Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Nie wiedziałem, jak to możliwe. Prawda, czasami przestawałem nad sobą panować, jednak zawsze odzyskiwałem kontrolę, gdy przygotowywało się na coś większego. Stałem rozkojarzony.
  2. Thermal uśmiechnął się. Jak pan sądzi, czy to może podziałać na bardziej złożone czary?
  3. Wybacz, Dolar. Jak widzicie, dorzuciłem tutaj jedno podobnych rozmiarów opowiadanie. Jak się podoba? Czy poprawne gramatycznie?
  4. -Co to?-udawałem zdenerwowanego- Znowu będę o wszystko oskarżany. Obracałem się jak rozkojarzony, jednak wszystkimi dostępnymi sposobami magii i mocy starałem się wyczuć, skąd nadszedł atak. Wypatrywałem także w poszukiwaniu agresora, jednak nie liczyłem, że to coś da.
  5. Zostają uszkodzone połączenia między atomami, z której jest ona stworzona, aż w końcu nie ma już połączeń do trzymania kawałków blachy i się urywają. Dobrze?
  6. -Nie zaatakuję was- powtórzyłem to, co mówiłem od jakiegoś czasu, jednak byłem gotowy dać się zakuć- Ech, tylko poproście Kate o zeznania.
  7. Salar, ja już PM zgłosiłem się jako Francja. Taki offtop, jak można go nie lubić?
  8. To nawet nie było tak złe. Jeśli jakiś sith dowie się o tym, to w jakiś sposób spróbuje mnie zabić. Stanąłem w miejscu gotów dać się złapać.
  9. Odskakiwałem, myśląc, co zrobić z mieczem. "Oznaczyłem" go mocą i magią. Był to prosty czar używający także mocy, a dzięki temu mogłem używać na mieczu magii i mocy na wielkich odległościach. Jak na razie najsilniejszym użyciem tego czaru było przywołanie miecza z drugiej strony całkiem sporej planety. Ale i tak włożyłem go głęboko pod płaszcz. Chwilę jeszcze poskakałem, po czym stanąłem w miejscu.
  10. Odskoczyłem im. -Powiedziałem, że nie będę uciekał, więc nie będę. Jak nie wierzycie, to wasz problem.
  11. Ohmowe Ciastko

    [Zabawa] Masz czy nie masz?

