
Fisk Adored
Brony-
Zawartość
129 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Fisk Adored
-
Przepraszać to i owszem masz za co. A jest tym sposób wysławiania się. Nawet jeśli twoja opinia na ten temat (oraz argumenty) mogą być słuszne, zachowujesz się skandalicznie. I ja również zdania na ten temat nie zmienię, do momentu aż nie przestaniesz wylewać jadu na innych. Dodam również cytat z innego forum : prywatne serwery wowa sa legalne, to jedna wielka propaganda ze nie są. Tworzone sa przy pomocy reverse engineringu wiec zadna czesc ktora obejmuja prawa autorskie nie jest naruszana, poniewaz serwer jest robiony calkowicie od 0 bez kopiowania jakichkolwiek czesci oficjalnego serwera. Reverse engineering jest legalny, dlatego tez emulatory konsol są legalne. Gracze moga tez modyfikowac kopie swojej gry tak zeby sie dalo grac na tych serwerach, jedyne co sie wtedy łamie to TOS samej gry, ale TOS to wymysl twócow gry i nie ma zadnego poparcia w faktycznym prawie, za zlamanie zasad TOS jest conajwyzej kara bana z oficjalnego serwera, nic wiecej, ale co to obchodzi osoby ktora gra na prywaciaku? Tematy o tym na tym forum sa zamykane ze strachu i niewiedzy moderatorów, ktorzy wola "na wszelki wypadek" zamykać, niż sie narazić. Widac nie maja nic przeciwko ograniczaniu wolnosci słowa. Więc nielegalne może być co najwyżej nie posiadanie orginalnej kopii gry przy początkowym zakupie. Mam nadzieję, że to rozwieje zaistniałe wątpliwości.
-
Przypowieść o Kicku Paskowanz [Oneshot][Random][Comedy][Crossover]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
-
Jeśli cię stać, to poleciłbym welovefine. Jakość niedościgniona. Sam czekam na wypłatę, jeśli cosik zostanie to się skuszę na coś zapewne.
-
Popytam znajomych. Wstawiam to również do sygnatury, może się uda
-
-No! To skoro nasza urocza towarzyszka zachowuje już umówmy się pionową postawę ciała, to proponuję dać jej chwilę odsapnąć po tych niemiłosiernie długich schodach. Feliks ponownie zbliżył się do poszkodowanej, tym razem jednak na nieco mniej dokuczającą odległość pamiętając uprzednią reakcję. -Jak już będziesz się lepiej czuć to nie krępuj się wesprzeć na moim ramieniu. I zanim zdążysz zaprotestować to przypomnij sobie jak krzywa zdaje się ta podłoga, oraz jak morderczo wysokie mogą się tobie zdawać, zwłaszcza teraz progi przez które zmuszona będziesz przestąpić. Nikt również nie obiecuje, że pomieszczenie do którego zmierzamy nie znajduje się w dalszym skrzydle budynku. *Wnioskując z jej bardzo "inteligentnego" spojrzenia, którym raczyła mnie obrzucić ściany tego budynku są dosyć solidne, lub co bardziej prawdopodobne trunki wyskokiej jakości. Na szczęście ogniskowanie wzroku na zasłaniającej większą część widoku twarzy nie jest wyzwaniem nawet dla zapitego w trupa delikwenta. Lata praktyki z pracy w barze dają o sobie znać. W końcu mało razy musiałem wyprowadzić pijaną kobietą za próg? Czyż nie przyjemniej było sprawić by mimo tego iż jest wydalana, czuła się jakby szła tańczyć na bal?* Feliks wyciągnął rękę w jej kierunku uśmiechając się zachęcająco. - I tak oto, tak samo jak Tezcatlipoca czerwony, aztecki bóg władający nieboskłonem i przybierający formę wielkiego kota, tak teraz ja Batelgeuzo, jaśniejąca czerwonym blaskiem gwiazdo roztaczam nad tobą swoją troskliwą opiekę. Czy zechcesz mi towarzyszyć? *Muszę to zapisać...*
-
Miałem napisać tutaj coś mądrego, wzniosłego i dającego do myślenia. Wtedy zacząłem rozmyślać jaki to ma sens i sam sobie dałem do myślenia. Aktualnie walczę sam ze sobą w mentalnej potyczce z której mogąwyniknąć bardzo dziwne spostrzeżenia... Miejcie się na baczności ci, którzy je usłyszycie. Albowiem mogą was one zmienić bezpowrotnie... Stanęło na tym, iż lubię kakao...
- Pokaż poprzednie komentarze [2 więcej]
-
Newton zaczął badania nad prawem powszechnego ciążenia wtedy, gdy na łeb spadło mu jabłko. Kto wie, jakie cuda może zyskać nauka i filozofia, gdy wszystko zacznie się od kakaa...
-
Mam takie dziwne wrażenie, że "kakao" się nie odmienia, ale to nie jest 100% pewne
A i tak wolę gorącą czekoladę.
