Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3975
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Wszystko napisane przez Dolar84

  1. Zauważa, iż wielu czytelników stara się wyszukać w treści tego opowiadania sens lub przyłożyć do niego coś takiego jak logiczne myślenie. Zapewniam, iż to się nie uda. W moim odczuciu ideą jaka przyświecała autorowi było właśnie skonstruowanie czystego absurdu i to udało mu się w sposób idealny poprzez całkowite uprzedmiotowienie Sweetie Belle, która na dodatek wydaje się przyjmować sytuację jako coś absolutnie normalnego. Mistrzostwo w postaci czystej. Jednak jeżeli będzie starali się zaszufladkować to opowiadanie, lub szukać w nim drugiego dna, to na 99% będziecie rozczarowani. Dlaczego 99%? Ponieważ pisał to Shortskirtsandexplosions, a w większości jego opowiadań nawet drugie dno ma swoje drugie (albo i trzecie) dno, wolę więc się ubezpieczyć na wypadek, gdybym sam pomylił się w odbiorze tego tekstu. Osobiście traktuje go jako modelowy przykład zorganizowanego absurdu i czerpię radość z jego lektury. I to pomimo faktu, iż Sweetie "Dictionary" Belle jest dla mnie postacią bardzo sympatyczną.
  2. Przeczytane Rzeczywiście krótka lektura, jednak niewielka objętość tekstu nigdy nie powstrzymuje mnie, gdy widzę tag slice of life. Jeżeli chodzi o treść - rzeczywiście mamy tu do czynienia z wycinkiem życia. Wszystko jest jasne i proste, takie... codzienne, a jednocześnie opisane w sposób, który sprawia, że trudno się oderwać od kolejnych słów. Bohaterowie opisani są dobrze i szeroko - mamy wgląd w życie części rodziny i wyjaśnione powody takiego a nie innego zachowania innych bohaterów. Od strony technicznej nie widziałem niczego do czego możnaby się przyczepić (nie żebym się spodziewał znaleźć zważywaszy na osobę autora i moje mierne doświadczenie korektorskie). Tylko to zakończenie... Mam nadzieję, że zdecydujesz się wrzucić kolejne teksty.
  3. Na szczęście to co napisałeś zdarza się już coraz rzadziej. Pewnie, niektórzy dalej wywalają się na takich rzeczach, ale jest to stopniowo eliminowane - i dobrze. Problemem są jednak idiomy. Widziałem przykłady, gdzie starano się tłumaczyć je dosłowonie, zamiast szukać polskiego odpowiednika lub zręcznego obejścia problemu. A coś takiego boli... naprawdę boli...
  4. Z pewnością brzmi lepiej niż abominacje w stylu "pegazica" czy "jednorożka". Część ludzi jakoś nie może sobie uświadomić, że w naszym języku słowa "pegaz" i "jednorożec" nie występują w rodzaju żeńskim, dlatego stosują wyżej wymienione paskudztwa. Mając do wyboru to lub odmianę czasownika, bez wahania decyduję się na to drugie, zamienie z formami "klacz jednorożca" lub "klacz z pegazów" (ukłony dla Markiza). Co zaś do problemu słowa kucyk. Fakt - używanie słowa "klacz" jest zręczne i poprawne, jednak ileż można? Powtórzenia w końcu też wyglądają fatalnie. Czy warto więc pisać coś w stylu "kucyk zrobiła"? To trudne pytanie - rzeczywiście nie brzmi to najlepiej, ale w ostateczności... polevałbym jednak kombinowanie na inne sposoby, żeby wyrazić to co ma się do przekazania. W Niklasowym opowiadaniu to nie rzuca się jakoś specjalnie w oczy i na pewno nie odbiera przyjemności z lektury. Naturalnie to subiektywna opinia
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Nie mogę się do końca zgodzić akurat z przytoczonym tu przykładem. Śmierć tegoż gońca, która doprowadziła do niepowodzenia jego misji miała kluczowe znaczenie dla dalszych wydarzeń. Chodziło mi raczej o postacie, których zejście naprawdę nie ma żadnego wpływu na dalsze losy danej książki lub opowiadania.
  7. Pełna zgoda w tej kwestii. Oczywiście czasami można też pójść w drugą stronę i śmierć mniej ważnego bohatera opisać tak jakby był niezmiernie istotny dla fabuły. Ot tak dla zmyłki i ewnetualnego wprowadzenie nowych wątków.
