Przeczytane
Długo się zabierałem do tego opowiadania. A kiedy w końcu mi się to udało, to lektura zajęła mi zdecydowanie więcej czasu niż podejrzewałem. No ale może przejdźmy do wypisu niektórych kwestii...
Beware the spoilers!
1. Główna bohaterka - przez cały czas lektury wahałem się, czy życzę jej bardziej upadku z wysokiej skały, spotkania z wkurzoną Ursa Major, czy może randki z tradycyjnym katem w Cafe le Szafot. Nie lubię jej. Szczerze i dogłębnie mendy nie lubię. Wynika to po części z jej charakteru a po części z dokonywanych przez nią wyborów. Przyznaję, iż co jakiś czas Flash wzbudzała moją sympatię, jednak niechęć ciągle wracała, niczym wyjątkowo upierdliwy bumerang. Jednak proszę nie wyciągać z tego wniosków, że postać jest słaba bądź źle skonstruowana, ponieważ jest dokładnie odwrotnie. Widać, że Pillster przyłożył się do jej kreacji i jest ona spójna i kompletna. Tak więc to, że jej nie lubię, wynika tylko i wyłącznie z mojego gustu a nie z pracy, jaką włożył w nią autor. Bardzo dobry.
2. Bohaterowie poboczni - tu jest również świetnie. Trafiają się postacie drugoplanowe, pojawiają się i epizodyczne. Co zasługuje na uznanie to fakt, iż większość z nich wykreowana jest nienaganie - nie wiem czy przy którymkolwiek mógłbym stwierdzić, iż był robiony na "odwal się". Nawet tacy, których spotykamy jedynie w kilku scenach wpasowują się w nie idealnie i zapadają w pamięć. Osobne słowo uznania należy się odtworzeniu charakterów Mane 6 - wypadają naturalnie, nawet w nienaturalnych dla siebie działaniach czy okolicznościach. Może bez fajerwerków, ale wykonano solidną robotę - to samo tyczy się CMC, oraz państwa Aromur-Di Amore. No i teraz same Księżniczki - na początku stwierdzam, iż pokazano nam tu jedną z najlepszych Tyranlestii o jakiej miałem okazję czytać. Jest stosownie bezlitosna i pragmatyczna - aż przyjemniej się śledzi jej przygody. Luna - słyszałem opinię i sam na początku bałem się, że będzie to typowa emoLuna. Dlatego zostałem bardzo przyjemniej zaskoczony tym jak ta postać została rozwinięta. Ach te spiski i intrygi! Celujący.
3. Fabuła - pomysł na opowiadanie jest i to widać gołym okiem. Nie dostajemy samej gołej historii - mamy dużo retrospekcji, plus widać, że świat jest budowany z namysłem i pomysłem. Nic na chybcika, wszystko musi się dopinać i zazębiać. W sumie nie widziałem żadnej dziury fabularnej, co przy opowiadaniu tej długości nie zawsze jest proste do osiągnięcia. Mamy zwroty akcji, przygodę, politykę, intrygi, sporo Slice of Life. W sumie wszystkiego po trochu, na dodatek połączone w całkiem zgrabną całość. Bardzo dobry.
4. Styl i opisy - Kolejna bardzo mocna strona tego opowiadanie. Pillster przyzwyczaił nas do wysokiej jakości opisów i dobrego stylu - tutaj również nam tego nie szczędzi. Bardzo Dobry.
5. Akcja - a tu z kolei na dwoje Zecora wróżyła. Są fragmenty, które czyta się z zapartym tchem, a są takie, przy których czytelnik jest śmiertelnie znudzony. Osobiście za najnudniejsze uznaje przygody Flash od ucieczki z Canterlot do zamieszkania w Arcurion. Paradoksalnie - im więcej miała przygód, tym opowiadanie było nudniejsze i zbyt rozciągnięte. Jednak poza tym fragmentem łykałem rozdział za rozdziałem i czekałem na więcej. Miejmy nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. Dostateczny plus.
6. Strona techniczna - tutaj mam jedynie dwa zastrzeżenia - miejscami widać nadużywanie zaimków osobowych w typowo angielski sposób, no i cześć dialogów została zapisana również w tamtym stylu. Przypominam: u nas NIE zaczyna się dialogu w środku opisu. Na szczęście jest tego niewiele, a cała reszta prezentuje się bez zarzutu. Dobry plus.
No i to by było na tyle. Czy Trzy Strony Medalu dostaną ode mnie głos na Legendary? Nie, a przynajmniej jeszcze nie. Po pierwsze dlatego, że nie można dawać go opowiadaniom nieukończonym (znaczy można choć warunkowo), a po drugie, jeszcze w mojej opinii na to odznaczenie nie zasługują. Mamy to opowiadania bardzo dobre z mocną tendencją zwyżkową, któremu jednak jeszcze nieco brakuje do statusu wybitnego. Mam jednak nadzieję, że gdy zostanie ukończone, to będę mógł oddać ten głos z czystym sumieniem.
Pillster - masz przechlapane. Oficjalnie wdrażam protokoły dupotrujstwa i przyłączam się do oczekujących na kolejne rozdziały Trzech Stron Medalu. Tak więc patatajaj do chłodni, wyciągaj opowiadania i pisz! Czytelnicy domagają się kontynuacji!