- No cóż... Jesteś inna. Ale w tym pozytywnym znaczeniu. A co do drugiego pytania... Dzisiaj pierwszy... Nie, drugi raz widziałam je razem, więc nie mogę powiedzieć...
Spojrzałem w jedną, potem w drugą stronę.
- O rety... Nie wiem... Schodząc nie widziałem rozwidleń. Mniejsza z tym, tędy.
Ruszyłem lewym przejściem, przygotowując na wszelki wypadek broń.
- I ucisz go, bo mu granat wepchnę do pyska!