Skocz do zawartości

Mordecz

Brony
  • Zawartość

    372
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Mordecz

  1. Jestem na dobrej drodze. Napisałem właśnie rozdział pierwszy. Pozdrawiam
  2. W mojej ocenie piszemy, aby w głównej mierze nauczyć się korzystania z języka. W przypadku ojczystego dialektu jest to o tyle ważne, ponieważ edukacja z tego zakresu kończy się na wczesnych latach gimnazjum i już do końca życia nikt nie będzie od nas wymagał szlifowania gramatyki itp. W liceum uczymy się nie języka polskiego, a tak naprawdę historii literatury, ponieważ to już ma niewiele wspólnego z praktycznym używaniem języka. Co prawda mamy jeszcze pisanie listów motywacyjnych, rozprawek i innych formalnych form, lecz szkoła nigdy nie nauczy kreatywnego używania nabytego słownictwa, a czasem trzeba poszukać nowego, rzadko spotykanego określenia. Może się wydawać to śmieszne, lecz coraz mniej ludzi zna znaczenie słów: nonszalancki, felerny, safanduła, atoli, purysta, oniryczny, rubaszny, dyletancki, zgoła itd. Trochę inaczej jest z tłumaczeniami - tutaj musimy stworzyć komunikat podobny do oryginału. Ale może nie będę się tutaj wypowiadał, ponieważ większość znawców w tej dziedzinie by mnie potępiła A porównywanie pisania do rysowania czy muzykowania jest co najmniej błędne. Możemy te trzy dziedziny wrzucić do jednego worka zwanego "twórczością", ale na tym z grubsza powiązania się kończą. W każdym przypadku naszej wyobraźni używamy inaczej. W przypadku malowania mamy zazwyczaj wizję autora pokazaną na płótnie. W przypadku pisania mamy zazwyczaj odwzorowanie wizji autora w oparciu o tekst na kartce. W przypadku muzyki mamy zazwyczaj odwzorowanie klimatu w oparciu o wyobrażenie sobie poszczególnej sceny(w przypadku ścieżek dźwiękowych). Prościej jest oglądać i słuchać, bo one wymagają najmniejszego wysiłku ze strony odbiorcy i najkrócej zapadają w pamięć, ale za to mogą być odtwarzane w nieskończoność. He, idąc tym tropem dalej, możemy znaleźć wytłumaczenie popularności sztuki abstrakcyjnej we współczesnym świecie... W przypadku czytania jest trochę inaczej, ponieważ potrzebujemy więcej czasu, aby poznać wszystkie okoliczności, w wyniku czego książki zapadają w pamięci na dłużej. W tej kwestii nie ma sensu wywyższania jednej formy nad drugą - każdy ma własne podejście do tekstów, malunków i muzyki. Niektórzy coś lepiej napiszą, inni namalują, a jeszcze inni - skomponują. Pozdrawiam
  3. Mordecz

