-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Twilight tylko zachichotała. - No nic dziwnego, że się kocha w takim cudnym ogierze jak ty.
-
- No tak. Nie powinnaś się bać i trzymać się z nami. Bo w kupie siła! - krzyknęła z radością i spokojnym krokiem ruszyła w stronę lasu. Sweete Bell i Scootaloo dość niechętnie ruszyły za nią.
-
- Chyba jednak nie wyszło - pomyślałem lekko zawiedziony biorąc z siatki kilka jabłek i prawie natychmiast zjadając je chwilkę się delektując.
-
Postanowiłem wstać, rozprostować się i coś zjeść.
-
Nie ruszałem się tylko postanowiłem zasnąć.
-
- No chyba tak. To jak jesteś przekonana na 100%, że chcesz iść z nami?
-
Stałem jeszcze chwilę w miejscu po czym bez słowa udałem się do domu. Tam rutynowo położyłem się na kanapie i zacząłem leżeć i patrzeć w sufit. Czekałem na cokolwiek co sprawiłoby, że wstanę.
-
Dark chwycił miecz magią i dokładnie mu się przyjrzał. - Gdy go trzymasz czujesz gniew lub żądzę śmierci? - zapytał niespodziewanie.
-
Również milczałem patrząc się jej prosto w oczy.
-
- Tak wiem, że to dziwne. Nawet się nie znamy ani nic. Sam nie wiem może to dlatego, że czujesz wieź z jabłkami. Ja również pochodzę z rodziny posiadającej sad białych jabłek. To wszystko jest takie pokręcone i nawet się nie zdziwię jeśli uznasz mnie za wariata.
-
- Nie wiem jak to powiedzieć, lecz żywię do ciebie pewne uczucie. Sam nie wiem kiedy, jak i dlaczego, lecz myślę, że to coś znaczy. Tym uczuciem jest miłość - odpowiedziałem z lekką pewnością ukrywając zdenerwowanie.
-
- Mam nadzieję, że smakowało? - zapytała z uśmiechem.
-
- Nią? O jaką Nią chodzi? - zapytała lekko zmieszana.
-
Mogę ją zobaczyć jak ci na tym tak zależy?
-
Podszedłem bliżej. - Cześć Applejack. Możemy chwilę pogadać?
-
- No dobra wchodź - powiedział czyniąc to samo.
-
- A powiesz je? - powiedziała z uśmiechem.
-
- O co jej do cholery chodziło? - pomyślałem zdziwiony zachowaniem kucyka. Po chwili bez zbędnych przeciągań udałem się do Applejack.
-
Robiło się coraz ciemniej, a ty ponowne udałeś się do Darka. Zapukałeś drzwi i ponownie zanim ci otworzył dało się usłyszeć obijanie o siebie szkła. - To znowu ty? Co tym razem?
-
- Wole nie pytać o argumenty bo pewnie powiesz ich "bardzo dużo" - powiedziała sarkastycznie.
-
- Ona jest dziwna, lecz lubię ją - pomyślałem z uśmiechem zamykając okno i wychodząc z domku.
-
- Ale ty jesteś słodki - powiedziała z uśmiechem. - Appleloosa jest też fajna. Jest tam tak spokojnie.
-
- To chcesz coś jeszcze czy mogę już do niej iść?
-
- Dobra to już sam sobie poradzę. Tak czy siak dzięki za tą pomoc.
-
- Jak sądzisz co powinienem najpierw zrobić? < Radzę się Pinkie w kwestiach sercowych. Jak ja nisko upadłem. >