-
-
Wszelkie różnice między pierwszym sezonem a następnymi (te wyczuwalne) wynikają z tego, iż nasza kochana Lauren Faust maczała palce jedynie w pierwszym. Co za tym idzie im dalej tym bardziej to wszystko odbiega od jej początkowej koncepcji. Wiadomo, inni ludzie to inne poglądy i pomysły. Czy lepszy? Na pewno "inny", ale lepszy nie koniecznie. Powiedziałbym porównywalny. Szkoda jednak, ze Lauren nie ma już wkładu w to wszystko, bo najciekawsze pomysły wyszły właśnie od niej. Edit: Okazuje się, że w kilku odcinkach sezonu 2 również maczała paluszki, czego nie wiedziałem wcześniej. Dokładniej w pierwszej połowie sezonu 2. Przepraszam kochani za wprowadzenie w błąd. "I worked on all the stories, structurally, and only did script work on the first half. Luna Eclipsed, HWE are two I had a heavier hand in-- also Lesson Zero. Can't remember which others." ~~L.Faust
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
-Hm, chyba wypadałoby ruszyć się z miejsca. Powiedział Fisk przeciągając się podczas gdy żelazne ramiona nieubłaganie zbliżały się w jego stronę. W tym samym czasie, spuszczane na działo basowe Zmary "kostki" ziemi i kamieni poczęły upadać w tym miejscu które było zamierzone wcześniej, czyli ustawiać się aktualnie w słupku na dziale basowym, zamiast spadać na nie w otworze. Ciekawe czy działo, lub czar lewitacyjny są w stanie utrzymać kilka ton ziemi i skał? Fisk natomiast pojawił się na głowie Zmary, w tej pozie w jakiej stał wcześniej, czyli przeciagając się. Czar teleportacyjny natomiast szatkował właśnie bandaże Zmary wraz z metalowymi kosami na maleńkie kawałeczki wielkości mniej więcej pięć na pięć, na pięć centymetrów. Rozrzucając je w losowych miejscach naokoło właściciela. -To mogły być twoje kończyny, jednak nie uciekłeś się do bycia nieokrzesanym i nie obrażałeś mnie ani publiczności. Chwali ci się to, przepraszam również za małe zabarwienie prawdy mową o prawnikach. Przyglądanie się twojej reakcji było jednak dosyć ciekawe. Jak widzisz czar znam jeden, jednak jego zastosowania mogą być dosyć różnorodne. W twoje ręce składam również te oto pokrętła i guziki z twojego działa basowego, ciekawym czy mechanik z ciebie równie dobry co mówca. *Jeśli dobrze oceniam wytrzymałość obudowy urządzenia, nie będą już jednak potrzebne....* Po powiedzeniu tego przed twarzą Zmary na ziemię spadły wszystkie guziczki i pokrętła zdobiące wcześniej tablicę kontrolną dziwnego urządzenia. -Przed końcem pojedynku chciałbym poznać wspomnianego wcześniej Adriana, jeśli nie jest to problem. Przyznam iż jedynie to powstrzymuje mnie przed kończeniem pojedynku w którym jestem jedynie w stanie się bronić. Wiedz bowiem iż moja magia nie nadaje się po namyśle do widowiskowych pojedynków, jedynie do natychmiastowego rozczłonkowania oponenta. Dlatego też pozwalam ci na ciągłe atakowanie. Ciekawi mnie również jakiego szamponu używasz, twoje włosy są wprost rozkosznie wygodne. Mhhrrrrrrrrrrrr...... Aha, bym zapomniał by pozbyć się larw z żołądka napij się gorącego kakao lub czekolady. Po namyśle, ile ty do stu tysięcy kłaków masz ciał?! *Cztery?* (Na próby zrzucania reagował będę pojawianiem się kolejno: pomiędzy nogami, za kołnierzem, na "kostkach" ziemi)- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
//Zaiste ciekawy przypadek, przypominam iż tekst pomiędzy gwiazdkami to przemyślenia i o ile twoja postać w myślach czytać nie potrafi to nie powinna o tym wiedzieć// -Ech Kostki ziemi które wcześniej przygotował Fisk wyciągnięte zostały prosto spod "działa basowego" zmary, na szczęście nie zdołał on go jeszcze użyć. Po dosłownie ułamku sekundy przed rzutem kulą ognia kiedy Zmara zajęta była przechwalaniem się usunięty został ostatni podtrzymujący urządzenie kawałek ziemi. Urządzenie po dosyć długim locie w dół roztrzaskało się o kamienne podłoże, po czym zakryte zostało ponownie kostkami z ziemi, co by nie robić bałąganu. Ostatnia z kostek, pojawiła się tuż przed dłonią zmary, tuż przed wypuszczeniem z dłoni ognistej kuli. Co powinno ją zdetonować, jeśli nie, istnieje jeszcze kilka sposobów. *Ciekawe czy eksplozja będzie wystarczająco nieszkodliwa, żeby nie zrobić jej krzywdy...