    Krakowski Pony Meet 6.6

    Nie ma oficjalnego dostępu do zdjęć. Tak powinno być? Pozdrawiam
  4. Mordecz

    Krakowski Pony Meet 6.6

    Może i ja napiszę coś od siebie. Tę jedną dobę spędziłem z wieloma przygodami (zwłaszcza pamiętnego koksownika na terenie Koczowiska) zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi... Z negatywnych wyróżnię tę, że muszę sobie wreszcie kupić śpiwór Miło spędziłem ten czas w gronie ciekawych ludzi. Miałem okazję się czegoś dowiedzieć, a nawet sam mogłem przekazać trochę swojej wiedzy innym. Zwłaszcza pragnę w tym miejscu podziękować osobom, które brały udział w mojej prelekcji i wytrzymały do samego końca. Nie wiem jak reszcie, ale całkowicie straciłem poczucie czasu. Teraz już wiem, że przygotowany materiał starczyłby na dwie (a może i trzy) oddzielne prelekcje. Może przyjdzie jeszcze taka okazja i nieco lepiej opracuję ten materiał. Poza tym podobała mi się prelekcja o Falloucie oraz wykład Lemura, na którym niestety nie mogłem za długo pobyć. Mam nadzieję, że na MLK bez przeszkód pozostanę na dłużej. Następny przystanek: sklep ze śpiworami. Pozdrawiam
  5. Interlog, podobnie jak prolog oraz epilog, ma na celu wyjaśnienie, bądź wprowadzenie, do danej sytuacji. Interlog przy obecnym stanie rzeczy nie ma sensu, lecz biorąc pod uwagę całokształt (jeśli nie zapomnę go napisać), nada opowiadaniu specyficzny klimat. Na chwilę obecną uznajmy, że jest to ogólnikowy wstęp do historii oraz otrzymanie pierwszej misji. Pod koniec fika napiszę całą listę pozycji, z których czerpałem pomysły na wątki. Póki co dziesięć procent pozostanie dziesięcioma procentami. Pozdrawiam
  6. W sumie bąknę o tym i tutaj... Autor o tym wie, acz zdecydowałem się opublikować recenzję tego opowiadania. https://docs.google.com/document/d/17rmDw6QxPZgAZaxHIzsBkzBkOjc9dtvKv_U6eLgLtqE/edit Miłej lektury i czekamy na owocne pracy nad kontynuacją! Pozdrawiam
  7. Kolejna recenzja na pokładzie! Tym razem "Efekt Motylka" Husky.kaskiego. Jak zwykle nie zabrakło szukania dziury w całym Link w pierwszym poście. Pozdrawiam
  8. E tam Ythiowanie zaraz. Jako użytkownik odwróconej psychologii oraz wieczny malkontent wszystko przepuszczam przez ponure barwy, ażeby tylko nie czuć rozczarowania. To znacznie upraszcza egzystencję. Porażkę z kolei widzę w tym, że zdołałem napisać coś tak dobrego, że pojawiło się w liście nominacji. Problem teraz polega na tym, że będę żyć w faktycznym przeświadczeniu, że komuś jednak zależy na słowie pisanym powstałym spod moich palców... Czuję się zobowiązany i zobligowany do kontynuowania pracy nad kolejnymi opowiadaniami. W końcu "The ride never ends". Pozdrawiam
  9. Hmmm... No proszę, ktoś oddał głos na moje opowiadanie. To tylko świadczy o tym, że poniosłem osobistą porażkę. Niedobrze... Teraz muszę znaleźć jegomościa odpowiedzialnego za umiejscowienie tytułu na liście. Pozdrawiam
  10. Dodam jeszcze od siebie, że telewizyjne show od słowa pisanego znacznie się różni (skoro argumentujemy Monty Pythonem). Przecież angielskie skecze cechowały teksty, a przede wszystkim - towarzyszące im zachowania. Tego nie sposób oddać w tekście, gdzie większość czasu poświęca się dywagacjom oraz przeciąganym żartom. Poza tym całość nie nadaje się na scenariusz do kabaretu. Niestety poza kwestiami mówionymi (a te dominowały w opowiadaniu) nie przedstawiono zbyt wiele pamiętliwych gagów czy określeń. Nie słowo a czyn obraz zdobi. Pozdrawiam
