-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- I kto to mówi? - parsknęła śmiechem i pokazała ci język. Księżniczka na ten widok jedynie westchnęła.
-
Po jakimś czasie dotarłaś prosto do niego. Przed bramą zatrzymał cię jeden ze strażników. - Nikt nie ma prawa wejść do zamku bez zgody księżniczki - odpowiedział twardym i bezuczuciowym głosem.
-
- Dziękuje ci bardzo - uśmiechnąłem się po czym wyjąłem z mieszka 10 złotych drobin i położyłem je na ladzie. - Mam nadzieję, że tyle wystarczy, a jeśli za dużo to napiwek dla ciebie.
-
Pokiwałem tylko głową po czym wszedłem za tajemniczą klaczą do otworu. Gdy już tam byłem porządnie zasunąłem siatkę, a nawet sprawdziłem to kilka razy. Wolałem się upewnić, czy jesteśmy rzeczywiście bezpieczni.
-
< Dziękuje ._. > - Zachowujecie się jak źrebaki... musicie się uspokoić i pogodzić, albo was stąd nie wypuszczę - powiedziała stanowczo Celestia.
-
- Nie musisz robić takich obietnic bo to bez sensu - uśmiechnęła się po czym cię pocałowała.
-
Mogłaś zauważyć, iż słońce powoli zachodzi dając wejść księżycowi, a na dworcu robiło się coraz puściej.
-
Po chwili wszystko było przez was zjedzone. Smoothy tylko uśmiechnęła się na ten widok, po czym zabrała naczynia i zaczęła zmywać.
-
- DOSYĆ! - wrzasnęła Celestia na cały dom, a nawet okolicę. - Widzicie co wy wyprawiacie? - zapytała się, już spokojniejszym tonem. < http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/483270_389594407814049_1270967867_n.jpg - Ładne? ;3 >
-
< ._. > Twilight również zrobiła unik po czym złapała cię Telekinezą i uderzyła tobą o ścianę, a następnie przycisnęła do niej. - Myślisz, że jesteś silniejsza ode mnie!? - krzyknęła do ciebie.
-
Obudziłaś się, a raczej obudziły ciebie gwałtowne przemieszczenia pasażerów, a po chwili dało się usłyszeć "Stacja Canterlot" w radiowęźle.
-
- Rozumiem... - powiedziała spuszczając wzrok na podłogę.
-
< A dziękuje. Jedna z bohaterek Fallouta Equestrii. > - Oj tam. Niech je sobie na zdrowie - powiedziała głaskając Kitiego po głowie.
-
- Nic się nie stało, ale... jakoś za tym nie przepadam. Tak samo jak nie lubię mieć rozpuszczonej grzywy.
-
- To poczekaj chwilę - powiedziała po czym ponownie się odwróciła i udała się do lady coś sobie pod nosem nucąc. Po jakimś czasie przyniosła ci herbatkę oraz jabłka, a następnie sama usiadła obok ciebie. - Smacznego - powiedziała po czym zaczęła powoli konsumować swój posiłek.
-
- Idź przodem. Będę cię osłaniać, a przynajmniej spróbuje - cały czas trzymając w kopytkach łuk czekałem na reakcje nowo poznanej klaczy.
-
Kucyk konduktor ponownie ziewnął po czym szybko prześledził bilet wzroki, a następnie skasował go i ci oddał. - Miłej podróży - rzucił przechodząc do kolejnego wagonu.
-
- Chcesz może herbaty? Akurat robiłam nam małe co nie co na śniadanie, więc zrobienie herbatki i tobie mi nie zaszkodzi.
-
Twilight parsknęła po czym zdenerwowana wypuściła w twoją stronę ładunek magiczny w postaci kuli, która raczej nie miała ciebie pogłaskać.
-
- I dobrze. Jedzenie to zdrowie, a każdy musi jeść aby żyć - skwitowała szykując do pieczenia kolejną porcję pokrojonych jabłek.
-
- Jeśli to nie kłopot - uśmiechnąłem się i w spokoju czekałem na kwiaty.
-
- Prawda, mój drogi prawda - uśmiechnęła się. - A jeśli chodzi o... pocałunek... - zarumieniła się. - ... to przepraszam.
-
- Cóż... to dobry pomysł. Nawet jeśli się nie udali w tamte strony to i tak pewnie będzie bezpieczniej niż tutaj.
-
- Witam - powiedziałem z lekkim uśmiechem do sprzedawczyni. - Jeśli to nie kłopot to poproszę z dwa żółte tulipany oraz dwie róże o takim samym kolorze co tulipany.
-
Po chwili jabłka już były kusząco zarumienione i opieczone. Applejack uśmiechnęła się na ten widok po czy zdjęła jabłka z kijka i włożyła je na talerz.