* Zmara zapomniałą chyba, o tym co zwymiotowała, gdyż pod jej stopami właśnie rozrosło się do rozmiarów chitynowych psów ze skrzydłami około ośmiu stworzeń pragnących jedynie jednego, wszystkich co do cna emocji Zmary. Spod jej stóp dało się słyszeć złowrogie syczenie. -Pytasz dlaczego nie robie niczego bardziej widowiskowego? To proste. Niczego więcej nie potrafię. Nie przeszkadza mi to jednak nie robić sobie niczego z twoich "widowiskowych" czarów. Mój mistrz kazał mi się najpierw nauczyć myśleć, później dopiero miał uczyć mnie zaklęć. Póki co, pobaw się ze swoimi nowymi kolegami. Ostrzegam wbrew pozorom są dosyć szybcy. Po usunięciu złowrogiego głośnika pentagram stał się całkiem widoczny dla Fiska. *Jeśli jest to podobny mechanizm obronny co wcześniej, to powinno wystarczyć* Kryształ na medalionie Fiska rozjarzył się karmazynowym światłem, dokładnie nad postacią Zmary na wysokości dwudziestu metrów pojawiło się natomiast kowadło, które pod wpływem naturalnej siły grawitacji zaczęło spadać w dół. -Na twoim miejscu bym się odsunął, moim celem jest twój pentagram, nie ty. *Może wszystko pójdzie po mojej myśli i wybuch z jej własnej kuli ognia przesunie go sam.*- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Uśmiech Fiska jedynie poszerzył się, wszak wszystko poszło po jego myśli. *Hahahah napił się, i to proszę z własnej woli i to jeszcze chcąc pokazać swoją wyższość dolał płynnej tęczy. Szkoda tylko, że nie przyszło mu do głowy po co ja chciałem wcześniej mu ją zaaplikować. Prawnicy? Ja nie mam żadnych prawników, zwyczajnie mnie na nich nie stać odkąd zostałem wydalony przez swojego mistrza do tego wymiaru, ba ledwo wiązałem koniec z końcem. To, że źle się czułem w tym miejscu gdzie natura jest sztucznie kontrolowana i chęć poczucia się jak w domu zaprowadziła mnie pewnego razu do miejscowego lasu zwanego Everfree. Tam natura przynajmniej sama o siebie dbała. To jest jednak teraz nieistotne. Istotne jest miejsce które udało mi się odszukać w północno-zachodniej części owego lasu. Zwane jest "Polami bitew z Discordem" i w sumie do dzisiaj nie wiem czy chodzi tu o bój który stoczył z alicornowymi księżniczkami, czy może jakimś innym przeciwnikiem. Jest to jednak miesce wielce spaczone i powykręcane. Prawa fizyki nie działają tam tak jak powinny, z nieba pada czekoladowy deszcz, a mieszkające tam istoty są powykręcane i spaczone ponad wszelkie zrozumienie. Znajdują się tam również jeziorka płynnej tęczy, w których to z kolei rozwijają się larwy pewnych bardzo złośliwych pasożytów. I to bardzo szybko, prawdopodobnie zajęły by już resztę lasu gdyby nie to, iż padający tam ciągle czekoladowy deszcz doprowadza je jakoś do obumierania. Siedzą więc sobie ciągle w tych jeziorkach, które z kolei przyśpieszają ich rozwój. Mnożą się okropnie szybko, a żywią się emocjami. Są podobnież pozostałością po tym, jak pan chaosu stwierdził, że pewna kolonia changelingów jest jedynie bandą pasożytniczych robali i w chwili wielkiego gniewu zredukował ich do tej właśnie formy. I tu dochodzimy do sedna sprawy, w filiżance mleka którą podałem Zmarze były zanurzone larwy owych pasożytów, które dzięki mleku utrzymane były w letargu pozostając niegroźnymi. Ten natomiast zmieszał je z płynną tęczą która to spowoduje prawdopodobnie ich okropnie szybki rozwój. Larwy zaczną się rozwijać w takim tempie, iż zaczną wydobywać się ustami ofiary, po czym w ciągu dosłownie sekund przybierać rozmiary skrzydlatych psów pokrytych chitynowymi pancerzami i kierowane głodem zaczną wysysać emocje by się nimi karmić. I teraz ciekawostka, ten konkretny gatunek kiedy raz poczuł "zapach" ofiary będzie go szukać i podążać za nim wszędzie, wypaczony mechanizm pozwalający larwom changelingów odnaleźć matkę. Tutaj jednak nie będzie miało znaczenia, czy miesznakę wypił orginalny Zmara, czy też jeden z jego klonów, iluzji czy co to tam jest. Były one na tyle fizyczne by zawieraćw sobie magię/esencję Zmary. Dla tych nienazwanych jeszcze pasożytów jest to jedynie zapach ich ulubionego