    Mam. Masz backup internetu?
  12. Uff, dobrze, że się szybko zameldowałem. Zdążyłem złapać lubiany przeze mnie kraj.
  13. Niech pan spróbuje wyłączyć tą kulkę światła. Po prostu. Sam nie znam czarów negujących. Może tym czarem, którego użył pan poprzednio?
  14. Fire poszedł razem z nowymi towarzyszami przed siebie. Sądził, że jak cała reszta, liczy na szybkie znalezienie tego, czego szukali, jednak przeczucie mówiło mu, że przedtem zdążą wiele przeżyć.
  15. (Przepraszam, ale to, co kursywą, to myśli mojej postaci. A tamta długa wypowiedź jest kursywą. On na głos powiedział tylko to kolorowe zdanie na końcu.)
  16. -Ech, na razie nie widzę, że jesteście źli. Dobra- odłożyłem miecz do kieszeni- Nie oddam go wam. I tak nie zamierzam was zaatakować-wyłączyłem barierę, choć i tak nadal byłem przygotowany do uniku przed atakiem lub próbą unieruchomienia.
  17. -A zadzwonisz? Mi możesz nie wierzyć, ale zapytaj się Kate.
  18. -Można powiedzieć, że dawno temu nawróciłem się. Ale umiejętności zostały, a często są przydatne. Uwierz mi, to ciężka praca umysłowa korzystać z mocy obu ścieżek, a stać twardo na jasnej.
  19. -Niech ja sobie przypomnę- chwilę patrzyłem się do góry, po czym udałem oburzenie- Ej, wy też coś opowiedzcie. To nie uczciwe, że ja będę się tu produkować cały czas. Ja też chcę usłyszeć coś ciekawego. Chciałem tylko odpocząć przez chwilę, lecz zauważyłem, że ta odpowiedź spełnia moje zamierzenia. Wgryzłem się w stek, którego jak na razie ledwo co zjadłem.
  20. I przykrywka ostatecznie poszła sobie gdzieś hen, daleko. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić. -Dobrze, jednak mój honor zakazuje rozstawać mi się z moją bronią po raz wtóry. Jedyne, co mogę wam dać, to słowo, że jako Jedi nie uszkodzę niewinnej istoty. Jeśli nie jesteście pewni mojego statutu, to zapytajcie się Kate, tamtej klaczy, którą to niby zaatakowałem.
  21. Upiłem łyk z kufla. -To było jeszcze przez tym, jak dostałem tą zbroję. Byłem wtedy jeszcze nowicjuszem na pustkowiach. A dostałem się tutaj, bo przypadkowo na mojej pierwszej wyprawie poza siedzibę, ale to jest tak typowa historia, że aż niewarta przytoczenia. I tak, podczas jednej z swoich prac, która polegała na przeniesieniu jakiejś tam tajemniczej paczki- liczyłem, że przez te słowa któryś też będzie chciał się pochwalić czymś, co przenosił- w oddali zobaczyłem wielkie coś. Myślałem, że to jakaś formacja skalna, ale i tak starałem się pójść dalej ostrożnie. Ale i tak mój plan szlag trafił w momencie, gdy wiatr zawiał i zaniósł mu mój zapach. Diabeł tylko ryknął, spojrzał w moją stronę, po czym zaczął biec w moją stronę. Jeden rzut oka wystarczył mi, by wiedzieć, że moja strzelba i plazmówka to dla niego tyle, co dla nas komary. Nawet nie próbowałem ich użyć, tylko zacząłem uciekać. Tylko, że byłem tak przestraszony, że najpierw próbowałem uciec. I choć był to najszybszy bieg w całym moim życiu, i tak mnie dogonił. Dopiero gdy miałem go kilka metrów za sobą mój mózg wydedukował, że powinienem ukryć się w jednej z wąskich szczelin, którymi były naznaczone ściany całej doliny. No i, jak obmyśliłem, tak zrobiłem. Z rozpędem wpadłem do jednej z szczelin, a diabeł za mną. Na szczęście wybrałem dobrą szczelinę i udało mi się wbić w nią głębiej, niż mierzyła ręka diabła, ale i tak prawie zrobiłem pod siebie, gdy próbował mnie dosięgnąć machając swoimi szponami niecały jard ode mnie. W najgorszym momencie kraniec jego pazurów był stopę od moich nóg! Ale po godzinie najwidoczniej uznał, że nic nie będzie z posiłku, którym miałem być głównym daniem, więc odszedł. Ale i tak wyszedłem dopiero kolejnego dnia i od razu skierowałem się z powrotem. Olałem tą przesyłkę. Jak nadawca był taki głupi, żeby znajdywać sobie współpracowników w tak niebezpiecznej okolicy, to niech znajduje równie głupich posłańców albo sam nosi te przesyłki. Upiłem kolejny łyk piwa, które miało trochę nawilżyć wysuszone od gadania usta.
  22. -Ja dopiero wtedy zacząłem czuć, co oznacza życie na pustkowiach- musiałem być wyczulony na wszystko. Jak narazie Bozar był największym przeciwnikiem moich planów i wiedziałem, że nie będzie to łatwa walka- A wy już zmienialiście pracę. Szlag, i przez was czuję się jak nieopierzony młokos, a i tak zdążyłem swoje przeżyć-na chwilę przestałem mówić, po czym rozsiadłem się wygodniej- Ech, to spotkanie z diabłem było diabelnie straszne- spojrzałem się w sufit, jakbym zajął się przypominaniem sobie jakiegoś wspomnienia- Bozar, jak ja wtedy zacząłem, bo nie mogę sobie teraz przypomnieć? I nie śmiej się, ty też chciałbyś zapomnieć, jak prawie narobiłeś w gacie.. Liczyłem, że będą chcieli posłuchać o nim. Liczyłem, że czym więcej będę mówił, tym oni mniej będą mieli okazji by oderwać się od picia. Ale musiałem wiedzieć, czy są oni zainteresowani moją historią.
  23. Zasmucił się przy wypowiedzi maga, jednak nagle uderzył go pewien pomysł. Otoczenie nagle przestało dla niego istnieć. A jeśli stworzę barierę, która będzie tylko chłonęła energię, nie stanowiąc bariery dla magii? Przecież wtedy jej nie zniszczy. Ale będę musiał ograniczyć jej działanie do określonych czarów. Ale to może się udać. A przecież mogę stworzyć czar w kilku punktach. Przecież i tak będzie to smok. Umieszczę kilkanaście czarów w jego wnętrzu. Po zniszczeniu jednego najwyżej załączy się drugi. Ale jak nie tracić zbyt wielkiej energii? Chociaż, nie, to będzie proste. Po prostu je skolejkuję. Ustawię, że jak ten nie działa, to załącza się ten. A na wszelki wypadek na koniec dam wybuch. Tak, to chyba będzie dobry pomysł. Tylko muszę obmyślić, jak ograniczyć jego efekt na wrogów harmonii. I nie zaatakować nieba. Dobra, jak się skończy, to uderzy obiekt z największym potencjałem mocy magicznej w okolicy. Pewnie i tak trafi z Nightmare Moon. A jej to nie zrobi zbyt wiele. Ale z czego go stworzyć? Może pioruny? Smok piorunów, to mi się podoba. Może poproszę MT, by nauczył mnie obsługi ognia. Ognisty smok piorunów, ale się napaliłem! Jeśli to się uda, to będą o tym pamiętać na wieki. Festiwal ognistego smoka piorunów, już to widzę. Dobra, ale na razie sprawdź, czy umiesz to zrobić. Nie mów hop, za nim nie skoczysz. Zauważył, że MT skończył jakąś wypowiedź. Nie wiedział tylko, ile czasu spędził na rozmyślaniach. Szybko skupił się i stworzył ognik, wewnątrz którego umieścił kilkanaście czarów świecenia. Tak je zmodyfikował, by przy zniknięciu jednego kolejny przechwytywał jego moc magiczną i kontynuował działanie czaru. Jeśli to się uda, to miał plan na wprowadzenie zamętu wśród wojsk stacjonujących w Canterlocie. Ale tylko wtedy, gdy to się uda. Czy mógłby pan zdezaktywować tą kulkę światła? Czekał z nadzieją, że kolejne, uśpione czary posiadają tak mało mocy, że magia negująca ich nie wykryje, więc ich nie zdezaktywuje. Czyli zrobił kilkanaście kulek światła, z których działa tylko jedna, a reszta jest uśpiona i praktycznie bez mocy magicznej w sobie. One tylko czekają, aż zniknie ta pierwsza, po czym dana kulka łapie jej moc i zaczyna działać. I tak w kółko, jeśli mój pomysł zostanie uznany za działający przez ciebie, Kapi, i polubiony przez kości. Acha, i wszystkie te kulki w tak małych odległościach od siebie, że nawet nie zauważą, że coś się zmieniło.
  24. Ohmowe Ciastko

    Co aktualnie czytamy

    Zabrałem się za "Cykl Demoniczny" P.V. Brett'a, ale to biorę z biblioteki szkolnej, więc czytam także "Dekameron" G. Boccaccio .
×
×
  • Utwórz nowe...