-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
- Ja... N-nie chcę o tym mówić... Po prostu... Nie chcę... Położyłam się i przykryłam głowę poduszką.
-
Podniosłam się szybko i rozejrzałam. - Co... Co się stało?
-
- Nie... D-dam... Radę... Zamknęłam oczy i zasnęłam.
-
- Ja... N-nie wiem... Chyba... W-wrócę, jeśli... Pozwolisz...
-
Odwróciłam głowę, nie mogąc spojrzeć jej w oczy. - Och... Ja... Dziękuję... I p-przepraszam...
-
Stałam w bezruchu obok drzewa, czułam jak moje nogi drżą. Ledwo powstrzymywałam się przed ucieczką.
-
Przez chwilę wahałam się, po czym wyszłam bez słowa zza drzewa.
-
Schowałam się za drzewem i przyglądałam się z ukrycia kucykowi, próbując rozpoznać kto to jest.
-
Nie zastanawiając się ani chwili szybko wstałam i zaczęłam uciekać od mantykory.
-
Nie mogąc zadziałać bezpośrednio na mantykorę musiałam szybko wymyślić coś innego. Poczekałam aż będzie bardzo blisko i rzuciłam się w lewo. Omiotłam okolicę w poszukiwaniu czegoś, co mogłabym użyć.
-
(Nightmare, nie zaśmiecaj mi sesji... ) Przez kilka chwil biegłam, myśląc nad czymś, co by mnie uratowało. W końcu przyszedł mi do głowy pomysł. Nie wiedziałam, czy mam dość sił, by to zrobić, ale nie miałam wyboru. Zatrzymałam się, odwróciłam i spróbowałam podnieść magią mantykorę i rzucić nią o drzewo. Przygotowałam się do uskoczenia na bok na wypadek, gdyby mi się nie udało.
-
Rzuciłam w mantykorę kamieniem, odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie, wrzeszcząc tak głośno jak mogłam.
-
(Nightmare, Marina nie zrozumiała twojego przekazu. XD ) Zaczęłam powoli się cofać, utrzymując stałą odległość od mantykory. Przygotowałam się, by rzucić kamieniem.
-
Odskoczyłam przerażona do tyłu. Chwyciłam magią jakiś kamień, żeby w razie czego mieć czym się bronić.
-
Zatrzymałam się i rozejrzałam. Dopiero uświadomiłam sobie gdzie się znalazłam. Nie wiedziałam co zrobić, a co gorsza, nawet nie wiedziałam z której strony przyszłam... Z braku lepszych opcji ruszyłam powoli przed siebie.
-
Nadal biegłam przed siebie nie zważając na nic.
-
Szybko wybiegłam z domu i skierowałam się... Gdziekolwiek, w tej chwili nie obchodziło mnie dokąd.
-
Spojrzałam jeszcze raz na mapę, po czym poprawiłam szatę i aktywowałam połączenie.
-
Odwróciłam głowę, żeby na nią nie patrzeć. - A jeśli tak, to co? Zatrzymasz mnie?
-
Przyjrzałam się każdemu z nich po kolei. W końcu odłożyłam je na biurko, pustą stroną do góry, wzięłam swoją torbę i wyszłam.
-
Zastanowiłam się chwilę. Wskazałam punkt na mapie znajdujący się kilkaset metrów za aktualną pozycją oddziału, o którym mówił komandor. - Niech wycofają się na tą pozycję. Poślij tam też dwa dodatkowe plutony.
-
Kiedy zaczęło robić się ciemno wstałam, wzięłam torbę i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
-
- Wyjdź... Po prostu wyjdź... Dobrze? Chcę zostać... Sama...
-
Spojrzałam tylko, żeby zobaczyć kto przyszedł, po czym odwróciłam się tyłem do gościa. Nie powiedziałam ani słowa.
-
Bez słowa weszłam na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Mój nastrój ani trochę się nie zmienił.