posiłku, czterodaniowego obiadu o imieniu Zmara. Powinien już czuć efekty, bóle brzucha i tym podobne. Za jakąś minutę proces rozpocznie się na dobre, pozostawiając po przeciwniku apatyczną i pozbawioną emocji pozostałość po Zmarze. Ale cóż robić gdy przeciwnik chowa się cały czas pod pretekstem "wspomnień po nim". Nie chciała góra do Mahometa, to przyszedł Mahomet do góry. Dobrze iż alchemia jest uznawana za dziedzinę magii, inaczej mogliby mnie posądzić (prawnikami hahaha) o nadużywanie ingrediencji. A tak, magia przywoływania za pomocą alchemii jak znalazł* -Muzyki klasycznej owszem, zastanawia mnie jednak melodia którą nuciłeś pod nosem, gdyż na klasyczną mi nie brzmi. Pozwól jednak, że w razie gdybyś chciał używać przeciwko mnie muzyki jako broni poczynię pewne przygotowania w celu obrony Już podczas tego jak to mówił obok Fiska zaczęły się pojawiać sześcienne kawały ziemi odrobinę większe od sześcianu pod materiałem. -Oczywiście wziąłeś pod uwagę to, iż nasza publiczność również to usłyszy, prawdaż? A, na marginesie jak tam twój brzuszek? Dodał Fisk, nie przestając się uśmiechać. Przez jego szyję przewieszone aktualnie były wcześniej używane zatyczki do uszu. //Notka od autora postu: Dla ciekawych, opisana lokacja rzeczywiście istnieje w kanonie MLP i jest pokazana na mapce lasu Everfree z drugiego z oficjalnych komiksów MLP//- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
Feliks Cherish Uśmiech Feliksa stał się z uprzejmego i naturalnego wyraźnie wymuszony, jego brew zaczęła drgać w poirytowaniu, a czubek ogona chodził mu z boku na bok. *Czy ona mnie właśnie zignorowała? Tak, tak właśnie tak. Nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem... No cóż, nie każdy musi.... NIE! To było specjalnie! JA SIĘ NIE GODZĘ! JA... A srał cię pies...* Na oblicze powrócił wyraz spokoju i opanowania. *Ale, ale chwilka. Ona się zatacza. Zgrozo! Czyżbym dopuścił się osądu przed poznaniem faktów?! Czyżbym zignorował dolegliwość?! O nie! To się nie godzi! Chyżo!* Zaaferowany Feliks podbiegł średnio szybkim truchtem do (w jego mniemaniu) damy w opałach. Po czym zatrzymał twarz ledwie kilka centymetrów przed jej obliczem oceniając srogo stan jej zdrowia. -Hmmmm..... Dobrze się czujesz? Potrzebujesz może usiąść? Powietrza? Halo, czy ktoś mi tutaj może przynieść krzesło?! A zresztą.... Feliks znikł na chwilkę w jednym z pokoi, po czym wyszedłz niego trzymając taborecik i obrywając jakimś pantoflem w głowę będąc już w progu. -Tsk, tsk, tsk. O obuwie należy dbać, wybaczcie, pomyliłem pokoje. Proszę sobie nie przeszkadzać. Po czym wrzucił pantofel spowrotem do środka. Podszedł ze zdobycznym meblem do (w jego mniemaniu) potrzebującej pomocy osoby, postawił taborecik i intensywnie się w nią wpatrując dawał do zrozumienia by usiadła. - Co żem tam ujrzał przemilczę z troski o wasze sumienie.
-
W sumie fakt, nikt nie nakazuje być na każdym. Częstsze organizowanie prawdopodobnie uszczupli grupę. Więc pytanie czy 20 osób co 2 miesiące czy (po jakimś czasie na pewno) 10-15 co miesiąc. Takie moje trzy grosze. No, chyba że sie mylę i frekwencja nam nie spadnie. Jednak ustalanie terminu musi mieć miejsce minimum 2 tygodnie nazad bo niektórzy (w tym i ja) muszą załatwiać sobie ten termin wcześniej. Niestety pracodawcy niektórych po główkach nie głaskają, ale dogadać się można.
-
Fakt, karcianka kucowa była, a to że jedna czy dwie osoby poruszały temat rpg bo go lubią jest ..... a zresztą myślcie co chcecie. Ja proponuję na następny raz (a macie na to od miesiąca do dwóch) skoro nie podoba wam się spotkanie z osobami z fandomu i porozmawianiu/lepszym poznaniu się to proszę, nie błagam: Zaproponujcie zmiany które uważacie pomogą w tym. Samo "jęczenie", że ojej jak niefajnie nikomu niestety nie pomoże. I nie piszę tego bo czuję siędotknięty, lecz dlatego, żeby skożystać z waszych doświadczeńz innych meetów i usprawnić "nasz". Profesjonalnych zabawiaczy wynajmuje się na konwentach, a na takich małych spotkaniach radzimy sobie sami. Skoro ja jestem widocznie ograniczony umysłowo i nie potrafię wymyśleć niczego ciekawego to zróbcie to wy.
