Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3972
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Wszystko napisane przez Dolar84

  1. Jako osoba znany z iście betonowego konserwatyzmu w niektórych kwestiach mimo wszytko pozostanę przy swojej wersji czyli będę określał KO mianem opowiadania lub fanfika. Nie bronię naturalnie nikomu nazywania go powieścią jeżeli chce. Beware the spoilers! Luksusu nie ma, to prawda. Nie twierdzę też że ma przegrywać bitwę za bitwą - chociaż w sumie powinno skoro dowodzi tam niedoświadczona generał-teoretyka zielona niczym szczypiorek na wiosnę (i nie, tego że Twilight jest super-kompetentna autorowi nie daruję) - ale nie powiesz mi, że w czasie oblężenia, na przykład, Leningradu obrońcy wygrywali każdą potyczkę i każde starcie. Dlaczego więc nie dostaliśmy jednego czy drugiego opisu, gdzie mimo zaciętej obrony jakiś punkt oporu został rozbity, czy nawet doszło do drobnego przełamania linii obronnej? A nawet więcej - niechby doszło do starcia patroli zwiadowczych w którym to Maremacht zostałby zaskoczony i dostał srogie wciry. Jedna czy dwie takie sceny i monotonia ciągłych zwycięstw Equestrii zostałaby szybko przełamana, co bardzo uatrakcyjniłoby lekturę. Wszystkie wymienione postacie mimo pewnych.... uszkodzeń przeżyły. Ergo - wygrały. W końcu w wojnie chodzi o to żeby przeżyć jednocześnie odmawiając tego luksusu przeciwnikowi. Nic innego się nie liczy, trzeba po prostu wygrać. I tak, spodziewam się że zostanie podniesiony punkt, iż należy też zachowywać swoje ideały, honor serdeczność i tak dalej, ale osobiście się z tym podejściem nie zgadzam - wolę zdecydowanie bardziej pragmatyczne metody jak na przykład strzelenie wrogi w plecy - wtedy nie będzie mógł odpowiedzieć ogniem. Co do skłonności sadystycznych... może, nie wiem Znajomi się jakoś na to nie skarżą kiedy ich palę na stosie (bo knebel przeszkadza) Rzadko kiedy tak się wynudziłem jak podczas czytania tej sceny. Mówiąc szczerze miałem nadzieję, że jej w ogóle nie zobaczę, ale nie była ona zbyt wielka - w końcu Equestria musiała jakoś nadrobić szkody po swojej wpadce propagandowej z kucoperzami (kategorycznie odmawiam używania ich określenia stosowanego w KO). W każdym razie nie ruszyło mnie to zupełnie i tylko czekałem kiedy się skończy. Nie znaczy to że była napisana źle - wręcz przeciwnie, uważam że stanowi jeden z lepszych fragmentów, ale do mnie nie przemówiła. A wystarczyło dać Equestrii lepszą technologię na starcie. W końcu nawet w serialu jest ona całkowicie umowna, gdzie z jednej strony mamy pociągi parowe a z drugiej DJ-klacz wymiatającą na konsolecie. To, chociaż też nie zdołałoby całkowicie zamaskować tego przeskoku uczyniłoby go zdecydowanie łagodniejszym. Gdyby wyrzucił projekt do kosza jakiś specjalista-konsultant, sprowadzony powiedzmy z Griffoni, który miałby niejakie pojęcie o przedstawionym temacie to byłoby to nawet zrozumiałe. Ale Luna? Która nie ma zielonego pojęcia o nowoczesnej technologii? Nie, tego nie jestem w stanie przeboleć. Tak samo jak jej zakazu produkcji broni odwetowych - argument o serdeczności sprawił że załamałem ręce. Skoro przegrywa się wojnę (a wtedy tak to wyglądało) to należy wykorzystać wszystko co tylko się da i co może zaszkodzić przeciwnikowi, bez zawracania sobie głowy takimi pierdołami jak ideały. Każde inne postępowanie można uznać za zwyczajną zdradę swojego państwa. Co zaś do tego, że autor zachował umiar to zdaje sobie z tego sprawę. W końcu pisząc fanfik w realiach nieco fantastycznych można było sięgnąć po takie cuda jak Hanebau czy Vril - wtedy dopiero by się wszystko zakręciło. Zacznijmy od tego, że gdybym dorzucił do oceny KO również osobę autora to skali ujemnej by zabrakło. Faktem jest, że Spidi i ja... łagodnie rzecz ujmując nie przepadamy za sobą - brak chemii, różnice charakterologiczne czy podejście do niektórych spraw - powody można mnożyć, ale faktem jest, że podczas oceny opowiadania staram się najbardziej jak tylko się da odciąć się od samej osoby autora. Gdybym tego nie robił to na pewno nie znalazłbym w KO tych dobrych scen o których pisałem, albo wyolbrzymiałbym znajdujące się w nich mankamenty (które są, ale całe sceny są na tyle dobre, że je niwelują). A jednak, pomimo słabej oceny "końcowej" po dwóch tomach i faktu, że jako prywatny czytelnik nie poleca KO, to nie odmawiam autorowi jego zasług. Natomiast co do głoszenia społecznie niepopularnych tez i tego że Niemce są dobre a Ruskie złe, to zupełnie mnie to nie rusza - autor tak wybrał i to jest jego sprawa. A jeżeli społeczeństwo ma problem z gloryfikacją niemieckiego oręża to jest to już problem społeczeństwa i jego psychiatrów a na pewno nie autora. Ale odnieśmy się jeszcze do tego uznania dla niemieckiego oręża w kontekście sprzętu. Samoloty - miodzio, wiadomo, chociaż gdyby przeciwstawić im brytyjskie (Rule Britannia!) to już by tak łatwo nie było. Albo takie amerykańskie cudeńko jak Republic P-47 Thunderbolt, który łączył dużą siłę ognia i niemożliwą wręcz odporność na uszkodzenia (a jak już został uszkodzony to dowiózł pilota do domu bez połowy ogona :D). Jednak w starciu z ruskimi konstrukcjami przewaga jest. Broń pancerna - tu jest już nieco równiej chociaż technologicznie Niemcy oczywiście wygrywają. W sumie zgodzę się że również dzięki doświadczeniu - w końcu ponoszą mniejsze straty, żołnierze nie giną a się uczą i tak dalej. Natomiast przy marynarce już tak różowo nie jest. Naturalnie mamy U-bootwafffe, która była wyjątkowo kompetentna, ale należy pamiętać że rosyjskie okręty podwodne, chociaż dużo mniej zaawansowane też odnosiły sporo sukcesów (zważywszy na fakt, że miały znacznie mniej celów), choćby przy zwalczania niemieckiej żeglugi na Bałtyku czy przy przetrąceniu kręgosłupa Tirpitzowi. Natomiast jeżeli chodzi o flotę nawodną... nie oszukujmy się - Kriegsmarine nie należała do najbardziej kompetentnych flot swojego czasu. Tak naprawdę ich zwycięstwa można policzyć na palcach jednej ręki a porażki mnożyć i mnożyć. Na przykład rzeźnia jaką sprawili im w fiordach najpierw norwescy obrońcy (zatopienie krążownika, bodajże "Bluchera" z lądowej, stacjonarnej wyrzutni torpedowej przy zdobywaniu Oslo) a następnie Royal Navy (niezapomniany występ HMS "Warspite"). Spójrzmy teraz na "Bismarcka" - owszem, zatopił HMS Hood, ale nie należy zapominać iż jego przeciwnik był o klasę słabszy - pancernik złoił tyłek krążownikowi liniowemu. Fakt był to olbrzym ale jak wszystkie krążowniki liniowe był szybki i dobrze uzbrojony, ale z pancerzem to już było zdecydowanie gorzej co dobitnie pokazała salwa z Bismarcka. Jednocześnie należy pamiętać że walczący w tej samej bitwie HMS Prince of Wales przeżył i zwiał walcząc poza początkowymi minutami sam przeciwko dwóm okrętom. A jednak w końcu Bismarcka zatopiono - niszczyciele go nagoniły a krążowniki i pancernik posłały na dno. Inny przypadek - "Admiral Graf Spee" - rajder, tak zwany pancernik kieszonkowy - przeciwko handlowcom radził sobie świetnie a jak przyszło co do czego to łomot zakończony wysadzeniem w porcie spuściły mu krążownik ciężki i dwa lekkie, które teoretycznie powinien być w stanie spokojnie zatopić. Na morzach północnych też się niedobrze działo o czym może zaświadczyć "Scharnhorst". Podsumowując - chociaż niemieckie konstrukcje były odporne na ciosy i potężne, to kompetencje ich załóg i oficerów pozostawiały już naprawdę sporo do życzenia. I przyznaję, że kłóci mi się z to z wspomnianą w KO wielką zwycięską bitwą morską - to po prostu do Kriegsmarine nie pasuje. No ale nic - poczekam do trzeciego tomu, może autor zechce szczegóły jakieś podać, gdyż jestem tego niesamowicie ciekaw. I tym akcentem kończę kolejną część naszej rozmowy
  2. Nareszcie! Logiczny i poparty argumentami komentarz w odpowiedzi na krytykę! Niestety jest to tu rzadkość, więc każdy taki cieszy oko. Zacznijmy jednak od kwestii początkowej Jak dla mnie każdy fanfik pisany w uniwersum MLP, dopóki nie zostanie zaaprobowany przez Hasbro i oficjalnie wydany pod ich marką jest opowiadaniem. Długość i rozbudowanie nie mają tu nic do rzeczy - to nadal zwyczajne opowiadanie fanowskie. Nieważne czy chodzi tu o KO, konkursowy oneshot czy idące w miliony słów fanfiki angielskie. Beware the spoilers! A i owszem, jest wyjaśnienie że Sombra osłabił pozostałe odcinki frontu wystawiając plota na kopniaka i ogólnie wiemy że zajął dużą część terytorium Equestrii. Ale zwróć uwagę na opisywany sceny walki na bitwy i potyczki. Tam niemal cały czas Equestria wygrywa lub zostaje "cudem uratowana". Przypadki w których mamy sceny gdzie ponosi już nie nawet miażdżącą klęskę, ale chociaż porażkę można policzyć na palcach... a może nawet na kopytach. Remisy też nie są za częste - zasadniczo cały czas zwycięża dobra strona. Jak dla mnie jest to po prostu niesamowicie nużące. Kiedy zaczyna się walka to i tak mam 99% pewności, że wiem jak się skończy, co odbiera tekstowi jakąkolwiek możliwość zaskoczenia czytelnika. Nie zgodzę się również z tym że Spidi nie oszczędza postaci kanonicznych - jak na razie zginęła tylko Scootaloo z tych najważniejszych. A i tu nie mam pewności czy nie zostanie jakimś cudem wskrzeszona - mam naprawdę szczerą nadzieję że nie, bo tu już kompletnie zabiłoby tę postać i jej występ w jednej z najlepszych części KO. Weźmy scenę, gdzie "zginęła" Sweetie Belle - po jej przeczytaniu byłem pełen uznania i (dosłownie) zachwytu. Autor nie dosyć że skasował jedną z ważnych postaci kanonicznych to na dodatek zrobił to w wspaniałym stylu - nie w jakieś heroicznej obronie zagrożonego odcinka czy w bohaterskim ataku, ale w małej, brudnej, niewiele znaczącej potyczce. W tamtej scenie klimat wojny się wprost wylewał z ekranu - wyobraź