-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Najpierw spojrzałam na Twilight, potem na Applejack i uśmiechnęłam się lekko. Nic nie powiedziałam.
-
Spojrzałam na Twilight. - Dlaczego nie chcesz wziąć wyzwania?
-
- Mmm... Co? Och, tak... W-wybacz, zamyśliłam się... Prawda czy wyzwanie, Twilight?
-
Wyszłam z szafy z uśmiechem, nie patrząc na Applejack. Położyłam się na tym samym materacu, co wcześniej i w milczeniu wpatrywałam się w sufit.
-
Znów odwzajemniłam pocałunek, tym razem przytuliłam ją mocniej.
-
- Ja... Umm... Nie wiem... Może to p-powtórzymy? Zachichotałam cicho.
-
Zamknęłam oczy, odwzajemniając pocałunek. Objęłam ją lekko jednym kopytkiem.
-
- Emm... Nooo... Ch-chyba tak...
-
Wciąż się nie odzywałam.
-
Patrzyłam na nią ze zdziwieniem i nie ruszałam się. Czułam, że rumienię się coraz mocniej.
-
- C-co? Emm... N-nic mi n-nie chodzi...
-
- Ja... N-nie wiem... A... C-co p-proponujesz?
-
Poczułam jak się rumienię. Miałam nadzieję, że z powodu mojego naturalnego koloru Twilight tego nie zauważy. (Jakby co, to nie mam nic przeciwko robieniu shipa. )
-
Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią ze zdziwieniem. - Ch... Chyba?
-
- Cała galaktyka zostanie oczyszczona z plugawej obecności Sithów.
-
- Oni? Jacy oni? Powstrzymamy cię, niezależnie od tego, kogo postawisz na naszej drodze.
-
- Nie... T-to nie tak... Ja... N-naprawdę jest d-dobrze...
-
- N-nie, jest w p-porządku...
-
- Władzy... Jedi ci na to nie pozwolą! Dowiedzą się o twojej obecności!
-
- T-tak... Fajnie... Siedziałam nieruchomo i zamknęłam oczy.
-
Obejrzałam się na Applejack, po czym weszłam powoli do szafy.
-
Wyłączyłam miecze, ale wciąż pozostawałam czujna. - Czego chcesz?
-
- No... D-dobrze... Podeszłam powoli do szafy. - Na pewno się z-zmieścimy?
-
Wstałam i spojrzałam na Applejack ze zdziwieniem. - Czekaj... Tak można? To chyba... Miało być wyzwanie tylko dla mnie? Przeniosłam wzrok na drugą przyjaciółkę. - Mam rację, Twilight?
-
Uklęknąłem przy Uranie, sprawdzając jego stan. - Stary, jesteś cały? Dasz radę wstać? Chodź Stefek, zabierzmy go do Skalpela.