-
No, wreszcie nie będą mi wmawiali bycia organizatorem. Męcz się (buahahahhahaha). A tak serio, to ja pojawię się na pewno. Gdyby było trzeba załatwić lokal, to właścicielka Plaza Bistro chyba mnie lubi. (tak na marginesie). Żeby ci którzy (oni wiedzą kto) ostatnio narzekali, że w tym meecie za mało pony a za dużo rpg to proponuję zamiast narzekania na to podsunąć jakiś pomysł. (Nie, nie umiem wymyśleć tego sam, wybaczcie. Profesjonalnych zabawiaczy wynajmuje się na konwentach, a to tylko spotkanie towarzyskie w celu poznania lepiej osób z fandomu. Co udało się chyba dosyć dobrze. Na zdjęciach wszyscy są uśmiechnięci od ucha do ucha ). Co do daty, to proponuję znowu za 2-3 miesiące. Jak już ustalaliśmy wcześniej co miesiąc wychodzi dla przyjezdnych zdecydowanie za drogo. To chyba tyle na razie.
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Kręcąca się postać chłopaka nabierała pędu, kręcąc się coraz to szybciej na oliwie, która to wyciekła z glinianego naczynia rozbitego pod jego stopami. Świeczka? Pies chędożył świeczkę, niech sobie leży! (Odturlała się gdzieś na bok) Zabójcze ostrza wyleciały dzięki temu dużo dalej niż było to początkowo planowane, efektywnie pokrywając całą powierzchnię areny. Lecące w stronę oponenta śmiercionośne ostrza przecinały powietrze ze złowrogim świstem, żaden normalny człowiek nie byłby w stanie zareagować na tak szybki atak, żaden normalny człowiek nie miał szans na wyjście z tego bez szwanku. Fisk jednak nie był zwykłym człowiekiem. Po pierwsze lata treningu polegające raczej na szybkim reagowaniu, niż różnorodności zaklęć , po drugie wyostrzone aktualnie zmysły dzięki jego nowej formie. Każdy kto kiedykolwiek widział jak szybko potrafi zareagować zwierze, kto choć raz widział jak szybko potrafią one przestraszone machać pazurami, każdy kto kiedykolwiek widział, jak kot łapie muchę w locie nic sobie z tego nie robiąc nie zdziwiłby się widząc to co się teraz działo. Małe gabaryty, oraz nieludzki refleks okazały się wystarczające, by po serii trzech uchyleń nie zostać podziurawionym. Jedno z ostrzy przelatywało właśnie obok uchylonej głowy kociego maga - Zostań tutaj.... *Skoro tak bardzo tego chcesz, dobrze zostanę. Nie ruszanie się z miejsca wydaje się nawet bardziej zabawne Szczerze mówiąc, to nawet mi pomógł, bo aktualnie cała arena pokryta jest jego "bombkami". Od jednego końca po drugi, w każdym zakamarku (tak, również tam, gdzie widać "niewyraźny kształt". Ciekaw jestem jak on sam tego uniknie. Oby miał jakiś plan, bo przecież on musi ciągle znajdować się na arenie. Jest to przecież jedna z nielicznych zasad tego pojedynku. Czas coś zrobić z tymi naokoło mnie.* Pomyślał Fisk. Gdy tylko latające ostrza, zwane kunaiami powbijały się w ziemię, te najbliżej Fiska, w okręgu o sporych rozmiarach zaczęły znikać i pojawiać się na granicy zasięgu jego magii teleportacyjnej. Pięćdziesiąt metrów to jednak wystarczająco daleko. Największe skupisko bomb tworzyło aktualnie okrąg o średnicy pięćdziesięciu metrów metrów naokoło samego maga. -Skoro nalegasz, zostanę tutaj. Ba, nie ruszę się z miejsca. Radzę ci jednak przemyśleć taktykę, bo jak na razie to przejrzałem twoją iluzje używając do tego fiolki przypraw. Ty natomiast używasz dosyć trudnych zaklęć i z tego co wiem o magii właśnie się niepotrzebnie forsujesz. Na marginesie dodam, że gdyby nie to, że zdążyłem się uchylić to zapewne bym właśnie wyzionął ducha. Co jest sprzeczne z zasadami tego pojedynku. Przypominam, że mamy zabawiać tłumy, nie dążyć do wzajemnej