Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5908
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    146

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Animal Crossing: New Leaf

     

    To było do przewidzenia. Skoro tak bardzo spodobało mi się bycie "właścicielem" odludnej wyspy, to musiałem sprawdzić jak to jest być burmistrzem :godpony:Wyobraźcie sobie, że jechaliście pociągiem na uczelnię, do kina, czy coś tam... Niestety, ale przespaliście swoją stację. Wysiadacie więc na następnej żeby zorientować się co to za miejsce, a tam niespodzianka. Isabelle, czyli uroczy psiak z mojego awatara twierdzi, że jesteś burmistrzem ich miasteczka. Na nic tłumaczenia, że burmistrzem jesteś tylko z nazwiska (Bożydar Burmistrz). Zostałeś burmistrzem, i basta... 

     

    A tak na serio. Przypadkowe zostanie burmistrzem to lepsze tłumaczenie niż żadne. To co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, że obie te gry dość mocno się różnią. Niby ta sama seria, a jednak... New Leaf jest nieco trudniejsze do ogarnięcia i daje znacznie mniejszą swobodę działania. Nie można chociażby dekorować otoczenia "przedmiotami użytku wewnętrznego" (krzesła, stoły), wytwarzać przedmiotów czy też decydować o położeniu domów nowych mieszkańców. To co mi się podoba, to większa ilość zadań jakie zlecają nam NPCe. Niby to tylko "przynieś, wynieś, pozamiataj", ale jednak. Fajne jest też to, że proponują nam spotkania lub proszą o odwiedziny o konkretnej godzinie. Nie ma to jak wplątywać wydarzenia z gry, do życia realnego :rdderp: To co mi się nie podoba, to trudniejsze i powolniejsze zarabianie pieniędzy. No, ale tak czy inaczej, nie żałuję zakupu. 

    • Lubię to! 1
  2. 16 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

    W pre-Sequelu były skrzynie poukrywane, w których naprawdę fajne fanty się trafiały, a tutaj wszystko, co znajduję, idzie na sprzedaż. Sporadycznie trafi się coś, co warto używać. :twilight4:

    Mistrz Yoda powiada:

    "Łupów dobrych w skrzyni nie znajdziesz... Badassów zwalczać musisz by łupy zdobyć dobre". Jedną z największych wad Borderlands 2 jest to, że przez 6-7 pierwszych godzin znajduje się sam szmelc. Na dobrą sprawę, to prawdziwa zabawa zaczyna się w trybie True Vault Hunter Mode.

     

     

    Cytat

    Wiesz, dlaczego w pre jest przytłumiony odgłos wystrzałów? Z uwagi na to, że dzieje się to na księżycu, a głowa głównej postaci otoczona jest jak by polem energii, w którym znajduje się tlen. Jeśli wejdziesz do bazy lub jakiegoś budynku to odgłos strzelania jest już normalny. 

    Wiem, wiem... Ale zdania nie zmienię. To głupi, niepotrzebny i irytujący zabieg. 

     

    Jeśli mogę ci coś doradzić, to rozpoczęcie DLC w trybie True Vault Hunter Mode, a nie zwykłym. Owszem, ginie się znacznie częściej, ale jakość sprzętu w pełni to wynagradza. 

  3. 9 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

    Aha i co jeszcze... w pre-sequelu postać gracza fajne dialogi prowadziła z innymi, a tutaj... jakaś niemowa, która tylko wykonuje zadania i poziom żartów również jest jakiś taki niski... Mogę wymienić sporo questów z pre które były naprawdę zabawne... a tutaj taka lipa... jednym słowem główny wątek to jakieś 5/10. Zobaczymy, jak będzie dalej. :twilight4:

     

     

    Rozgadani "łowcy" (pozwolę sobie używać takiego określenia vault hunterów) to coś, co wprowadził Pre-Sequel. Muszę przyznać, że sprawdza się rewelacyjnie. Niestety Pre-Sequel jako całość to dla mnie duży krok wstecz w stosunku do genialnej dwójki. Wiało nudą, tempo rozgrywki spadło, a przytłumienie odgłosu wystrzałów to niesamowicie głupi, nieprzemyślany i fatalny pomysł. Broń ma robić BUM, a nie "plum" :rdderp: A co będzie dalej? Dalej będzie doskonałe DLC i zaskakująco smutne zakończenie jednego z nich. 