  8. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  9. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  10. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  11. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  12. Absolutnie i całkowicie nie zgadzam się z tym zdaniem. Żeby opisać tragizm wojny (ponieważ wojna zdecydowanie jest tragedią), wcale nie trzeba sięgać po aspekty umysłowe i psychiczne jak byłeś to uprzejmy stwierdzić. Naturalnie można - jest to jeden ze sposobów i dzięki niemu efekt może być wprost oszałamiający, ale tak naprawdę wystarczy opisać tak prozaiczne rzeczy, jak życie ludności cywilnej zmuszonej do egzystencji podczas działań wojennych. Polecam tutaj doskonały opisy, które znalazły się w opowiadaniu Equestria: Total War. Znajdziesz tam zarówno odwołania do psychiki, jak i opisy rzeczy prostych i prozaicznych, które doskonale pokazują jaką tragedią jest wojna i wspaniale uwypuklają rzeczony element tragizmu. Naturalnie można napisać opowiadanie wojenne, które nie będzie musiało być oznaczone jako Tragedy. Nie jest to nawet takie trudne, ale muszę powiedzieć, że nie znam wielu typów opowiadań, do których ten tag pasowałby lepiej niż do opisów wojny.
  13. Co daje opowiadaniu popularność? Przede wszystkim to, że jest dobrze napisane - tu nie ma że boli (nie, nie powiem czym są żebole!), wysoki poziom musi być. Niestety to nie wszystko. Renoma - jeżeli masz wyrobioną dobrą renomę wśród ludzi, to sięgną po opowiadania widząc nick lubianego autora - dokładnie tak jak powiedział to Foley. Ale nie pisząc nie jesteś w stanie wyrobić sobie takiej renomy. Wniosek? Trzeba pisać i mieć nadzieję Znajomi - fakt, możesz mieć X ludzi, którzy Ci skomentują opowiadanie, jednak to prowadzi do tak zwanego fanbojostwa (nie znoszę tego). Wbrew pozorom, coś takiego może potencjalnego czytelnika odstraszyć, a nie przyciągnać. Tak, wiem... ludzie są dziwni. Marketing - prawda jest taka, że dobra reklama nigdy nie zaszkodziła żadnemu opowiadaniu. Czy to rozmowa o nim na SB, czy wspomnienie go w innym poście, czy też jego recenzja w Brohoofie lub MANEzette - to naprawdę doskonale wpływa na popularność o czym przekonał się Alberich, gdy jego słynne "Zegary" po recenzji powróciły na top zainteresowania (nie żeby potrzebowały reklamy - teksty tego autora bronią się same). Choć nie jest to rzecz niezbędna, to na pewno przydatna. Odnoszę się teraz do podniesionego tematu Cupcakes i.... tego drugiego. Cupcakes zdobyło popularność przez róznego rodzaju filmiki i parodie, które często-gęsto pojawiały się na YouTube. Śmiem twierdzić, że bez tego popularność tegoż opowiadania byłaby znacznie mniejsze. A "SAM"? To powinno zostać wypalone ogniem i żelazem z internetu, a jego autor umieszczony w zakładzie zamkniętym. Dożywotnio i bez prawa zwolnienia. Sugerowałbym wręcz leczenie elektrowstrząsami. Tak na wszelki wypadek.
  14. Czytajcie, czytajcie. Trzeba powiedzieć, że Poulsen się postarał i naprawdę warto było czekać na ten doskonały fragment opowiadania. I tak - chcemy więcej (w stosownym czasie, naturalnie ).