śmierci. Gdyby było inaczej mógłbym zwyczajnie odteleportować twoje kończyny. Aktualnie jedyną bezpieczną w miarę przestrzenią na arenie jest krąg ziemi naokoło mnie. Nie licząc przestrzeni pod sufitem, jednak tam byłbyś doskonale widoczny. Zapraszam więc bliżej. Chyba, że wymyśliłeś sposób na bycie odpornym na wybuchy. Wtedy chylę korony. Notki wybuchowe mają do siebie to, że wybuchają po chwili najpierw sycząc niczym palony lont. Przy odrobinie refleksu można je ugasić zwyczajnie je zgniatając, lub co bardziej skutkuje przerywając je na pół. Sprawia to, że wyrysowana na nich pieczęć nie jest w stanie wyzwolić eksplozji gdyż staje się niekompletna. Przy tej ilości byłoby to jednak bardzo trudne, poza tym eksplozje są bardziej widowiskowe niż przerywany papier nieprawdaż? Fakt wybuchania po chwili dał czas na wygłoszenie powyższej kwestii. Nie dał go jednak ani sekundy więcej. Potężne eksplozje zaczęły zdobić powierzchnię areny, w miejscu każdej z setek bomb tworząc malownicze ogniste eksplozje ryczących płomieni. Zaraz po tym jak ogłuszające wybuchy ustały, a dym i kurz opadły, na środku utworzonego wcześniej okręgu dało się widzieć wygramalającego się z kupy poduszek Fiska, który to wyciągał swoją telekinezą zatyczki z uszu. -AHEM! AKHEM! KHEEEEEM! Zakaszlał, po czym splunął czymś na arenę. -Cholerny kłaczek... I najlepszy komplet poduszek upaprany.... Klejnot na medalionie Fiska rozjarzył się karmazynowym blaskiem, po czym poduszki jak i zatyczki zniknęły. Na ich miejsce pojawiły się dwa krzesła, oraz mały stolik zastawiony obrusem, oraz kompletem porcelany. -Dobrze, to co powiesz na małe orzeźwienie, i może wyjaśnienie powodów zamachu stanu którego się dopuściłeś, a później ewentualne kontynuowanie pojedynku? Jestem pewien, że moi prawnicy będą wniebowzięci twoimi wyjaśnieniami. Zagadnął Fisk pojawiając się na jednym z krzeseł i racząc się zimnym mlekiem z filiżanki. (Nie osądzajcie mnie, to ciało ma swoje zachcianki). -Oczywiście zamiast tego, możesz również sprowadzić na mnie gniew niebios, burze z piorunami i inne kule ogniste, z którymi to z wielką chęcią sobie zapewne jakoś w mniej lub bardziej widowiskowy sposób poradzę. Twój ruch Dodał Fisk z dobrodusznym uśmiechem. *Swoją drogą, ciekawe czy mają tutaj kogoś od sprzątania. Jeśli jest tak jak myślę, to cieć będzie wniebowzięty poczynionymi zniszczeniami. O ile moje otwory w ścianach łatwo zamurować bo zadbałem o ich regularne, sześcienne wymiary, to już koleiny w gruncie oraz powbijane wszędzie (O zgrozo również w moje poduszki! Na szczęście już je z nich wyjąłem, wiadomo to co one by mi mogły zrobić?) ostrza będą nie lada wyzwaniem. No i ta krew z kulek, a fe.* Rozmyślał sącząc rozkosznie zimny płyn.- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
Jak widać, nikomu nie uśmiecha się meet w biegu, w otoczeniu obcokrajowców. Poza tym mój dowód wygasł ze 3 lata temu, mogłoby być nieciekawie .
-
zapisy I Turniej Magicznych Pojedynków - Zapisy
Fisk Adored odpisał na temat w I Turniej Magicznych Pojedynków
Poproszę o dopisanie do listy. Na marginesie, to ja byłem osobą o której wspomniał Zegarmistrz. Jak najbardziej wykonalne -
Pewnie to samo co i mi Zastanawiałem się czy nie spróbować czegoś napisać (zobaczyć czy potrafię), jednak limit czasowy nie idzie w parze z moim grafikiem (ah ta praca). Slice of life by mi zdecydowanie odpowiadał. Co do ankiety, Enope. Czy nie można chociaż jednej rzeczy pozostawić niewinną? (I tak znam już odpowiedź, ale pomarzyć chyba można . Curse you internet rules!).
