Skocz do zawartości

Wizio

Brony
  • Zawartość

    4953
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wizio

  1. - Nie chodzi oto. Bardziej mnie interesuje, co się dzieje w świecie realnym. A mianowicie, czy "dywersja" już się zaczęła. Koszmarku... wypuść mnie, abym dopełnił zemsty. Zemsta, to jedyne co chcę zrobić przed śmiercią. Pomogłem ci pokonać Lunę, więc możesz mi ufać. Zemsta, to ostatnie, co chciałbym zrobić w tym marnym życiu, więc... proszę cię... uwolnij mnie z tego snu. Wiem, iż lubisz patrzeć na krzywdę innych kucyków, więc ja zobaczysz. Nie wątpię, abyś odeszła z mojej głowy, więc zobaczysz to, co robię.
  2. Darkness głośno westchnął, a następnie wszedł do środka i spojrzał na konającą gryficę. Pamiętał, iż łatał już ją wiele razy, gdyż była wtedy jednorożcem. - Źle się za to zabierasz - powiedział, a następnie uklęknął przy Corrie i odłożył swoją saksę. - Przede wszystkim trzeba zatamować to krwawienie, lecz wodą utlenioną możesz co najwyżej sobie zrobić kuku. - dodał, a następnie zaczął czegoś szukać po szałasie. Po krótkich oględzinach znalazł to. Była to gaza oraz bandaże. Ogier szybko przyłożył gazę do rany, a następnie uciskał ją, aby zatrzymać krwawienie. - Jeśli chcesz się mazgaju na coś przydać, to pomożesz mi owinąć ją w opatrunek. A jeśli nie masz zamiaru pomagać, to zejdź mi z oczu.
  3. - Cholera... znowu jakieś mordobicie... i mnie nie zaprosili - pomyślał Darkness, a następnie wyciągnął swoją saksę i ruszył w kierunku szałasu, w którym prawdopodobnie coś się działo. Gdy już doszedł, zauważył całkiem spore zbiorowisko kucyków. Postanowił więc utorować sobie drogę do środka. Zobaczył tam leżącą Corrie, która miała wbity nóż w klatce piersiowej, jednakże został on wyciągnięty przez pegazika w ciele ziemnego kuca. Obok niej był Clouds w jego ciele, który w próbował coś zrobić, lecz bardziej wydawało mu się, iż on panikuje. Uśmiechnął się nieznacznie na widok rannej gryficy. - Cóż... - powiedział. - Preferowałbym zrobić dziurę w szyi, a następnie wyciągnąć przez nią język. To... dość ciekawy sposób - dodał, bez emocji, w głosie.
  4. God Dammit Son...

  5. Darkness obudził się niedługo po Animal. Powoli otworzył oczy, a następnie ostrożnie się podniósł i rozejrzał dookoła. Powoli zaczęło mu się przypominać to, co właściwie się stało. Szybko sprawdził swoje juki, które nie należały do niego, oraz broń i zawartość kołczanu. Po stwierdzeniu, iż wszystko ma, postanowił opuścić miejsce noclegu. Gdy wyszedł, ponownie przywitał go las Everfree w swojej pełni okazałości. Ponownie się rozejrzał, a następnie dostrzegł Animal, która siedziała przy wyjściu z namiotu. Uśmiechnął się lekko do niej, a następnie podszedł.<br />- Dziękuje ci, za nocleg. To... było miłe z twojej strony - rzucił krótko, a następnie spojrzał w niebo.
  6. - Oj głuptasku... mnie zawsze tak chwieje i nosi, a jakoś jestem normalna... co nie? - zapytała się, a następnie ponownie uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Słodkości, babeczki, ciasteczka i torty, to są pyszne i niezapomniane smaki oraz przeżycia. Ja za dużo nie pamiętam, z tego co jadłam, gdyż pochłaniałam wszystko w wielkich ilościach. Cukru mam więcej niż krwi - ponownie się uśmiechnęła.
  7. - Oszczędź sobie tego gadania, gdyż i tak nic nie powiesz. Szczerze to uważałam cię za przyjaciółkę. Nadal cię za nią uważam, lecz ty nie pozwalasz sobie pomóc. Nie rozumiesz, co robisz, gdyż jesteś zaślepiona żądzą zemsty. Powiedz mi... dlaczego to robisz? Dlaczego do cholery jasnej nie chcesz pomocy dla siebie, tylko uparcie coś robisz?
  8. Wizio

    Co mówi sygna?