  11. Przeczytane. W sumie mam tylko jeden treściwy komentarz oddający klimat tego opowiadania. I nic poza tym. Ten suchar nawet puenty nie ma, a wszystkie rozważania prowadzą do nikąd. Trochę zastanawiania się nad istotą i celem śmierci, które ostatecznie urywają się w połowie. Kilka refleksji oraz sposobów obchodzenia tego "wydarzenia" plus garść absurdalnych pomysłów. Mimo wszystko to dobrze napisane opowiadanie, które można w wolnej chwili skonsumować. Reasumując warto przeczytać to opowiadanie z powodu dobrego stylu oraz jakości tłumaczenia niż zawartości merytorycznej tekstu. Pozdrawiam
  12. Zawsze możesz napisać rozdział lub dwa przed najważniejszymi wydarzeniami napędzającymi główny wątek fabularny i na ich podstawie stworzyć odpowiedni opis. W przeciwnym razie radziłbym skupić się na stworzeniu paru rozdziałów (albo kilkunastu stron) oraz stworzyć na boku całą rozpiskę, aby to wszystko miało ręce i nogi. Na samym końcu można myśleć nad właściwymi tagami, opisem oraz tytułem. Pozdrawiam
  13. Wow! Nawet ja się załapałem na zdjęciach Co mogę powiedzieć - musimy to kiedyś powtórzyć. Następnym razem spróbuję być dłużej na meecie niż jedynie 30 minut Pozdrawiam
  14. Random nie jest równy Comedy, ponieważ groteska nie oddaje w pełni komizmu, a może być jej elementem. Przykładem opowiadania pasującego pod Random jest "Cztery bydlęta w jednej skórze" Edgara Alana Poe. Jest to absurdalny obraz XIX-wiecznej rzeczywistości w oparciu o wydarzenia będące blisko dwa tysiące lat wcześniej. Zwykłem definiować [Random] jako absurd - coś nielogicznego i zarazem klarownego w swej istocie; możliwe do przedstawienia inaczej w oparciu o poznane bodźcie. Tutaj można się długo rozwodzić nad sformułowaniem właściwej definicji czegoś, co jest nieopisywalne. Dla mnie wystarczy, żeby opowiadanie absurdalne miało znamiona wypaczenia, dziwaczności i przejaskrawienia (ostatnio dużo takich komiksów lądowało na kwejku). Wyłapanie niektórych smaczków z opowiadania może być satysfakcjonujące, ale niekoniecznie zabawne. W takim razie, czym różniłby się tag [Random] od [Crossover] bazujący na identycznym schemacie - upchnąć jak najwięcej znanych motywów do jednego worka? Najprościej jest połączyć Random i Comedy, ponieważ najłatwiej wtedy o humor prostacki, (nie mylić z prostym) pozbawiony ciekawszych treści poza skojarzeniami. Takich tworów mamy mnóstwo - nie tylko w literaturze (Bo-Bo-Bo-Bo albo Excel Saga niech będą tego przykładami). Zwykłem o tym mówić, więc napomnę raz jeszcze - komik od idioty różni się tym, że gdy pierwszy rozbawi żartem, ten drugi wszystkich zniesmaczy. Niektórych ludzi można rozśmieszyć dłubaniem w nosie. Cóż... każdy ma swoje gusta... Nigdy się nie zastanawialiście się, dlaczego wiele fandomowych komedii opiera się na wątku alkoholowym? Wszystko tak naprawdę zależy od interpretowania danego tagu, a nad jego definicją w ten społeczności musi czuwać modetator działu (czyt. Dolar84). Random nie musi trzepać po łbie, zaś Comedy nie musi do końca bawić. Zadaniem taga jest wstępne wprowadzenie czytelnika w klimat oraz rozliczenie autora z tego, jak dobrze potrafi dany gatunek zrealizować. Pozdrawiam
  15. Nie licząc tego, że nie stawiasz przecinków przy zwrotach bezpośrednich ani wtrąceniach (zwłaszcza przy piórwa), to reszta jest w porządku... powiedzmy. Szkoda jednak, że nie mogę niczego pozytywnego o tym opowiadaniu powiedzieć - nie zdążyłeś zbudować klimatu, a już go zniszczyłeś. Nawet nie dałeś mi szansy nacieszyć się scenerią, obeznać w sytuacji ani tym bardziej poznać (rzekomo znanych) głównych bohaterów opowiadania. Kombinowanie było całkiem w porządku, chociaż smuci mnie, że w 90% takich opowiadań trzeba rzucać alkoholem na lewo i prawo. Przynajmniej opowiadanie sprawdza się jako random. Pozdrawiam PS. Księżyc to nie planeta.
  16. Mordecz