sobie zatem moje rozczarowanie kiedy po chwili okazało się że ona jednak przeżyła. Tyle dobrze że trwale okaleczona (i mówię to mimo że lubię ją tak bardzo jak nie znoszę Scotaloo), ale mimo wszystko niesmak pozostał. Tutaj zaś nie można pominąć właśnie faktu modeli broni o czym wspominałem w swoim pierwszym komentarzu dot. KO. Equestria ma same najlepsze konstrukcje, nie popełnia żadnych błędów i wszystko im działa idealnie. To jest gigantyczna słabość KO, ponieważ z punktu daje im pewność ostatecznego zwycięstwa. Koronnym przykładem są tutaj Me 262, które wymyślono i działają cudownie i bezwaryjnie i w ogóle są najlepsze. Gdzie niepowodzenia? Gdzie nieudane loty testowe? Gdzie martwi oblatywacze? Nie mogę też pominąć kwestii, która ubodła mnie już na początku I tomu, kiedy Luna - która przypomnijmy spędzała ostatnie tysiąc lat w kurorcie lunarnym - "intuicyjnie" wie które podwozie będzie najlepsze dla czołgów i że czołgi lekkie są do niczego niepotrzebne... powtórzę więc to co pisałem już wcześniej, że intuicyjnie to ona może znać sie na budowie jakiejś dzidy a nie na nowoczesnym sprzęcie. W samoloty nie wnikam bo ten temat akurat mnie nigdy za bardzo nie interesował, chociaż też trochę nieudanych konstrukcji by się przydało. Ale floty już nie pominę - otóż w przygotowywaniu się do pisania opowiadania konkursowego (tak, mam zamiar to zrobić), sięgnął do I tomu gdzie trwała budowa floty. I szlag mnie trafił kiedy widziałem jak budują dziesiątkami U-booty (oczywiście same najlepsze bo to Equestria) czy niszczyciele a dodatkowo jeszcze wielkie pancerniki i lotniskowce. Po raz kolejny - zero problemów, zero pomyłek, tylko to co najlepsze. W sumie jestem bardzo ciekaw jak autor postanowi rozwiązać kwestię lotnictwa morskiego, które jest bardzo różne od zwykłego i wymaga odmiennych konstrukcji - raczej bym nie polecał standardowo używać samolotów "lądowych" na lotniskowcach, gdyż liczna śmiertelnych wypadków szłaby w dziesiątki o ile nie setki sztuk. Weźmy również pod uwagę awaryjność sprzętu, która po stronie Equestrii prawie nie występuje w warunkach bojowych co jest dla mnie kolejnym kuriozum, szczególnie jeżeli chodzi o czołgi. Takie "Tygrysy", mimo swoich rozlicznych zalet miały przecież skłonności do psucia się - głównie przez to, że były tak dobre i miały wszyskie części dopasowane na tip-top - ich naprawa w warunkach polowych z tego co wiem była koszmarem. Zaś przy T-34 czy Shermanach to poklajstrowali je na szybko, wyklepali młotkiem i dalej można było jechać. Natomiast z całego KO przebija dokładnie odmienny obraz - Sombria się rozsypuje a Equestria jest niezwyciężona. Co zaś do wspomnianych ataków z zaskoczenia - gdyby chociaż jeden zakończył się sukcesem, to może patrzyłbym na to łaskawszym okiem. Chodziło mi dokłądnie o moty kiedy Twilight Sparkle nagle dostała kryształowy miecz, pancerz, tarczę i tak dalej. To było niemal jak przemiana z Czarodziejek z Księżyca. No i sama walka przypominała te toczone w anime - na szczęście nie wykrzykiwali zaklęć na glos... Pragnę zauważyć, że w swoim zarzucie co do Sombry nie odnosiłem się nie tyle do warsztatu literackiego ale do kreacji samej postaci. Z jednej strony na początku mam wstawkę godną idioty zdradzając swoje plany zanim będzie gotowy do ich realizacji. Następnie nakreślony jest obraz niemalże geniusza, który podporządkował sobie trzy wielkie państwa i jest zagrożeniem niemalże dla całego świata. A potem jest już tylko gorzej - tak naprawdę nie robi nic tylko słucha muzyki i cierpi wewnętrznie. To się po prostu nie trzyma kupy. Zaskakujące jest też to, dlaczego tak późno zdecydował się interweniować i zniszczyć kopułę w Crystalopolis (wiem, że to nie nazwa z KO, ale jestem do niej przyzwyczajony), zamiast dążyć do tego od samego poczaku - w końcu zdobycie Serca dałoby mu olbrzymią przewagę. Ogólnie wychodzi niespójny obraz nie wiadomo kogo. Tak więc nadal stoję na swoim stanowisku, iż jest to bardzo słaba kreacja głównego antagonisty. W swoim podsumowaniu podtrzymuję swoją opinię, że "Kryształowe Oblężenie" to opowiadanie słabe, mimo że ma dobre strony i osobiście go nie polecam. Jednocześnie jednak w pełni zgadzam się z opinią, że nie należy przechodzić obok niego obojętnie - mogę tego tekstu nie lubić, ale jest to jednak najdłuższy polski fanfik i choćby dlatego warto choćby rzucić na niego okiem - również z szacunku dla włożonego w nie czasu i pracy. Stąd też zresztą idea konkursu, który ma dodać trochę treści do fanowskiego uniwersum. Może ktoś pokusi się o opis zwycięstw Sombrii na froncie południowym? Może kto inny postara się opisać codzienne życie mieszkańców w kraju toczonym przez wojnę? Autor naturalnie nie musi niczego z tych rzeczy uznawać za kanoniczne, ale nawet jeżeli tego nie zrobi, to sądzę że świat KO jedynie na tym zyska, choćby przez próby jego rozbudowy.