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
*Matko, czy on kiedyś przestanie wykrzykiwać te dziwne polecenia? Rzucił zegarami, przyznał się, że graja u niego ważną rolę. Dobrze, to jestem w stanie zrozumieć, jednak pięćdziesiąt porażek ze mną? Chłopak bawi się wymiarami, niebezpieczna sprawa. O! skończył wreszcie mówić. Przynajmniej oboje się zgadzamy jeśli chodzi o to, że za dużo mówi. W końcu tylko na to czekałem.* Fisk w momencie gdy przeciwnik do niego mówił słuchał uważnie, wyciągając w międzyczasie małą fiolkę z tęczowym płynem, w momencie wypowiadania przez przeciwnika słowa "takiego" przeniósł jej zawartość wprost w otwarte i pięknie widoczne z miejsca gdzie siedział wnętrze ust przeciwnika. Ustawienie się na początku naprzeciwko Zmary nie było przecież całkowicie przypadkowe, a pod miłym uśmiechem kryło się wyczekiwanie. Płynna tęcza to bardzo ciekawa substancja, po raz pierwszy wszedł z nią w kontakt kiedy pewien roześmiany różowy kuc wysłał kogoś do szpitala swoją "tęczową babeczką". Widok zdecydowanie nieładny, puchnące usta niemogące wypowiedzieć ani słowa, kłopoty z oddychaniem i tym podobne. Nawet najostrzejsze sosy i papryczki nie mogły się z tym równać. Jak widać jednak zapoznanie się z miejscowymi substancjami ma swoje plusy. Oczywiście podanie tego doustnie jest dosyć bolesne, jednak i tak Fisk postanowił oszczędzić oczy. Oślepienie przeciwnika na stałe to rozwiązanie zbyt okrutne. No, i przynajmniej o wszelkich inkantacjach słownych może sobie teraz zapomnieć. Biorąc pod uwagę to, że przeciwnik (w mniemaniu Fiska) usiłował właśnie otoczyć arenę swoimi zegarkami by manipulować..... sam nie wiedział przestrzenią? Wymiarami? Czym innym? W każdym bądź razie Fisk nie miał zamiaru tak jak to Zmara sugerował domyślać się o co w tym wszystkim chodzi. (W końcu wyglądał tak jak wygląda przez własną niecierpliwość). Zakładając, że zegarki są magiczne i usunięcie ich ze ściany mogłoby być problematyczne, przeniósł je wraz z kawałkami ściany w którą były wbite tuż nad lewitujące kulki rozstawione przez oponenta. Jeśli są przemyślnym czarem ochronnym, to powinny uszkodzić zegarki kiedy te spadną już na nie. Jeśli nie, to będzie wiadomo, że są nieszkodliwe. W końcu po co dawać Zmarze okazje do manipulacji areną? zmniejszmy obszar jego wpływów do minimum i zobaczmy co się stanie. Klejnot na amulecie rozjarzył się ponownie czerwonym światłem, a nad Zmarą, który za moment poczuje co ma w ustach pojawił się gliniany dzbanek spadający właśnie prosto na niego. Fisk natomiast trzymał w swoim telekinetycznym uścisku zapaloną świecę. "Twój ruch" Oznajmił Fisk ze swoim dobrodusznym uśmiechem. *No, pierwsze Fiski za płoty, heh....*- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
Można, o ile ktoś zna się na tym miejscu na tyle, żeby po nim oprowadzić bo ja się na ten przykład zgubię Domyśliłem się, dlatego też z Emronnem zaczęliśmy jakąś aktywność w temacie nie czekając już na to co napiszesz. Better safe than sorry.
-
Feliks Cherish -Biorąc pod uwagę uroczą bliźniaczkę jestem zmuszony zapytać Panie o imię, gdyż “ej ty” byłoby zwrotem wysoce niestosownym. -Feliks Cherish, <wykonuję głęboki ukłon> -Muzyk natchniony przez muzy, śpiewak złotousty, tancerz o zwierzęcym uroku, koneser sztuk pięknych, wierszopisarz o wybujałej wyobraźni, poszukiwacz tekstów dawno zaginionych w odmętach czasu, zręczny barman, ale nader wszystko człowiek o złotym sercu, gdyż tego w naszym świecie ostatnimi czasy brakuje najbardziej. Więc Panie i Panowie, czy mogę dostąpić zaszczytu poznania waszych imion, czy może wolicie bym pozostał przy wysoce kreatywnych przydomkach których używam we własnych myślach by was określać? *Księżycowa muza, oraz jej siostra Druga strona księżyca. Pianista o “magnetycznej osobowości”, oraz jego towarzysz Pan Apatyczny, bo jak można nie zareagować żywiej na postrzał znajomego? No i oczywiście Batelgeuza, czerwona gwiazda o kwaśnej minie która może jedynie wskazywać na pewne starcia na nieboskłonie. Widać grawitacja księżyca źle wpływa na inne ciała niebieskie, a może to jedynie moja wybujała wyobraźnia?* //Z przykrością informuję mistrza gry, że pogrubienie mi nie chce działać. I dont know what went wrong.//