  15. To prawda, że często zapomina się o uwzględnianiu takich rzeczy jak ranni, okalecznie, czy zaginieni. Nie twierdzę też, że należy wyżynać wszystkich dookoła. Tak jak wszędzie potrzebny jest tutaj umiar, bez przesady w jedną czy drugą stronę. Natomiast co do śmierci jednej postaci, to tutaj mam dosyć mieszane uczucia. Piszesz, że uśmiercając ważną postać należy poświęcić temu sporą ilość tekstu. Z jednej strony się zgadzam, a z drugiej pozostaję sceptyczny. Dokładniej chodzi mi o to, że jak widzę kolejnę scenę, gdzie bohater/bohaterka powala coraz więcej wrogów, słaniając się po tym jak po raz pięćdziesiąty-do-umptej-potęgi został trafiony strzałami, mieczem, czy pociskami i kona przez dwie strony, to odchodzę od komputera i zaczynam tłuc głową w ścianę. Wolę rzecz nieco bardziej realistyczną, czyli przypadkowa kula w wirze walki, która taką postać załatwia. Dosłownie w jednym-dwóch zdaniach. Naturalnie opis konsekwencji takiej śmierci i jej wpływu na opowiadanie może mieć i kilka stron. Ba! Rozdział wręcz można mu poświęcić, tak samo jak odpowiedniemu przygotowaniu tej sceny. Ale tak - tutaj znowu warto zachować umiar i nie przesadzać (gdyby to jeszcze było takie łatwe). Poczytałbyś "Background Pony", to ujrzałbyś jakie arcydzieło można stworzyć w tak niewielkim miasteczku... A co do umieszczania akcji gdzie indziej... Ostatnio najbardziej oklepany staje się właśnie Manehattan (coś o tym wiem, sam wpadłem w to bagno) - co i rusz ktoś osadza swoje opowiadanie w tym mieście. A fakt, że jednak najczęściej wybierane jest Ponyville nie powinien dziwić. W końcu dzięki serialowi właśnie to miejsce znamy najlepiej.
  16. Fakt - przewaga liczebna i jakościowa nie zawsze gwarantuje zwycięstwo. Jednak najczęściej tak właśnie jest. Było na ten temat nawet takie zgrabne przysłowie: "Bóg najczęściej stoi po stronie silniejszych batalionów" (czy podobnie, ale sens zachowałem). Poza tym nikt nie ma wiecznego szczęścia - statystyka jest nieubłagalna, prędzej czy później nawet najlepszego spotka pech i trafi go szlag w bardziej lub mniej spektakularny sposób. Tak samo jak idealne wykonanie każdego zadania jest niemożliwe - w końcu noga się powinia, zadziałają niemożliwe do przewidzenia czynniki i operacja się rypnie. Kolejna mądrość, z którą się spotkałem "Żaden, nawet najdoskonalszy plan jest dobry tylko do momentu pierwszego kontaktu z wrogiem". Może i niezbyt przyjemne, ale bardzo życiowe. O jak najbardziej takie zwyczajne opowiadania są wspaniałe - tutaj zacząłem taki a nie inny temat, ponieważ już go zaczęliśmy z Foleyem w innym poście. Ale sam uwielbiam dobrze napisany Slice of Life, czy jakąś prostą, oddającą ducha serialu komedyjkę. Stąd między innymi ostatnie zakazy przemocy w konkursach. Cahan - nie zgodziłbym się. Jest wiele dobrych i cenionych opowiadań, gdzie OC grają pierwsze skrzypce. Co prawda raczej w angielskim fandomie, lecz również u nas się to zdarza.
  17. Odniosę się tutaj do tematu podniesionego przed chwilą przez Foley. Tak, w opowiadaniach wojennych spodziewam się, że trup będzie słał się gęsto, poza tym jak widzę kolejną grupkę bohaterów z których wszyscy wychodzą cudem z każdej sytuacji, wybijając przy tym hordy wrogów i nie popełniając najmniejszych błędów, to krew zaczyna się we mnie gotować. Przyznaję, iż wolę "brzydko prawdziwe" podejście, gdzie nie ma postaci czysto biegunowych. Nie czerń kontra biel, a masa odcieni szarości - taka forma jest mi zdecydowanie bliższa. Oczywiście rozumiem, że ktoś może chcieć stworzyć kryształowo idealną postać, czy doskonałego złoczyńcę i jeżeli kreacja stoi na odpowiednim poziomie, to z przyjemnością czytam również takie teksty. Jednak w moich opowiadaniach natknięcie się na tego typu postać jest... co najmniej trudne. No ale cóż poradzić? Po prostu lubię przenosić zwyczajne niedoskonałości na tworzonych bohaterów. Uważam, że takie coś dodaje im smaku.
  18. W tej chwili pracuję nad 9 rozdziałem "The Life and Times of Winning Pony". Kolejne plany obejmują drugi rozdział "Changes" no i dopisanie nieco treści w autorskich opowiadaniach. Oprócz tego powoli zaczynam skrobać tłumaczenie "Background Pony", więc projektów pobocznych na razie nie przewiduje. No, chyba że trafi się jakaś perełka...