  3. Przeczytane (ponownie) Beware the spoilers! Skończyłem drugi tom Kryształowego Oblężenia, pora więc podzielić się kilkoma przemyśleniami na temat najdłuższego polskiego opowiadania. Jak stwierdziłem w poprzednim komentarzu - nie było dobrze. Mimo dobrych scen i niezłej kreacji niektórych bohaterów (głównie OC) ilość wad je przytłaczała i w efekcie KO nie otrzymało ode mnie wysokiej oceny. Przystępując ponownie do lktury miałem nadzieję, że zmieni się to na lepsze. Niestety spotkał mnie zawód. Tym razem nie będę wypisywał punktów jak w poprzednim komenatarzu choć kilka treściabędzie trzeba powtórzyć lub rozbudować. Na przykład totalne przeintelektualizowanie tekstu - raz jeszcze powtarzam iż wciskanie na siłę... nieco mniej standardowych wyrazów nie jest dobrym pomysłem, a tu występuje nagminnie. Nie mówiąc już o miejscach gdzie zostały one użyte po prostu błędnie, a i taki przypadek rzucił się w oczy. Umiaru niestety nie stwierdzono. Jedziemy dalej - Equestria nadal jest OP. Niby są oblężeni, niby sytuacja jest tragiczna, ale i tak poza killkoma rozdziałami na początku wygrywają wszystko. Praktycznie każda bitwa czy potyczka przed finałowym szturmem to zwycięstwo Equestrii lub w najlepszym wypadku "ocalenie cudem z niewielkimi lub żadnymi stratami". Nie wiem jak dla reszty czytelników, ale dla mnie jest to po prostu koszmarnie nudne. Na dodatek wygląda na to że jeden żołnierz Equestrii wart jest w przybliżeniu miliona swoich odpowiedników z Sombri. No,, może tysiąca. O czołgach to już nie wspomnę - wygląda na to że kilka tygrysów wygrało im wojnę tłukąc wrogów setkami czy tysiącami - tak, pewnie przesadzam ale takie odnosi się wrażenie. Na dodatek autor pozbawił antagonistów działających mózgów - na oślep pchają sie pod lufy, stosują nieskuteczną taktykę i przestarzały sprzęt. Mówiąc krótko zachowują się jak totalni nowicjusze świeżo po szkole - czyli dokładnie tak jak powinna zachowywać się Twilight, która naturalnie dla odmiany jest ultra-kompetentna i nie popełnia błędów. To naprawdę boli. Nie zapominajmy również o tym, że pod koniec tomu nagle wyciąga z rękawa gigantyczną armię, która przełamuje wszystkie fronty bez najmniejszego wysiłku czy większych strat. Pa-ra-no-ja. Kolejna kwestia - Rainbow Dash. Ta, która za swoje zachowanie powinna być wielokrotnie zdegradowana, wywalona karnie z wojska (niech będzie że po zakończeniu działań, kiedy przestanie być potrzebna) a nawet powieszona za swoje liczne przewinienia (niesubordynacja, doprowadzenie do upadku morale w jednostce, doprowadzenie do śmierci co najmniej jednego członka jednostki, alkoholizm, używanie wulgaryzmów i gróźb w stosunku do podległych jej oficerów czy próby fałszowania wyników tabeli zestrzeleń), konsekwentnie kreowana jest na bohaterkę. Co do jej związku z Brave Wingiem - przez kilka rozdziałów miałem nadzieję, że autor nam tego oszczędzi. Niestety po raz kolejny się zawiodłem i dostaliśmy najbardziej sztampowy związek jaki mógł się trafić - od zaciekłych wrogów po zakochanych. Nie wspominając już o tym, że wybaczenie jej win przez Brave Winga po jednej rozmowie jest strasznie sztuczne. I żeby nie było - jeżeli całą jej karą będzie jedna zjebka jaką dostała od Luny to będzie to po prostu śmieszne. Idziemy dalej - realizm. W scenach walki na ogół wypada dobrze, szczególnie kiedy mamy do czynienia z potyczkami AJ lub walką sił pancernych. Naturalnie pomijając wcześniej wysunięty zarzut że Equestria stale wygrywa. Niestety trafiają się również momenty w którym wszystko idzie się gwizdać. Przykłady? Przelot samolotem przez pałac. Rainbow Dash, która po kraksie, podsmażeniu i przeszczepie skrzydeł po dniu jest praktycznie gotowa do służby. Brave Wing, który świeżo po otrzymaniu protezy używa jej niemal jak ekspert. Nieproporcjonalnie wielkie ilości łez wylewane przez Sweetie Brick... znaczy Belle. Przykłady można niestety mnożyć, W sumie mogę tutaj też wrzucić to co uważam za największy grzech "Kryształowego Oblężenia" czyli mieszanie realiów serialowych z... nazwijmy to życiowymi. Niestety w KO jest to robione nieumiejętnie