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Fisk Adored vs. Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Wrota do areny otworzyły się, a głos Hoffmana rozbrzmiał na arenie opisując po krótce uczestników pojedynku. Gdy tylko zaczął opisywać Fiska na arenę z jednych z wrót wystrzeliła chmura błękitnego dymu podążając w kierunku środka areny, gdzie zatrzymała się i stopniowo stawała się coraz bardziej rozległa. “Fisk Adored jest potomkiem Felixa Adoreda, legendarnego założyciela rodu Adoredów” gdy tylko Hoffman to powiedział z dymu na arenie wystrzeliły liczne fajerwerki, wybuchając pod kopułą areny. Wybuchy ułożyły się w popiersie człowieka w koronie o wyniosłym wyglądzie. Hoffman kontynuował, a z dymu wylatywały kolejne fajerwerki dając wizualną podstawę do opowieści którą snuł. Na samym końcu wybuch pokazał następną twarz, młodego człowieka w zawadiacko przekrzywioneąj koronie, o miłym wyrazie twarzy i przekornym spojrzeniu. “Tsk, Hoffman musiałeś o tym wspomnieć...” powiedział Fisk pod nosem. Dym rozwiał się ukazując przeciętnej wielkości kota o jasnobrązowej sierści w błękitnym płaszczu z herbem rodowym (będącym czarnym kotem na białym tle) oraz z małą, przekrzywioną na bok koroną i złotym amuletem przytrzymującym czerwony klejnot. Jego wzrok spoczywał na twarzy widniejącej na nieboskłonie do momentu, aż wiatr nie rozwiał wizerunku. Gdy przeniósł spojrzenie na arenę wyraz jego twarzy zmienił się z głębokiego żalu w maskę determinacji. Klejnot na jego medalionie rozpalił się lekkim karmazynowym blaskiem, a przed magiem pojawiła się podłużna metalowa tuba wąska na początku i rozszerzająca się ku końcowi. Fisk podszedł do niej, a jego głos zagrzmiał po arenie: “WITAJCIE WIDZOWIE LICZNIE ZGROMADZENI BY OGLĄDAĆ NASZE DZISIEJSZE ZMAGANIA. JAM JEST FISK ADORED Z RODU ADOREDÓW HERBU CZARNY KOCUR. POZDRAWIAM WAS, JAK I MOJEGO DZISIEJSZEGO PRZECIWNIKA. OTO PODZIWIAĆ BĘDZIECIE POJEDYNEK MAGÓW PEŁEN NIEPRZEWIDYWALNYCH ZWROTÓW AKCJI I POKAZÓW SIŁ MAGICZNYCH. WEŹCIE WIĘC GŁĘBOKI WDECH, GDYŻ ZA CHWILĘ MOŻE SIĘ OKAZAĆ, ŻE AKCJA POCHŁONIE WAS BEZ RESZTY I ZAPOMNICIE O TEJ PODSTAWOWEJ PRZECIEŻ CZYNNOŚCI. TYM Z WAS KTÓRZY MYŚLĄ, ŻE W POJEDYNKU MAGÓW POSTAĆ FIZYCZNA LICZY SIĘ BARDZIEJ NIŻ GIBKI UMYSŁ POSTARAM SIĘ NATOMIAST POKAZAĆ JAK BARDZO SIĘ MYLĄ” Fisk poczekał, aż Hoffman skończy opisywać postać Zmary, po czym pojawił się raptownie naprzeciw swojego przeciwnika w wyznaczonym dla niego miejscu. “Powodzenia Zmaro, niech wygra lepszy mag.” powiedział, obdarzając przeciwnika ciepłym uśmiechem. //W poście (o zgrozo) znalazłem błąd ortograficzny który poprawiłem. Jeśli to niezgodne z regulaminem cofnę zmianę//- 19 odpowiedzi
-
- epic
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
Lokal w razie czego załatwiony. Tam gdzie ostatnio 18-go
-
Przekazałem pałeczkę Emronnowi, ostatnimi czasy nie mam ochoty na organizowanie czegokolwiek. Aktualnie jestem w żałobie, więc z góry za to przepraszam (Przepraszam Emronnie za to, że się tym wcześniej nie pochwaliłem, ale nie wiedziałem czy chcę). Po prostu tak wyszło. Skoro termin 18-sty to postaram się w ciągu 2-3 dni zadzwonić do Plazy i zapytać czy będą mieli dla nas miejsce (założę się, że tak). Oczywiście jeśli wygrają zabawy "nadworzowe" to będzie to takie miejsce gdzie "w razie czego" można będzie przycupnąć. Co do szachów i warcabów to akurat może być bez problemu podciągnięte pod kuce, Republika Lunarna vs Imperium Solarne jak byk. Proszę wszystkich o sprawdzenie edytowanego pierwszego postu.
-
************************************************************* Pierwsze pojawienie się Depry nie było zamierzone. Było błędem animatorów. (Wcale nie celowym) Jako ciekawostkę (by nie oftopować) dodam, że w finale 3 sezonu Derpy puszcza oczko widowni przez małą chwilkę kiedy widać ją w tle. Potwierdzono również, że będzie się ona pojawiać i to celowo więc fani radujcie się. Chciałbym również przypomnieć co ma na celu ten temat bo widzę tutaj więcej oftopu niż rzeczywistych faktów i ciekawostek. Co do wszystkowidzącego oka masońskiego, łatwiej znaleźć coś gdzie takie symbole NIE występują. Dociekanie znaczenia symboli to jednak nie temat dyskusji.