Darkness miał już po wyżej uszu tego wszystkiego, spowodowanego nieogarnięciem większości z uczestników. Jak już wcześniej wiedział, to wyprawa nawet się nie zaczęła, a w owej "grupie" zaczynają się już niemałe konflikty, które prawdopodobnie spowodowane zostały, jakimiś nieciekawymi słowami, z ust jednego z uczestników. Czarnego ogiera jednak to nie interesowało, gdyż zawsze działał na własne kopyto. Jednakże nie miał ochoty wysłuchiwać kłótni tej bandy. Wstał więc, spod jabłoni, pod którą siedział, a następnie postanowił się po niej wspiąć, na jedną z wyższych gałęzi. Miał nadzieję, iż chodziarz tam będzie miał chodź minimum spokoju, który polubił. Jednakże wiedział, iż nie jest to możliwe, a przynajmniej do czasu, gdy większość kucyków, które się tu znajdują, nie przymknie się.