i na siłę. Nawet najlepsze sceny mogą w każdej chwili być zniszczone przez wtręty czysto serialowe, tak samo jak cierpi na tym logika (stawianie "serdeczności" ponad militarny pragmatyzm). Szczerze mówiąc nie wiem czego byłoby trzeba żeby to poprawić - możliwe że napisania całości od nowa. Bohaterowie - a tu nareszcie mam okazję mniej ganić a dużo chwalić. O ile kreacja Księżniczek niestety się pogarszała, to muszę powiedzieć iż Luna potrafiła się przynajmniej częściowo zrehabilitować, kiedy zaczęła się zachowywać jak prawdziwa władczyni. Mam tu na myśli scenę przywołaniu pewnego kucoperza do porządku, czy rozdział z wizytą w snach - cały był super, ale szczególnie podobała mi się scena z Rainbow Dash. Co prawda nie zdołała całkiem zatrzeć złego wrażenia ale w przeciwieństwie do siostry przynajmniej widać poprawę. Następnie AJ - zdecydowanie najlepsza postać w KO, nie mam praktycznie niczego do czego mógłbym się przyczepić, tutaj mogę jedynie chwalić i życzyć by wszystkie postacie były tak dobrze napisane. Rarity - również jest dobrze, chociaż mówiąc szczerze wolałbym czytać o jej podmorskich przygodach, gdyż floty nadal praktycznie w fanfiku nie ma. Z tych słabych jestem zmuszony wymienić Sombrę - mamy tutaj przed oczami obraz totalnej niekompetencji. Nijak nie pasuje to do osoby, która podporządkowała sobie kilka krain. Obawiam się, że to jedna z najgorszych kreacji Sombry z jaką sie spotkałem w fanfikach. Jeżeli chodzi o OC, to nie jest najgorzej. Owszem, niektóre osoby mnie irytowały i uważam że były słabiutko napisane, na przykład Blaze (i nie, nie wiedziałam czyje to OC, dowiedziałem się o tym dopiero kiedy już go znielubiłem ). Brave Wing prezentował się świetnie, ale pogrzebał to kiedy zamiast postąpić z RD tak jak powinien (czyli pozwolić się jej usmażyć w kabinie) to się w niej sztampowo zakochał. Digiter i Rushiu jak zwykle prezentowali się nienagannie aż do czasu swego przedwczesnego zejścia. No może z wyjątkiem scen Digiter x Rarity, które uważam za napisane... tak sobie. Nie było tragedii, ale była nuda - to główny zarzut w ich stronę. W sumie nuda dotyczy też finałowej walki Twilight Sparkle vs White Fire. Miała wstawki z anime i dłużyła się niemiłosiernie - autentycznie myślałem że zasnę podczas lektury. Pozostaje jeszcze słynna (lub niesławna) scena gwałtu. Na początku wyglądało to dobrze. Reakcje AJ wypadała prawdziwie i realistycznie. Scena napisana było mocno i brutalnie jako jednoznacznie negatywna. Wręcz od niej odrzucało, co tutaj należy potraktować jako wielki plus. Udało się pokazać mrok i okrucieństwo, wywołać obrzydzenie działaniami żołdaków. Po czym nagle pojawił się wąż i cały wspaniale zbudowany klimat poszedł się gwizdać. Serio. Kiedy nagle doszło do magicznej transformacji, to zaczałem się śmiać - nie wyobrażam sobie innej reakcji przy tak... absurdalnym rozwiązaniu sceny. Scena, która mogła być jedną z najlepszych (chociaż strasznych) w całym opowiadaniu została całkowicie i nieodwracalnie zdruzgotana przez "jednookiego węża". Naprawdę wielka szkoda. Na koniec jak zwykle zostawiłem rozważania nad formą. I teraz tak - w porównaniu do pierwszego tomu jest znacznie lepiej jeżeli chodzi o wszelkie literówki czy pomyłki gramatyczne lub ortograficzne - tych pierwszych jest zdecydowanie mniej, tych ostatnich praktycznie nie stwierdziłem. Nadal natomiast o pomstę do nieba woła stylistyka, nagminne korzystanie z "ciebie", czy szyk zdań. No i już wcześniej wspomniane przeintelektualizowanie. Tego jest nadal zadecydowanie za dużo. Podsumowując z żalem stwierdzam iż na chwilę obecną uważam "Kryształowe Oblężenie" za fanfik, którego nie da się już uratować - nie wiem na jakie wyżyny geniuszu musiałby się wspiąć autor w III tomie, żeby zatrzeć bardzo złe wrażenie dwóch pierwszych części, ale nie jestem pewny czy to w ogóle możliwe. Na chwilę obecną jest to naprawdę słabe opowiadanie z pewnymi dobrymi momentami. Nie polecam
  4. W dniu dzisiejszym z funkcji administratora wspierającego zrezygnował Myhell. Dziękujemy za długą i owocną współpracę przy ogarnianiu forum.