     

    ###

    Snow-Runner

     

    Snow-Runner to książkowy przykład dobrego sequela. Gra jest lepsza od poprzedniczki pod absolutnie każdym możliwym względem. Różnica jest taka, jak pomiędzy Battlefrontem 1 i Battlefrontem 2 od EA. Więcej zawartości, lepsza grafika, jeszcze lepsza fizyka, ciekawsze mapy, więcej pojazdów (część licencjonowana)... Póki co nie natknąłem się na jakieś większe problemy techniczne. No, ale grałem w to niecałe dwie godziny, także wszystko przede mną :) Niestety, ale polska wersja językowa (napisy) nie zawsze jest polska (taka tam drobnostka). Jeśli ktoś szuka wyzwania, to polecam

     

    Spoiler

    fTABoqw.jpg

     

  4. Czy ktoś powiedział Borderlands 2? :fswhat:

     

    8 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

    W końcu od pewnego czasu Borderlands 2. Gra jest świetna i wciągająca. Walczy się przyjemnie, a sama walka daje masę satysfakcji, tylko misje rozgrywane na arenach potrafią być wymagające lub nawet frustrujące, gdy przez jeden błąd okaże się, że przeciwnik pojawi się na Tobie i zginiesz i cała arena od nowa. :twilight5:

    Magia Borderlands :dunno: - czasami trzeba odpuścić, rozwinąć trochę postać, znaleźć lepszy arsenał i wrócić. Doskonale pamiętam rozczarowanie pierwszą częścią, którą polecił mi kumpel. Grałem w nią tak, jak w każdego innego FPSa (z pieśnią na ustach). Wszystko było miło, pięknie i wesoło, dopóki nie trafiłem na pierwszego "mikro-bossa". Padłem po kilku trafieniach, a on sam był gąbką na pociski. Wkurzyłem się na kumpla, bo wydałem kasę na grę dla masochistów. Na szczęście wytłumaczył mi co robię źle i naprowadził na właściwe tory. W tej chwili uwielbiam tą serię, a Borderlands 3 to mój ulubiony FPS. 

     

    Cytat

    Jeśli chodzi o dostępny arsenał to bardzo podobny do poprzedniego skończonego tytułu, czyli Pre-Sequela z tą różnicą, że tutaj dodali broń slad czy jakoś tak. Broń strzela taką fioletową mazią, która oblepia przeciwnika i potem inna broń zadaje mu większe obrażenia. Niby fajne, ale w wirze walki nie ma za bardzo czasu o tym myśleć. Dobrze, że w Pre-Sequelu z tego zrezygnowali, a zamiast niej dodali broń zamrażającą. 

    Masz na myśli "slag" :) Taktyka ta jest niezbędna tylko w trybie Ultimate Vault Hunter Mode. Sam ukończyłem True Vault Hunter Mode (nowa gra+) ani razu nie używając slagu. Mówiąc krótko - możesz go kompletnie olać. Ważne żeby mieć: ogień, elektryczność i kwas. Swoją drogą prawdziwa zabawa zaczyna się w trybie TVHM, w którym zdobywana broń jest nieporównywalnie lepsza i bardziej zakręcona. Chociaż i tak nie ma startu do tej z najnowszej odsłony: pistolet bumerang, biegające karabiny, wyrzutnia hamburgerów, miotacz ognia, laser rodem z Pogromców Duchów...

     

    Cytat

    Lokacje są fajne i przyjemne dla oka... w końcu coś więcej niż monotonia księżyca. 

    Poczekaj aż zagrasz w DLC. Tam to się dopiero dzieje. Assault on Dragon Keep to czyste złoto. 

     

    Cytat

    Postacie, które spotykamy na swojej drodze, są w sumie ok, ale czegoś im brakuje. W poprzedniej części były jakoś bardziej wyraźne i przyjemniej się dla nich pracowało, a tutaj czuję, że po prostu odhaczam kolejne misje.

    Dziwne... Dla mnie w każdej części tak jest :rainderp: Na palcach jednej ręki mogę policzyć postacie, których słuchałem uważnie. W przypadku pozostałych sprawdzałem jedynie gdzie mam iść oraz co zrobić (nawet nie dałem im skończyć). Swoją drogą, skoro piszesz "czegoś im brakuje", to chyba nie spotkałeś jeszcze Tiny i nie robiłeś dla niej zadań pobocznych. 

     

    Cytat

    Oczywiście ponownie okazuje się, że najciekawszą postacią, a przynajmniej według mnie jest sam Handsome Jack, czyli główny antagonista. Jak mi przypadł do gustu w pre-sequelu tak i tutaj podtrzymuje swoją pozycję najlepszej postaci.

    No "Przystojny Jacek" to jeden z najlepszych antagonistów w historii gier. Koleś jest zabawny, ale i przerażający za razem. Bliźniacy Calypso z "trójki" to jakaś pomyłka. O ile Tyreen daje radę, to jej ułomny brat aż się prosi o nafaszerowanie ołowiem. Moją ulubioną postacią z "dwójki" jest właśnie Tiny Tina. 

