Cały czas kręciłam się, próbując się wygodnie ułożyć i wyrzucić ją ze swojego umysłu. W końcu szepnęłam w pustkę:
- Zostaw mnie. Dlaczego mi to robisz? Odejdź.
- Dziękuję... Tylko... Ty miałaś powód by mnie związać, a ja... Niepotrzebnie się tak zachowałam... Naprawdę mi przykro... Mogłabym jakoś ci to wynagrodzić?
- Ja... Tak, też to zauważyłam. Cały czas się zmieniam. Mam jakieś wahania nastrojów, czy coś... Za kilka dni pewnie znów zrobię się nieśmiała... Nie wiem dlaczego tak się dzieje, nawet nie wiem, czy to normalne i czy tak być powinno.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Tak... Zaufanie to podstawa w przyjaźni. I od razu odpowiadam... Nie, nie żałuję, że zostałam klaczą. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, znów bym to zrobiła.
(Ja czekam ze świętowaniem na 1000 post. )
- Nie wiem... On został ziemnym kucem, wyjechał gdzieś zaraz po przybyciu do Equestrii, a ja zostałam w Canterlot.
(E tam... Z nerwów zapomniała...)
- To... Dzięki Celestii... Ma eliksir, który zmienia człowieka w kucyka... Mój kolega dostał kilka porcji... Tylko on wiedział kim byłam wcześniej...
- Dziękuję... Nie zrozumiesz mnie do końca bez tego, co chcę ci teraz powiedzieć... Ja... Nie mówiłam tego nikomu... Nawet Twilight... Tylko jedna osoba o tym wie... Ja... Przed zmianą w kuca... - zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i dokończyłam cicho. - Nie byłam kobietą.
Spojrzałam w okno.
- Ja... N-nie chcę o tym mówić... Ale... Chyba zasłużyłaś, żeby o tym wiedzieć... Jestem ci to winna... Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.