  5. Nie chodzi o to by tekst był idealnie kanoniczny z fanfikiem-matką. Ma być po prostu umieszczony w tymże uniwersum, a to czy będzie kanoniczny czy nie, nie jest specjalnie istotne (z punktu widzenia konkursu oczywiście)
  6. Witajcie drodzy forumowicze. Mam dla Was dobrą (albo i złą) wiadomość - po długiej przerwie potrzebnej na regenerację zwojów mózgowych (znowu oba działają!) wracamy z oficjalnymi działowymi konkursami literackimi i to w nowej formie. Rzeczona forma została zainspirowana działaniem Klubu Konesera Polskiego Fanfika i ma służyć do mocnego propagowania polskich opowiadań. No i jak to ma wyglądać, zapytacie? Otóż Bóg-Imperator Działu (znaczy się ja), będzie wybierał jedno opowiadanie które czymś się wyróżniło a Waszą misją będzie napisanie spin-offa w jego uniwersum. Pomyślałem, że fajnie byłoby poszerzyć nieco światy naszych opowiadań, tak żebyśmy mieli nasze własne wersje rozbudowanych uniwersów na wzór zachodni (Lunaverse, Winningverse, Manehattanvers etc.). Dosyć wstępu, czas przejść do szczegółów. Na pierwszą ofiarę złożoną dowolnemu bóstwu fanfikowemu postanowiłem wybrać "Kryształowe Oblężenie", którego autor, SPIDIvonMARDER uprzejmie zgodził się na wykorzystanie swojego tekstu. Jestem pewny, iż w tym momencie niektóre osoby poczują się zaskoczone, wiedząc iż osobiście nie jestem fanem tegoż fanfika (żeby delikatnie to ująć). To naturalnie prawda, ale jednocześnie "Kryształowe Oblężenie" jest obecnie najdłuższym polskim fanfikiem, jak również ma szeroką bazę fanów, niejednokrotnie bardzo entuzjastycznych, i już choćby te dwa elementy wystarczają by w pełni zasługiwało na wyróżnienie jakim jest wybór go do otwarcia nowej serii konkursów literackich. Przejdźmy zatem do jeszcze głębszych szczegółów 1. Limit słów - 15 000 (będzie sprawdzany licznikiem google docs) 2. Termin oddawania prac - 2018-03-18 23:59:59 3. Temat przewodni: spin-off fanfika "Kryształowe Oblężenie" 4. Tagi - dowolne tak w liczbie jak i w rodzaju. Jako że temat fanfika znajduje się w MLN dozwolone są również zwykle zakazane tagi +18, ale nie ma konieczności ich używania. 5. Opowiadanie musi być w klimacie MLP i KO 6. Każdy uczestnik pisze tylko jedno opowiadanie i zamieszcza je w poście. Forma standardowa - link do google docs z wyłączoną opcją edycji/komentowania, gdyż jak zwykle po zamieszczeniu opowiadania nie wolno dokonywać w nim żadnych zmian aż do ukończenia oceniania konkursu. 7. Prace nadesłane po terminie, zamieszczone niepoprawnie lub poddane korekcie przez osoby trzecie podlegają natychmiastowej i bezwarunkowej dyskwalifikacji. 8. WAŻNE! Co prawda sądzę, iż jest to zrozumiałe samo przez się, ale na wszelki wypadek napiszę - ten konkurs nie służy do tego by można było bezkarnie napisać sobie opowiadanie mające na celu wyszydzenie fanfika-matkę. Tak więc jeżeli ktoś zaciera łapki licząc na to, że będzie mógł napisać tekst którego zadaniem jest jak najmocniejsze zaszkodzenie "Kryształowemu Oblężeniu" to może od razu przestać się cieszyć. Jakiekolwiek próby pisania fanfików anty-KO zostaną uznane za sabotowanie konkursu, a osoba która taki tekst by popełniła odkryje metaforyczny ślad podeszwy w miejscu gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Chcemy dobrych fanfików w uniwersum KO. 9. Członkowie składu sędziowskiego mogą brać udział w konkursie i mają prawo do pełnej oceny (w której oczywiście nie biorą udziału), ale ich opowiadanie nie będą brane pod uwagę w klasyfikacji końcowej. 10. Uczestnicy konkursu nie są sztywno związani Headcannonem (czy jak to określam ŁboHarmatą) autora. To znaczy, że jeżeli chcą napisać tekst który mocno odbiega od treści oryginału, czy nawet może okazać się z nią sprzeczny to mogą to zrobić, pod warunkiem, że utrzymają klimat oryginału. Sam autor nie wyrażał obiekcji co do tego warunku, więc możecie popuścić wodze wyobraźni a pole do popisu macie naprawdę duże. 11. Uczestniczy przystępując do konkursu zgadzają się na powyższe warunki. Skład sędziowski - Dolar84. SPIDIvonMARDER, Raferiant he White Dobra, to wszystko mamy załatwione - reguły są (mam nadzieję) jasne, czasu macie dużo, limit całkiem spory... nic tyko wytężać wyobraźnię i pisać. Przyznaję, iż jestem szalenie ciekawy czy pojawią się same opowiadania wojenne, czy może niektórzy uczestnicy zdecydują się pozostawić wojnę wyłącznie jako tło do dziejącej się w ich opowiadaniach akcji... czas pokaże. Mam nadzieję, że frekwencja będzie spora a nawet bardzo duża - w sumie od tego trochę zależy czy ta forma konkursów będzie kontynuowana a mam już kilka następnych celów na kolejne edycje. W razie jakichkolwiek niejasności proszę zadawać pytania w temacie, odpowiem jak najszybciej. Let the chaos begin!