    Spadek czytelnictwa w Polsce

    Odrzucając na bok wielkorozdziałowe fiki liczące sobie +200 stron, to wychodzi mimo wszystko 7-8 rocznie. Czytam głównie w czasie jazdy na uczelnię... jakoś te 30 godzin wyciętych w życiorysu w przeciągu tygodnia trzeba sobie jakoś urozmaicić. W domu nie znalazłbym okazji na lekturę - zbyt wiele rzeczy rozprasza moją uwagę. Pozdrawiam
  17. Mam zbyt sakralne podejście do komedii, żeby to opowiadanie nazwać zabawnym... Nie musisz testować mojej cierpliwości, ponieważ trzeba nie lada umiejętności, by wyprowadzić mnie z równowagi. Temu dżentelmenowi się nie udało - (link) - i Tobie raczej też nie wyjdzie (dostał srogie baty za to opowiadanie). Poza tym nie musisz mi udowadniać, że nie potrafisz pisać - znajdzie się wielu, którzy pokonają cię jeszcze w przedbiegach. Dla odmiany nie wykręcaj się byciem porażką edukacyjną. Po prostu pisz dalej w celu rozwinięcia swojego warsztatu, unikając pielęgnacji kiepskich i działających na krótką metę rozwiązań. Pozdrawiam
  18. Może to coś ze mną nie tak, ale to już trzeci taki przypadek w fandomie, kiedy to uśmiecham się minus jeden raz. Nie dość, że cały fanfik był boleśnie nieśmieszny, to jeszcze bazuje na pozbawionych humoru schematach. Żeby to jeszcze coś zabawnego wyśmiewało, a w większości przypadków oparłaś wszystko na żałosnych motywach przewodnich. Bogu dzięki, że tekst jest poprawny gramatycznie, więc nie będę na tobie psów wieszać.. Żeby tutaj nie tłumaczyć wyjątkowej słabości tego fika, przejdę do bardziej uniwersalnych punktów: Po pierwsze - zapominasz o przecinkach przy zwrotach bezpośrednich. Wszelkie wtrącenia, wykrzykniki, zwroty musza być odseparowane myślnikami albo przecinkami w celu zachowania logiki danej wypowiedzi. Po drugie - pomyśl o wykorzystywaniu średników, pauz, dwukropków i innych znaków interpunkcyjnych, bo na chwilę obecną część zdań złożonych przypomina nieskładny bełkot. Przy tak dużym nawale komentarzy przy ficu nie chciałem reszty zaznaczać. Kiedy natkniesz się na takowe zdania, to spróbuj je przeczytać i przede wszystkim zrozumieć. Po trzecie - jeśli już odmieniasz imiona, to rób to konsekwentnie, niezależnie od występowania w zdaniu Krzysztofa czy Darka Momentuma. Żeby mnie jasny szlag trafił - męskie imiona trzeba odmieniać albo formułować zdania tak, by były w mianowniku. Pozdrawiam
  19. W takim razie czekamy Dobrze, wyrobiłem się przed końcem miesiąca z kolejną recenzją. Do tej pory po lekturze mam mieszane uczucia, ale niezależnie od poświęconego mu czasu to dziwne uczucie pozostanie. Zapraszam was do kolejnej recenzji starego fandomowego dzieła - Projektu Alicon. Ach, gdyby autor miał trochę więcej samozaparcia i motywacji do pisania, to mógłbym całość znacznie wyżej ocenić... Link w pierwszym poście. Pozdrawiam
  20. Wywiadowca Lunarnego Sajuza podejmuje się samobójczej misji zleconej przez Nightmare Moon. Jego zadaniem jest wkroczenie na tereny solarnych imperialistów w celu wyzwolenia poddanego indoktrynacji narodu. Notka od autora: Powiedzmy, że ostro inspirowałem się samplami, które zna 90% fandomu (pomiając sam fakt, że jestem wielkim fanem gry, z której owe sample zaczerpnięto :P). Zainspirowany tematem konkursu "NLR vs SE", postanowiłem stworzyć coś, co od dłuższego czasu mi chodziło po głowie. Spis treści: Część pierwsza - Witamy w Equestrii! - GoogleDocs; zawiera poniższe fragmenty: Operacja: Zesłanie - GoogleDocs (~800 słów), YouTube (~7:30) Perspektywy zawodowe - GoogleDocs (~800 słów), YouTube (~7:00) Jesteśmy najlepsi! - GoogleDocs (~800 słów), YouTube (~6:30) Uzdrowisko - GoogleDocs (~1200 słów), YouTube (~10:00) _____________________________________________________________________ Część druga - Witamy w uzdrowisku! - GoogleDocs; zawiera poniższe fragmenty: Ostry dyżur - GoogleDocs (~350 słów), YouTube (~3:00) Zakapior - GoogleDocs (~650 słów), YouTube (~5:30) Diabeł na dzwonnicy - GoogleDocs (~1000 słów), YouTube (~7:30) Przy jednym stole - GoogleDocs (~1200 słów), YouTube (~11:30) _____________________________________________________________________ Część trzecia - Witamy wśród swoich! - GoogleDocs; zawiera poniższe fragmenty: Spotkanie ze Stwórcą - GoogleDocs (~1700 słów), YouTube (~14:00) Skarby WonderNetu - GoogleDocs (~900 słów), YouTube (~8:00) Pieski los - GoogleDocs (~900 słów), YouTube (~8:00) Leśny jeździec - GoogleDocs (~1450 słów), YouTube (~12:00) _____________________________________________________________________ Część czwarta - Witamy pod ziemią! - GoogleDocs; zawiera poniższe fragmenty: Tunele - GoogleDocs (~1250 słów), YouTube (~10:30) Kolegium - GoogleDocs (~900 słów) Sługa prawie idealny - GoogleDocs (~1100 słów) Pies dyrektor - GoogleDocs (~1050 słów) _____________________________________________________________________ O~~~~~~(urywek czasoprzestrzeni)~~~~~~O _____________________________________________________________________ Część nieznana - Witamy na randce! - GoogleDocs; zawiera poniższe fragmenty Czatownicy - GoogleDocs (~1000 słów) Konfabulacja - GoogleDocs (~2000 słów) Otrzeźwienie - GoogleDocs (~500 słów) Historie poboczne: Roztargnienie - GoogleDocs (~800 słów) Piknik - GoogleDocs (~1000 słów) Spis niesfabularyzowanych treści - GoogleDocs; (~5000 słów) Pozdrawiam
  21. Spróbuję się pojawić, chociaż będę bardzo krótko. Zajęcia mam od 15:40 do 19:20, a sam przejazd z Pragi na Bemowo trochę zajmuje, tak więc spotkam parę znajomych i nieznajomych mordek i pobędę z wami przez niespełna godzinę. Pozdrawiam
  22. Obecnie nie mam zbyt wiele do zaoferowania poza roboczą recenzją roboczego fanfika, jakim jest Cień Nocy autorstwa Cahan. Ostatnio poświęciłem mu trochę czasu. Pomimo długich dyskusji i wielu godzin lektury, nie żałuję. Dzięki krótkiej rozpisce moich spostrzeżeń zapisanych w Dokumencie Google możecie poznać moją opinię dotyczącą dotychczasowych rozdziałów. Nazwijmy to streszczeniem refleksji oraz długiej dyskusji, którą toczyłem z autorką w temacie na forum, ponieważ odbiorcy z zewnątrz mniej interesują technikalia, a efekt końcowy w postaci gotowego opowiadania. Link w pierwszym poście oddzielony od listy literą "R". Pozdrawiam EDIT: W temacie polecam poczytać spostrzeżenia Hoffmana, który w trakcie lektury również dorzucał swoje trzy grosze.
  23. Zejście z anteny było związane z powrotem na studia. U mnie problem polegał na tym, że uczelnia wymagała nadrobienia kilka przedmiotów, co wiąże się z weekendowymi zajęciami. Innymi słowy jestem fizycznie na uczelni przez siedem dni w tygodniu. Ponadto uczelnia techniczna ma tę specyfikę, że sesję ma przez półtora miesiąca przed faktycznym okresem egzaminacyjnym. Sam maj (albo listopad-grudzień w zależności od semestru) jest związany z licznymi zaliczeniami, laboratoriami, projektami, prezentacjami itp. Przynajmniej w czasie sesji mam wolne, o ile zdołam pozaliczać dziesiątki sprawdzianów. Jako ciekawostkę mogę wam zdradzić, że w tym semestrze napisałem już 100 stron przeróżnych sprawozdań. To prawie fanfik! Przy pomyślnych wiatrach powrócę do prowadzenia programu w połowie czerwca (18.06 albo 25.06). Zobaczymy od okoliczności. Może jakoś go zmodyfikuję pod względem dźwiękowym, zachowując dobrze przez was przyjęty schemat. Szkoda xP Cóz... rozwodzenie się nad opowiadaniem oraz moją decyzją dobrania głosu(może i nieprawidłowego), byłoby nie na miejscu. Ponadto mógłbym za dużo zdradzić, czego wolałbym uniknąć. Napisałem za mało, aby móc się tym podzielić... Może kiedyś Pozdrawiam
  24. Kolejna część kaleczenia przed nami. Tym razem krótki, ponieważ zależało mi na eksperymentowaniu głosem... i nie tylko. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...