Absolutnie nie mogę się zgodzić z tym argumentem. Koniowaty miałby być bezbronny? Wydaje mi się, iż nikt kto tak twierdzi nie miał nigdy wątpliwej przyjemności zostać przez takiego czworonoga kopniętym. Dobrze wymierzone kopyto bez trudu przetrąci grzbiet większości drapieżników. Nie wspominając o fakcie, iż taki kucyk potrafi też boleśnie i skutecznie ugryźć.
A że nie radzą sobie z super-anatognistami? Gdyby mieli czołgi i inne badziewie to i tak by nic nie zdołali zrobić - to była po prostu klasa powyżej ich możliwości, nic więc dziwnego że musieli powołać swoich najlepszych. Ktoś już tu zresztą napisał, że na półbogów i hersów wystawia się ich przeciwieństwa bo normalna armia nie ma żadnych szans. Nie mówiąc już o cywilach.
Armia kucyków nic nie potrafi - nie do końca się zgodzę, ponieważ armii jako takiej jeszcze w serialu nie widzieliśmy. Spotkaliśmy się jedynie z gwardzistami pałacowymi, którzy muszą dobrze wyglądać, znać się na służbie wartowniczej (czyli panować nad pęcherzami) i stroić groźne miny. Innymi słowy jakby taki jeden z drugim stanął naprzeciwko doświadczonego żołnierza regularnej armii, to ten ostatni załatwiłby go na dowoloną ilość sposobów nie męcząc się przy tym zbytnio, o ile w ogóle.
Dalej - magia. Istnieje całkiem sporo jednorożców, a nawet prosta telekineza wystarczy, żeby dowolnego adwersarza walnąć czymś w łeb. Naturalnie przy założeniu, iż mamy tu do czynienia z normalnym wrogiem a nie jakimś przepakowanym bossem. Nie muszą mieć samych magów bojowych, żeby móc narobić wielu szkód.
Kolejna sprawa - pegazy. Potencjalnie największa siła bojowa Equestrii. Dlaczego? Nie dlatego, że są tam Wonderbolts czy inni, którzy umieją się dobrze bić - powiedziałbym wręcz, iż tacy są niemal zbędnie. To Kredke zwrócił mi uwagę na ten fakt, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Potencjalna potęga pegazów zamyka się w dwóch słowach - "Kontrola Pogody". Załóżmy sobie, iż lecą sobie samoloty - powiedzmy takie drugowojenne. Chcą bombardować, niszczyć i ogólnie szerzyć zło. A tu nagle przed nimi pojawia się kilkanaście tornad, rozpoczyna się burza, biją (mierzone) pioruny oraz poteżny grad. Nie wątpię, iż w takich warunkach rzeczone samoloty mogą lecieć nadal. Ale jedynie w dół i to bardzo krótko. Analogicznie jedzie dywizja czołgów chcąć siać zniszczenie. A tu nagle rozpętują się potężne deszcze i nawałnice. Fakt - nawet pioruny bijące w czołgi mogą im za wiele nie zrobić (choć w nowoczesnych posmażyłyby pewnie elektronikę skutecznie zmieniając je w metalowe pudełka), ale deszcze powoduje, że grunt rozmaka. Coraz bardziej i bardziej. W krótkim czasie czołgi zostają całkowicie unieruchomione lub spowolonione na tyle, że mogą dopaść je inne jednostki, choćby jednorożce i za pomocą telekinezy otoczyć te czołgi wianuszkiem wielkich, ciężkich głazów i innych wynalazków. I tak, zdołałyby podejść blisko - w końcu trwa nawałnica, więc widoczność jest praktycznie zerowa. W końcu deszczyk się kończy, czołgi są do połowy zakopane w błocku, a dookoła nich znajdują się kamienne ściany. Fajna perspektywa, prawda? Jeżeli się nie poddadzą, to pegazy mogą kontynuować zabawę z pogodą, a jednorożce przy pomocy prostych czarów podgrzewać te metalowe puszki aż załogi same je opuszczą. A tam już będą czekać kucyki ziemne gotowe skopać każdego delikwenta. I co się stało z nowoczesną armią? Nie istnieje.
Dlatego uważam, iż dawanie im "nowoczesnej armii z czołgami" nie jest konieczne, ponieważ może zostać ona bez problemu zneutralizowana - szkoda środków. A Equestria wcale bezbronna nie jest i to nie tylko dlatego, że póki co nie wiedzialiśmy regularnej armii - po prostu muszą zmienić swój sposób myślenia, odrzucić tak rzeczy takiej jak honor i uczciwość, które na polu walki są niepraktyczne i wykorzystać każdą brudną sztuczkę jaka tylko przyjdzie im do głowy. Pragmatyzm, podstępy i skuteczność przede wszystkim - oto sposoby na zwycięstwo! No i Megaczary
Spartanie przegrali