  7. Zarchiwizowane, pliki w koszu autora, kopia będzie dostępna w moim archiwum (kiedy w końcu je zrobię).
  8. Przeczytane. Po pierwsze standardowe stwierdzenie chyba każdego kto miał do czynienia z tłumaczeniami - Ale ja bym to zrobił zupełnie inaczej!!!!111oneoneone. Naturalnie w ramach żartu, bo jak wiadomo każdy ma swój własny styl. Standardowej formułki o spoilerach nie będzie, bo w fabułę zagłębiać się nie mam zamiaru - jest prosta, lekka i przyjemna w odbiorze, więc każdy powinien poznać ją samemu. Przyjemna komedia do popołudniowej herbatki. Niezbyt zaskakująca, ale nie uznaję tego za specjalną wadą. Jeżeli chodzi o jakość tłumaczenia to jest bardzo dobrze. Przyczepiłem się jedynie w kilku miejscach, a i to nie były tak naprawdę błędy, a jedynie sugestie pewnych zmian. Tego typu tłumaczeń chętnie zobaczę więcej na forum. Dobrze dobrane opowiadanie i wysoka jakość tłumaczenia - czego chcieć więcej? Bezwzględnie polecam
  9. Zmiana powyższej decyzji - pod wpływem postu @Hoffmana w dyskusji (i w minimalnej dozie innych), postanowiłem że kara braku publikacji przez Accu wraca do wcześniej ogłoszonej rocznej długości. Jednak nadal obowiązuje zakaz reklamowania jego kanału tak przez niego jak i przez osoby trzecie. To zostanie zniesione (a może i ten rok skrócony), kiedy Accu wypełni następujące warunki: 1. Z kanału Accu znikną lektoraty Austraeoh oraz wszystkie inne których autorzy nie dali mu zgody lub ją cofnęli 2. Accu po powrocie z torrentowego bana musi publicznie w temacie Austraeoh przyznać się do błędu i przeprosić Coldwinda za to co zrobił. 3. Każdy nowy lektorat jaki będzie miał zamiar publikować na forum musi uzyskać zgodę autora i to przed publikacją lektoratu a nie po. I to w temacie z danym fanfkiem bo inaczej będę to traktował jako brak zgody - na słowo Accu nie uwierzę. Dopóki nie wypełni tych warunków (czyli pierwszych dwóch na chwilę obecną) to pozostanie na czarnej liście działu opowiadań, a wszelkie reklamy i linki do jego kanałów będą usuwane i karane warnami.
  10. Jakiś czas temu miała miejsce sytuacja, gdzie użytkownik Acurate Accu Memory wbrew wyraźnemu zakazowi tłumacza zrobił lektorat kilku rozdziałów tłumaczonego przez tę osobę fanfika Austraeoh - innymi słowy ukradł pracę tłumacza. Otrzymał za to miesięcznego bana i zakaz publikacji czegokolwiek w dziale na okres jednego roku. Jakiś czas później zakazałem również reklamowania jego kanału gdyż nadal nie usunął nagranych, ukradzionych Coldwindowi tekstów. Dzisiaj odkryłem, że użytkownik Lyokoheroes zamieścił w swoich tematach linki do kanału Accu na którym znajdują się wcześniej wspomniane ukradzione treści. Dlatego zdecydowałem iż pora na zmiany. Od dzisiaj dzięki reklamowaniu go przez Lyokoheroesa, Accurate Accu Memory ma całkowity i dożywotni zakaz publikowania czegokolwiek w dziale opowiadań na MLPPolska. Nadal może komentować, ale jakakolwiek reklama, lub choćby wspomnienie o jego kanale skończy się usunięciem tej wzmianki oraz banem (prawdopodobnie permanentnym). Jeżeli ktoś inny będzie chciał go reklamować musi liczyć się z tym, iż rzeczona reklama (lub wzmianka) o kanale Accu (zwanego inaczej Nightshade) będzie kasowana i karana warnem. Może to w końcu go nauczy, że kradzież czyjejś pracy nie popłaca. Lyokoheroes za reklamowanie kanału Accu otrzymuje otrzeżenie ustne - powinien być warn, ale że dzięki niemu udało się pozbyć osoby o... nagannym podejściu do cudzej pracy i własności, to uznałem że jednak można tym razem złagodzić restrykcje. Dodatkowo, porcja dowodów, coby nie było niedomówień. ~Myhell https://mlppolska.pl/topic/16805-nowe-początki-oneshotslice-of-lifeequestria-girls/?tab=comments#comment-879091 https://decaded.everfree.pl/PUUSH/chrome_2017-10-13_21-34-43.png https://decaded.everfree.pl/PUUSH/chrome_2017-10-13_21-43-16.png
  11. Przeczytane. Jakość tłumaczenia bardzo dobra, zauważyłem jedynie jedno czy dwa mniejsze potknięcia, gdzie tekst przełożono nieco zbyt... dosłownie i brzmi nazbyt angielsko. Jeżeli chodzi o formę to również trzyma wysoki poziom, chociaż nie jest idealnie - wypatrzyłem kilka powtórzeń, które warto byłoby zlikwidować, jednak też nie było ich specjalnie za wiele. Ogólnie - świetna robota. (Naturalnie pomijam tu X miejsc gdzie stwierdzałem, że "ja przecież przełożyłbym to zupełnie inaczej!!!" ale to absolutnie nie są żadne błędy a jedynie różnice w stylu tłumaczy - każdy z nas tak ma ) Sam fanfik uznałbym za typowy SoL. Przyjemny w czytaniu, lekki w odbiorze i niezbyt zapadający w pamięć. Nie ma w nim nic słabego, ale nie ma też niczego co sprawiłoby, że zapamiętałbym go na dłużej. Ze spokojnym sumieniem mogę polecić na krótkie, popołudniowe czytanie - z pewnością umili czas i pozwoli raz czy drugi się uśmiechnąć.