    Kilka linków oraz sweet Art.
  9. - To ja ci dziękuje - powiedział zaskoczony, uściskiem klaczy. - Właściwie to gdyby nie ty to nie miałbym gdzie spać... chodź nawet cię nie pytałem czy użyczyłabyś mi twojego namiotu. Nie wiem nawet, czy słowa wystarczą, aby wyrazić wdzięczność za to, że... jesteś tu, i ogólnie można z tobą normalnie rozmawiać. Nie narzucasz się, jesteś inna, niż te wszystkie kucyki, co można zauważyć niemal od razu. Nie sądziłem, iż spotkam tutaj kogoś, takiego jak ty. Nie chętnie, a wręcz prawie nikomu tego nie mówię, ale lubię cię, i ciesze się, iż poznałem kogoś takiego. Każde spotkanie z przyjaciółmi jest dobre - powiedział, a następnie ułożył się gdzieś obok klaczy. Zachował jednak dystans, aby nie naruszać jej przestrzeni osobistej.
  10. // Ops... mój błąd... Darkness ruszył za Travel. W głowie rodziło mu się kilka dziwnych myśli, lecz szybko zepchnął je w głąb umysłu. Gdy doszli razem do obozu, to chwile przeczekał przed nim, a następnie powoli do niego wszedł. Rozejrzał się po ciasnym pomieszczeniu, a następnie usiadł. Patrzył teraz na Travel, a raczej jej dalsze ruchy bądź poczynania. Do jego umysłu ponownie napłynęło kilka myśli, które próbował odgonić. Ostatnio często mu się to zdarzało, i zdążył się już do tego przyzwyczaić
  11. Oj tam panowie i panie. Jak mówi stare przysłowie "Potrzeba trójki do brydża." Ja jestem jak najbardziej na tak, lecz ostateczna decyzja należy do Moon oraz Kree (której do niedzieli nie ma)
  12. Panie... spokojnie pan, bo panu zaraz mózg padnie. Psychole są fajne. Więcej psycholi = więcej zabawy oraz więcej krwi. Krew musi być, dla większej satysfakcji i zaspokajaniu jej żądzy. "Shrunken heads, broken legs, body parts on the concrete..."
  13. - Cóż... jeśli chcesz odpocząć, to możesz wrócić do namiotu. Mogę też użyczyć siebie, jako prowizoryczne oparcie, lecz na twoim miejscu wybrałbym namiot. Jest tam dużo wygodniej od... ciała pegaza, w którym jestem. Jednakże wybór należy już do ciebie, a ja nie mam na niego wpływu - powiedział Darkness, a następnie spojrzał na niebo. On również czuł się zmęczony, lecz starał się tego nie pokazywać. Głównym powodem było to, iż jego hamak, posiada Clouds.
  14. - Cóż... jeśli rozmawiamy o drugich połówkach, to mógłbym taką mieć, gdyby podzielała moje zainteresowania. Podróże, treningi i łuki. A jeśli chodzi o twoje słowa, to jesteś ważna, gdyż przyjaciele, jeśli mogę cię tak nazwać, są dla siebie ważni. A podróże, które są życiem moim, jak i twoim, mogę przejść nasze oczekiwania. Ta podróż będzie długa i wyczerpująca, przez co się ciesze. Do zwiedzenia cały świat i inne lądy do poznania. Equestria, Zebrica i inne takie. To jest... ciekawe, a nawet fascynujące - spojrzał na Travel, która siedziała obok niego. - Miejmy jednak nadzieję, iż wrócimy cało. Fakt faktem, ale nie zaszliśmy za daleko, a już dzieją się rzeczy, których woleliśmy unikać.
  15. Darkness przystanął zaraz po tym, jak Travel posłała mu pytające spojrzenie. Odkaszlnął, a następnie usiadł pod drzewem. - Więc... wszystko zaczęło się od tego, iż wybrałem się na dość długą wizytę, która trwała pół roku. Była to wizyta u mojego ojca, Snow Down'a. Jest już dość stary, lecz jego humor trzyma się dalej. Mianowicie tam ponownie mogłem zabrać się za ćwiczenia, które porzuciłem w Ponyville. Tam mnie też olśniło, a raczej pomógł mi w tym mój ojciec, gdy pewnej nocy piliśmy cydr - na to wspomnienie Darkness lekko się uśmiechnął. - Corrie jest jeszcze młoda, a niebezpieczeństwa źle na nią działają, a w tym ja. Sama widziałaś, co było przed chwilą. Postanowiłem więc, że wyruszę tu i tam, aby pozwiedzać świat. Okazało się, iż odbywa się wyprawa do Edenu, która mogła pomóc mi się wyrwać z tego zadupia. Zawsze wolałem lasy i samotność, a... ona mnie ograniczała. Dlatego chciałem uciec. Jednakże okazało się, iż ona również z nami podróżuje. Ja jednak już wtedy byłem źle do niej nastawiony. Obwiniałem, a nawet nadal obwiniam ją za to, iż zniszczyła mi formę i trening. Resztę historii już znasz. Poznałem ciebie, a nawet, w co nie wierzyłem początkowo, cię polubiłem. Nieczęsto się spotyka kogoś takiego.
