-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Śmiałam się jeszcze przez chwilę, zanim udało mi się opanować. Lecz nie do końca. - Hi hi... W-wyzwanie...
-
Gdy tylko Applejack wróciła wybuchłam głośnym śmiechem. - Ha ha... Ślicznie ci... Ha ha ha...
-
Spojrzałam na Twilight ze zdziwieniem. - Och... Nauczyłaś się tego zaklęcia?
-
- Może... Z jakim zaklęciem, które już umiesz, miałaś największy problem, żeby się go nauczyć?
-
- No więc... Teraz w drugą stronę. Twilight, prawda czy wyzwanie?
-
- Och... Trudno powiedzieć... Że mam tutaj tyle przyjaciółek. Taka odpowiedź może być?
-
Wciąż leżałam na grzbiecie i uśmiechałam się szeroko. Piosenka, którą zaśpiewała Applejack znacznie poprawiła mi humor. - Hmm... Może... Prawda.
-
- Um... No więc... Zaśpiewaj coś. Uśmiechnęłam się trochę złośliwie.
-
- No dobrze... Więc... Applejack, prawda czy wyzwanie?
-
- J-ja... N-no dobrze... Ale... Mogłabyś p-przypomnieć mi z-zasady?
-
- Ale... D-dlaczego ja? Może ty zaczniesz, w końcu jesteś gościem...
-
Uśmiechnęłam się szeroko. - Oooch... Zawsze chciałam w to zagrać.
-
Wciąż leżąc na grzbiecie spojrzałam na Twilight. - Nie wiem... Mam pustkę w głowie...
-
Znowu pytania. A już myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli... Cześć. 1. Umm... Nieśmiałość... Czasami bywa przydatna... Ale chyba bardziej przeszkadza... Tak myślę... 2. Ja... Chciałabym... Żeby moi rodzice i mój brat byli ze mną... 3. Myślę, że koniec świata kiedyś nastąpi, w końcu nic nie trwa wiecznie... Ale nie rozumiem o jakie podobne rzeczy ci chodzi... Dziękuję i do zobaczenia...
-
- Tak... Ludzie potrafią... Zamknęłam oczy i pokręciłam głową. - Nie, nie mówmy o tym... Przepraszam, nie powinnam tego zaczynać...
-
Zaczęłam przyglądać się własnym kopytom. - Ech... To tak, jakbym wyrobiła sobie zdanie o kucykach, znając tylko takie, jak Trixie, czy Sombra... A ja naprawdę byłam inna...
-
Rozejrzałam się dookoła. - Pokaż się! Dlaczego się chowasz? Boisz się stawić mi czoło?
-
Odbezpieczyłem granaty i rzuciłem je na środek pomieszczenia, jeden bliżej, drugi dalej w stronę kolumny. Gdy wybuchły powiedziałem: - Uran, teraz ty! Jednocześnie wyciągnąłem broń i zacząłem strzelać do przeciwników najbliżej ścieżki, nie dbając o to, czy jeszcze żyją, czy już nie.
-
(A, o to ci chodzi... Wiesz, że nawet o tym nie pomyślałem? ) Przekręciłam się na grzbiet. - To poczekamy. A w międzyczasie... Powiedz mi... Co dokładnie powiedziała ci Pinkie?
-
(Skąd wie o czym myśli, skoro nawet ja tego nie wiem? ) Położyłam się na jednym materacu. - Aha... No t-tak... P-przepraszam... To... Od czego z-zaczynamy?
-
Rozejrzałam się po pokoju. - G-gotowe? Aż się boję zapytać... Gotowe do czego?
-
- Darth... Malgus... Szepnęłam, po czym wyciągnęłam miecze i je włączyłam. - Gdzie jesteś?! Pokaż się!
-
Oddałem kuszę Stefkowi i przygotowałem granaty. - Stefek, strzelaj bez rozkazu.
-
Zatrzymałam się, gestem nakazując reszcie zrobić to samo. - Cicho... Słyszycie? Zaczęłam nasłuchiwać uważnie.
-
Zaniosłam wszystkie naczynia i dokładnie je umyłam, po czym wyrzuciłam resztki do śmieci. Następnie udałam się na górę do swojego pokoju.