  12. Dolar84

    Zecora w różnych językach

    Przesłuchałem całość. Żaden głos nie dorównuje oryginalnej Zecorze - ten jej akcent jest zwyczajnie nie do przebicia. Polski głos nijak do Zecory nie pasuje, rosyjski dobrany jest tragicznie, francuski brzmi nienajgorzej, ale jest za łagodny (to też główny zarzut do polskiego), skandynawskie prezentują się pod tym względem ciut lepiej, ale tam z kolei rymy kuleją. a skoro już przy rymach jesteśmy to w zaprezentowanej wersji niemiecki i polskie... nie wywarły zbyt pozytywnego wrażenia (żeby ująć to delikatnie). Podsumowując - tylko wersja oryginalna! Pozostałe w sumie mogłyby nie istnieć
  13. Mówię za to w tej chwili, że nie życzę sobie w moim dziale jakiejkolwiek reklamy kanału na którym znajdują się lektoraty tekstów ukradzionych tłumaczowi - bo tak właśnie interpretuje lektorat Austraeoh wbrew wyraźnemu i wyartykułowanemu braku zgody autora. Tak więc to jest o nim ostatnia wzmianka dopóki tłumaczenia Austraeoh z niego nie znikną. I przy okazji wszystkie moje tłumaczenia na które cofnąłem zgodę. Zareklamujesz ten kanał jeszcze raz w jakikolwiek sposób a doprosisz się o konsekwencje. Edit: Plus żeby nie wywoływać niepotrzebnej dyskusji dodam że na tym kończy się offtop - każdy post nie tyczący się opowiadania zostanie usunięty.
  14. Żebym uznał głos, musi pojawić się jego uzasadnienie. I oddajemy głosy na "Epic" nie na "Epick"
  15. Wiem, że większość z Was straciła już nadzieję, że coś tu się pojawi, więc dla podtrzymania zainteresowania wrzucę... mały spoiler z tłumaczonego w tej chwili rozdziału. Tak - prace ruszyły, Miejmy tylko nadzieję, że wystarczy mi samozaparcia i czasu by to skończyć. Tak więc... trzymajcie kciuki. Czy kopyta. Czy macki. Czy co tam jeszcze macie. A tu zapowiadana próbka PS: To tekst przed korektą, więc są w nim jeszcze możliwe, a nawet prawdopodobne pewne zmiany.
  16. Skończyłem Do ostatniego rozdziału trochę się zbierałem - częściowo to wynikało z lenistwa, głównie z braku czasu, częściowo z pewnej obawy że się rozczaruje. No ale w końcu posadziłem szacowne cztery litery przed ekranem i pogrążyłem się w lekturze. Czy było warto? Beware the spoilers! No i to by było na tyle przygody z Krwawym Słońcem, chociaż z całą pewnością jeszcze do nieg kiedyś wrócę. Póki co stwierdzam iż to najlepszy polski fanfik drugowojenny czy nawet wojenny i z całych sił zachęcam czytelników do głosowania na Epic i Legendary - bez dwóch zdań zasłużył na te wyróżnienia, PS: A teraz idę śpiewać Kimi Ga Yo
  17. Dolar84

    Grupowe opowiadanie

    No to teraz bawcie się dobrze i piszcie sobie w spokoju. A jak będzie już tego więcej to się zgłoście do mnie i zobaczymy czy znajdzie się miejsce w dziale opowiadań na tę pracę wspólną. Od razu mówię, że jeżeli będzie fajna, to nie widzę przeszkód. Let the Chaos begin!
  18. Dolar84

    Grupowe opowiadanie

    Hej, mam pomysł - przeniosę to tam gdzie tego miejsce. Czyli do działu z grami, zabawami i innymi tego typu rozrywkami..
  19. Recenzja książki. Przenoszę o działu Inne.
  20. Zarchiwizowane na prośbę autora.
×
×
  • Utwórz nowe...