  16. - Zgoda, ale pod jednym warunkiem. Mianowicie nie tutaj... wolałbym mówić o sobie gdzieś na osobności. A poza tym i tak za dużo się tutaj już wydarzyło - Darkness wstał, a następnie postąpił kilka kroków, w stronę jakiegokolwiek wyjścia z obozowiska. Zatrzymał się jednak kilka kroków, a następnie spojrzał na klacz, i zaczął oczekiwać na jej reakcję.
  17. Darkness dość długi czas zastanawiał się co zrobić z ową gryficą. Jedna część domagała się egzekucji, natomiast druga wypuszczenie. Nie wiedział co ma zrobić. W końcu jednak postanowił. Wycelował łukiem w jej głowę, a następnie zwolnił strzałę i zdjął ją z cięciwy. Chwilę patrzył się jeszcze w gryficę, a następnie ominął ją i wyszedł z namiotu. Rzucił jej jeszcze łuk. Darkness postanowił zebrać swój ekwipunek, który leżał tu i tam. Na jego szczęście, kołczan miał, a saksa oraz łuk znajdowały się niemalże w tym samym miejscu. Udał się więc tam, aby zabrać swój sprzęt. Najpierw chwycił sasksę, która była cała we krwi Cloudsa, który odciął sobie nią skrzydło. Potem poszedł zaledwie kilka kroków, aby wziąć swój łuk. Saksę schował do juków Cloudsa, a łuk przewiesił przez głowę. Po tym wszystkim postanowił się rozejrzeć. Zauważył Travel, która siedziała, i to sama, więc postanowił do niej podejść. - Nadal chcesz odpowiedzi na wcześniejsze pytanie? - zapytał, a następnie usiadł na ziemi.
  18. Darkness momentalnie rzucił się w stronę łuku. Gdy tylko go dopadł, wyciągnął ze swojego kołczanu strzałę, a następnie szyderczo się uśmiechnął i wycelował łuk w stronę leżącej Corrie. - Jesteś żałosna. Inaczej tego posunięcia nazwać nie mogę - powiedział napinając strzałę. - Naprawdę myślałaś, że ty - wyrzutek, da rade komuś takiemu jak ja? Jesteś głupsza, niż myślałem. Teraz jednak jesteś na mojej łasce, więc zastanówmy się co z tobą zrobić. W prawdzie patrzenie jak cierpisz i umierasz, to byłaby frajda, ale to jest za łatwe.
  19. Darkness w porę spostrzegł ruchy Corrie. Na jego szczęście uczył się, i wiedział kiedy ktoś chce go zaatakować. Wiedział, iż każdy ma złe zamiary, nawet jeśli się dobrze tą osobę zna. Im jeśli się zbliża, to jej na to nie pozwól. Gryfica miała również w łapach metal, który skutecznie spowolnił jej ruchy i nie były one takie błyskawiczne. Zanim zdążyła wystrzelić, to Darkness odskoczył na bok, a następnie rzucił się na gryficę, w celu wytrącenia łuku.
  20. - Wiesz, chciałabym wiedzieć... czemu ignorujesz Corrie? - usłszał z ust Travel. Pytanie to niemal natychmiast wyrwało go z zamyślenia, a wręcz zdezorientowało. Wziął kilka szybkich oddechów, a następnie już miał opowiedzieć, lecz Travel wyszła z namiotu. - To było dziwne - pomyślał, a następnie zaczął czekać na klacz. Jednakże po chwili do tego namiotu weszła Corrie, która nie dość, że była gryfem, to również trzymała w swoich szponach/łapach jakiś zardzewiały i ostry przedmiot. - Oh, really? - pomyślał z irytacją, a następnie wstał. - Czego jeszcze ode mnie chcesz? Myślisz, że przestraszę się jakiegoś sycącego głosu i tępego przedmiotu w twoich szponach? Naprawdę tak szybko śpieszy ci się do grobu, że chcesz mnie atakować? - mówił spokojnie, lecz poważnie. Przeszywał wzrokiem gryficę, niemalże na wylot.
  21. Nie tylko Travel odczuła zakłopotanie. Darkness również je miał, lecz starał się go nie okazywać, co średnio mu wychodziło. Nie wiedział co powiedzieć, a już przede wszystkim co ma zrobić, więc po prostu usiadł w miejscu, w którym stał i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. - To się dziwnie skończy - pomyślał, a następnie przelotnie spojrzał na Travel. Wzrok szybko odwrócił, i wpatrywał przed siebie. W pewnym momencie spróbował sięgnąć do swoich Juk, lecz przypomniało mu się, iż jego przedmioty posiada teraz Clouds, w jego ciele. - Cholera - pomyślał z irytacją.
  22. < Trzeba ten temat reaktywować ;P > Nie jest złe, a prawdy powiada wiele. Osobiście moim zdaniem jest zbyt... szybkie i może wydać się niezrozumiałe. Nie jestem przeciw, ani nie jestem za, lecz fakt faktem nie jest to mój gust. Moja ocena to 5/10. Tutaj macie prawdziwy klasyk oraz prawda z polskiego, jak i Amerykańskiego życia, od autora, który aktualnie mieszka w USA. Typowo patriotyczny kawałek, więc poruszy osoby, które nie tylko szanują swoją Polską ojczyznę, lecz również typowe życie. A przede wszystkim stawia nam wybór. Czy warto emigrować, czy jednak zostać?
  23. Wizio