  19. SPIDIvonMARDER był uprzejmy przypomnieć mi, o pomyśle stworzenia miejsca, gdzie ludzie piszący opowiadania (lub je tłumaczący), mogliby wymieniać się doświadczeniami i prowadzić ogólną dyskusję na te, jakże im bliskie, tematy. Żeby znowu nie zapomnieć (ta skleroza!) w trybie natychmiastowym powołuję do życia STOWARZYSZENIE ŻYJĄCYCH PISZĄCYCH Reguły w temacie są proste - wszelkie rozmowy i wymiany doświadczeń dotyczące pisania i tłumaczenia są dozwolone. Spory również - pod warunkiem, że nikt nie popadnie w przesadę - można się nawzajem krytykować, ale ma to być krytyka konstruktywna, taka która wnosi coś do dyskusji i może być pomocna dla współdyskutantów. Wszelkie chamskie osobiste wycieczki tak jak i offtopic będą surowo i bezwzględnie tępione. Wszystko powinno być jasne, więc cytując Johna de Lancie - Let the Chaos begin!
  20. Tak i ktoś mi to już kiedyś proponował. Chyba nawet Ty gdzieś o tym wspominałeś, ale niestety moja skleroza potrafi zaatakować. Zaraz się sprawą zajmę. Mówisz profensjonalistę dorwałeś - idealnie. Radziłbym też rozejrzeć się po fimfiction w poszukiwaniu jednego lub kilku dobrych proof-readerów, ale tu akurat dużo większą wiedzę ode mnie ma Verlax - zagonię go do tego tematu Kryształowe Oblężenie - czekam. Tak bardzo czekam. Ale chyba bardziej na ten wspomniany kiedyś epizod z U-botami. Edit: dział literacki został założony. Zapraszam serdecznie.
  21. Zdecydowanie życzymy - pojawienie się na EQD to byłoby coś, ale to opowiadanie zasługuje na takie wyróżnienie. Tłumacz z fandomu, czy zwróciłeś się do profesjonalisty? Edit: A swoją drogą nominuje "Żelazny Księżyc" do tagu Epic. Za co? Za ciekawą fabułę, wspaniale wykreowanych bohaterów, doskonałe opisy, a przede wszystkim za niepowtarzalny klimat wojny, który przytłacza podczas lektury.
  22. Filmik zabawny. Te twarze tak dziwnie pasują...
  23. Przed Wami kolejne ze skrywanych w otchłaniach mojego dysku tłumaczeń. Tym razem jest to opowiadanie dosyć nietypowe - niby to kronika, niby podręcznik do historii. Autor przedstawia nam w skrócie dwa tysiąclecia historii kucyków i co najważniejsze, robi to w sposób na tyle ciekawy, że pomimo przytłoczenia różnymi datami i nazwami, przyjemność z lektury jest wielka. Jeżeli ktoś chciałby przed przeczytanim dowiedzieć się dokładniej z czym przyjdzie mu się spotkać, to recenzja opowiadania znajduje się w pierwszy numerze "MANEzette". Dosyć gadania - czas ujawniać zawartość: Anno Equestria: A Brief History of the Pony Nation Przedmowa Tłumacza Przedmowa Autora Rozdział 1 - Equestriański Exodu s Rozdział 2 - Tworzenie Narodu Rozdział 3 - Zapiekłe Urazy* Rozdział 4 - Poszerzanie Granic Rozdział 5 - Pierwsza Wojna z Gryfami* Rozdział 6 - Słabnąca Stolica* Rozdział 7 - Zagubione Lata Rozdział 8 - Pierwsza Diarchia Rozdział 9 - Upadek Kryształowego Cesarstwa Rozdział 10 - Kryzys Nightmare Moon Rozdział 11 - Nowy Canterlot Rozdział 12 - Odrodzenie Arystokracji* Rozdział 13 - Czasy Rozumu* Rodział 14 - Druga Wojna z Gryfami* Rozdział 15 - Wiek Przygód* Rozdział 16 - Industrializacja i Ekspansja Rozdział 17 - Powrót Luny I to by było na tyle. Życzę Wam przyjemnego przedzierania się, przez tajemnicę historii Equestrii, licząc że uraczyci mnie zdrową dawką komentarzy. Do następnego tłumaczenia!
×
×
  • Utwórz nowe...