZNALAZŁAM, IMPREZKI CZAS- usłyszałeś tak głośno że odruchowo odskoczyłeś najdalej od tamtego miejsca i przygotowałeś PM. Kiedy spoglądnąłeś tam widziałeś... Szóstkę equestrian - Mamy cię - powiedziała niebieska.
-
Szedłeś przez pustkowia, wyraźnie uważając na niebezpieczeństwa. Nagle na twoim detektorze ruchu zauważyłeś ruch, to się szybko zbliża.
-
Szło ci bardzo dobrze, co strzał to kolejny martwy wróg. Posuwaliście się do przodu, widząc niekiedy jak twoi giną. Spotykasz swoich kompanów i do nich dołączasz. Razem ruszacie na bunkry nieprzyjaciela. === Po paru godzinach bitki, oczyściliście wszystkie bunkry. Wszyscy zebraliście się przed zniszczonym budynkiem, by posłuchać przemówienia Generała - Dobra bracia. Dziś mieliśmy wielkie zwycięstwo, ale nie cieszmy się za szybko. Tamte zdziry pożałują że z nami zadarli. Za Lune! Za Imperium! - krzyknął Generał, widziałeś jak wszyscy wiwatowali. Nagle Generał podszedł do ciebie - Jesteś zwiadowcą więc przeprowadzisz zwiad na południe od lini frontu. Dostań się do naszej placówki koło miasta Anchorage i powiadom tamtejszego pułkownika że można przysyłać jednostki - powiedział po czym odszedł. Podszedli do ciebie kompani - No cóż, tutaj musimy się rozstać na parę chwil. To zadanie jakie otrzymałeś musisz zrobić sam. Powodzenia - powiedział Kapitan po czym wyciągnął rękę.
-
Zwolniłeś zaczep by po chwili wraz z kapsułą powędrować w duł. Widziałeś inne kapsuły, a niektóre z nich były niszczone przez pociski z planety. - Przygotujcie broń, wchodzimy w atmosferę - powiedział kapitan. Poczułeś jakby kapsuła zaczęła się trząść, na zewnątrz widziałeś jak otacza cię ogień. Spojrzałeś w duł by zobaczyć ziemię, o którą się rozbiłeś. Wziąłeś broń, drzwi wystrzeliły, a ty wyskoczyłeś do najbliższej osłony, ostrzeliwany przez wroga. Przy osłonie spotkałeś kapitana, - Słuchajcie, te suki chcą nam przeszkodzić w planach. Cele to zajęcie bunkrów w czymś co kiedyś się nazywało linią frontu Archonage, do roboty.
-
- Zaraz wrócę - powiedziała po czym zniknęła. Usiadłeś na ławce, popijając alkoholem. Myślałeś nad tym co się stało, o ostatnich dniach, nie było kontaktu z żadnym miastem czy wsią. Nagle teleportowała się do ciebie Sweet Lemon, córka kapitana, i jakiś starzec. - Dark, mamy problem - powiedziała córka kapitana
-
Postanowiłem zasnąć, Twi ma rację, mam jutro robotę.
-
- Dobrze - powiedziałem po czym położyłem się do łóżka - Dobranoc Twi.
-
- Dobra musimy teraz iść do cywili, mam co do nich złe przeczucia.
-
- Aha. To co teraz robimy? Idziemy spać czy tamto?
-
- I jak było?
-
Ruszyłeś prosto na potwora, kiedy wyskoczyłeś widziałeś jak w niego strzelił jakiś promień co go tak zdezorientowało że aż się obrócił wystawiając ci tył szyji. Butem trafiłeś w pień mózgu co spowodowało gwałtowne zejście potwora. Podbiega do ciebie SL - Naszą dwójkę nikt nie pokona - powiedziała. Zauważyłeś że w miarę szybko rozgromiliście hordę zombiaków. Inne rasy miałby z tym problem.
-
Postanawiam na nią zaczekać, trochę może minąć.
-
- Idziemy do hangaru, by wyruszyć na ziemię - powiedział kapitan po czym ruszyliście w stronę Hangaru.
===
http://www.youtube.com/watch?v=ZMYtwcD1qM4Dochodziliście do hangaru gdy naglę usłyszeliście wybuch
-Uwaga! Gwardia 101 rozpoczęła ostrzał orbitalny, wszystkie jednostki do kapsuł desantowych - powiedział oficer przez megafon.
Bez zastanowienia ruszyłeś za kapitanem do kapsuł po czym zajęliście miejsca.
- Tu Savanna, kapsuły od 01-20 rozpocząć zrzut - usłyszałeś przez megafon.
- Dobra, do dzieła - Powiedział kapitan po czym usłyszałeś jak po kolei kapsuły zaczęły upadać, jak będzie twoja chwila musisz ręcznie zwolnić uchwyt.
-
[Otrzymano nową broń: Perosjański Karabin wyborowy]
[Otrzymano nową broń: Perosjański Pistolet maszynowy]
[Otrzymano nową broń: Perosjański Elektro-Miecz]
[Otrzymano nowy pancerz: Perosjański Pancerz Zwiadu]
"Wojna, Wojna nigdy się nie zmieni" - Matalos (END)
w Archiwum RPG
Napisano
- Do obozu tylko Capinowskiego przywieźli. Innych nie było - powiedział Medyk wpisując coś na kartcę. Żadnych innych ciał, to jest coś dziwnego.