    Trixie

    Wypowiem się tu, mówiąc, iż Trixie jest jedną z najciekawszych postaci całego serialu. Pewnego dnia pojawia się kucyk, który "zadziwia" swoją magią, lecz zostaje brutalnie wręcz poniżona. The Great and Powerfull Trixie to postać, która wiele wnosi do serialu i fakt faktem mogłoby się bez niej obyć, ale jak można wyobrazić sobie teraz serial bez niej? Ma ona rzeszę fanów oraz jeszcze większą rzeszę haterów (czyt. Funboyów i Fungirls Twilight), które nienawidzą jej, za uważanie się lepszą od Twilight. Ja jednak szczerze powiem, iż jest ona lepsza, tylko sama tego nie dostrzega przez swoją pychę oraz uwielbienie do samej siebie. Trixie jednak próbowała się zmienić, co można zauważyć w ostatnim (z nią) odcinku. Podsumowując Trixie to postać wspaniała i wiele osób ucieszyłoby się (w tym ja), gdyby występowała znacznie częściej.
  24. Darkness pokiwał głową, a następnie wstał i zrobił kilka kroków po "pomieszczeniu". Nie bolało go już... aż tak, jak wcześniej. Rana nie była opatrzona, przez specjalistycznego medyka, lecz zrobiła to osoba, która pewnie takie rany miała dość często do łatania. On jednak w tym ciele nie mógł zrobić za wiele, z obawy, iż większość umiejętności, jakie posiadał, pozostały w jego pierwotnej postaci. - Wiesz... ja dziękuje ci - powiedział Darkness odwracając się do niej, i zaczął patrzeć jej prosto w oczy. Po ktrótkiej wymianie wzrokowej postanowił ponownie przytulić Travel. - Chodziarz tak mogę wyrazić swoją wdzięczność - powiedział cicho
  25. Darkness kiwnął głową, a następnie położył się w miejscu, w którym wskazała mu klacz. Fakt faktem, mówiła, iż jako tako zna się na medycynie, lecz nigdy nie wiadomo. Zawsze się komuś coś może ubzdurać, a potem rezultaty tego są... nie za dobre. Fakt faktem, coraz to bardziej zaczynał przekonywać się co do owej klaczy. Czuł, iż jako jedna z niewielu osób, w pełni go rozumie, z czego się cieszył, lecz nie pokazywał tego. Zawsze był taki skryty, lecz często w jego "tajemnicach" są luki, które łatwo można dostrzec.
×
×
  • Utwórz nowe...