-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Jeszcze przez chwilę walczyłam, po czym wstałam i usiadłam przy biurku, obserwując przez okno księżyc.
-
Cały czas kręciłam się, próbując się wygodnie ułożyć i wyrzucić ją ze swojego umysłu. W końcu szepnęłam w pustkę: - Zostaw mnie. Dlaczego mi to robisz? Odejdź.
-
- Dobrze... Ja też już pójdę. Dobranoc. Wstałam i skierowałam się w stronę swojego pokoju.
-
- W takim razie... Obiecaj mi, że jak tylko będziesz potrzebować pomocy, to od razu zwrócisz się do mnie, dobrze?
-
- Już mówiłam... Nie muszę, ale chcę. Proszę, to jest mój wybór, nie odbieraj mi możliwości decydowania o sobie...
-
- Nie, nie muszę... Ale chcę. Proszę, pozwól mi się odwdzięczyć... Tak wiele dla mnie zrobiłaś, też chcę coś dla ciebie zrobić... Cokolwiek...
-
- Tak... To już słyszałam... I obiecałam, że nie będę uciekać. Ale naprawdę chcę jakoś ci się odwdzięczyć.
-
- Dziękuję... Tylko... Ty miałaś powód by mnie związać, a ja... Niepotrzebnie się tak zachowałam... Naprawdę mi przykro... Mogłabym jakoś ci to wynagrodzić?
-
Przerwałam na chwilę. - Applejack... Chciałam cię... Przeprosić... Za moje wczorajsze zachowanie... Wiem, że byłam okropna... Wybaczysz mi?
-
- Dziękuję. Pomimo głodu starałam się nie śpieszyć z jedzeniem.
-
Siedziałam dalej wpatrując się w okno i czekałam na kolację.
-
Nagle uświadomiłam sobie, że jestem. I to bardzo. - Och... Tak, dzisiaj prawie nic nie jadłam... Pomóc ci robić kolację?
-
( Post numer 1000 ) - Dziękuję. Ja też się cieszę, że tu jestem. Nigdy jeszcze nie miałam tak wspaniałej przyjaciółki.
-
- Ja... Tak, też to zauważyłam. Cały czas się zmieniam. Mam jakieś wahania nastrojów, czy coś... Za kilka dni pewnie znów zrobię się nieśmiała... Nie wiem dlaczego tak się dzieje, nawet nie wiem, czy to normalne i czy tak być powinno.
-
Uśmiechnęłam się lekko. - Tak... Zaufanie to podstawa w przyjaźni. I od razu odpowiadam... Nie, nie żałuję, że zostałam klaczą. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, znów bym to zrobiła.
-
(Ja czekam ze świętowaniem na 1000 post. ) - Nie wiem... On został ziemnym kucem, wyjechał gdzieś zaraz po przybyciu do Equestrii, a ja zostałam w Canterlot.
-
(E tam... Z nerwów zapomniała...) - To... Dzięki Celestii... Ma eliksir, który zmienia człowieka w kucyka... Mój kolega dostał kilka porcji... Tylko on wiedział kim byłam wcześniej...
-
- Dziękuję... Nie zrozumiesz mnie do końca bez tego, co chcę ci teraz powiedzieć... Ja... Nie mówiłam tego nikomu... Nawet Twilight... Tylko jedna osoba o tym wie... Ja... Przed zmianą w kuca... - zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i dokończyłam cicho. - Nie byłam kobietą.
-
Spojrzałam w okno. - Ja... N-nie chcę o tym mówić... Ale... Chyba zasłużyłaś, żeby o tym wiedzieć... Jestem ci to winna... Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
-
( Jak chcesz, to możesz. Nie mam nic przeciwko. ) - Jak mi się podoba? Naprawdę? A jak mogłaby mi się nie podobać, tutaj jest wspaniale!
-
- No tak... Wybacz, po prostu... Z przyzwyczajenia... Usiadłam w fotelu obok.
-
Skierowałam się do salonu. - A, tu jesteś... Mogę się dosiąść?
-
Weszłam szybko do środka i skierowałam się do kuchni. - Applejack, jesteś tutaj?
-
Siedziałam tak jeszcze kilka minut, po czym wstałam i ruszyłam w stronę domu lekkim kłusem.
-
- Dobrze... Idź, za chwilę cię dogonię...