     

    Uwaga, spoilery fabularne

    Spoiler

     

     

    Cytat

    no i oczywiście dziewczynę, która jest syreną, czyli coś jak by Jedi tego uniwersum. Jej specjalna zdolność najbardziej przypadła mi do gustu, 

     

    Ja najlepiej bawiłem się Gaige, czyli "dziewczynką z robotem". Bycie Jedi jest spoko, ale zdolność anarchii jest dla mnie ciekawsza i zabawniejsza. Dla niewtajemniczonych - każdy pokonany przeciwnik daje "punkt anarchii". Jeden punkt anarchii zwiększa zadawane obrażenia o prawie 2%, ale zmniejsza celność o tyle samo. Wyobraźcie sobie, co dzieje się na ekranie przy kilkuset punktach anarchii. Zgodzę się też z tym, że Gaige ma świetne teksty ("graczu! Psujesz grę!")

     

    Swoją drogą, skoro o Borderlands 2 mowa. Pod koniec maja "dwójka" wyjdzie na Switcha, także na bank kupuję :) 

  5. Obduction

     

    Obduction to gra twórców MYSTa, w którą chciałem zagrać, ale nie miałem jak (za słaby laptop). Pewnego dnia postanowiłem sprawdzić: "co tam panie w PS Store słychać? Może jakieś nowe dema wyszły?"... I oniemiałem. Obduction na PS4? INSTANT BUY!!! :fsscream:Niestety, ale okazało się, że optymalizacja pozostawia wiele do życzenia. Czasy ładowania są niemiłosiernie długie (nawet 2 minuty!), gra się tnie, a na domiar złego lubi wysypać. Uznałem, że wrócę gdy ją naprawią... O ile ją naprawią. I wiecie co? Naprawili! Nie wiem kiedy, ale naprawili :starcute:  Pograłem tak z godzinkę i jestem oczarowany. Jak ja potrzebowałem takiej gry...

     

    No dobra, ale o co w tym chodzi? No cóż... Mógłbym napisać wprost, w dwóch, trzech zdaniach, ale pozwólcie, że pobawię się w artystę.

     

    Głównym bohaterem jest... gracz. Tak, ty, we własnej osobie. Fajnie, nie? Właśnie dlatego nie ma tu żadnego intro, a postać jest bezimienną niemową :) Wyobraź sobie, że pojechałeś/aś na biwak. W środku ciepłej, letniej, bezchmurnej nocy obudziły ciebie dziwne odgłosy. Wyszedłeś/aś z namiotu... Na niebie "tańczyło" jasne niebieskie światło, które odbijało się w pobliskim jeziorze. Było tak piękne i pociągające, że postanowiłeś/aś za nim podążyć aby przyjrzeć mu się bliżej. W pewnym momencie tajemniczy obiekt zdał sobie sprawę z twojej obecności. Podleciał bliżej, zmienił kształt i oślepił. Gdy wzrok wrócił do normy uświadomiłeś/aś sobie, że jesteś w innym miejscu. Jedno jest pewne... To nie Ziemia. 

     

    No dobra. W wielkim skrócie - zostałeś/aś porwany/a przez kosmitów. I co dalej? A radź sobie sam/a. Rozglądaj się, szukaj pomocy, szukaj jakichkolwiek informacji, myśl. Nie ma tu samouczka, nie ma prowadzenia za rączkę. Prosty przykład - przywrócić zasilanie w miasteczku. Jak? Podążaj za kablami, ogarnij działanie agregatu, jak i skąd doprowadzić do niego paliwo? W przeciwieństwie do innych przygodówek nie ma tutaj kolekcjonowania przedmiotów. Zagadki ograniczają się do uruchamiania różnych mechanizmów i z czasem stają się BARDZO trudne. Obduction, to takie Sekiro (czy tam Dark Souls) gier przygodowych. Oznacza to, że nie jest dla każdego. Mimo to polecam, bo klimat miażdży, a grafika jest piękna :) 

     

     

    Spoiler

     

     

  6. Animal Crossing: New Horizons - będę miał dom obok wodospadu.  Na razie nie jest ładnie, ale będzie... Za jakiś tydzień. :grumpybloom:

    Spoiler

    mo0gyyj.jpg

     

    Animal Crossing - zbudowałem mu ogród... Zbudowałem mu huśtawkę... Przemalowałem ją. A ten co? Siedzi kuźwa na ziemi. No, ale to w końcu kot :grumpyscoot:

    Spoiler

    NAUT9FN.jpg

     

    Animal Crossing - trochę nie na temat, ale daję przy okazji. Problemy z obudzeniem się? Oto dobra rada

    Spoiler

    8uqGxj6.jpg

     

  7. A ja ciągle w te... 

     

    Borderlands 3 - jako Zane.

    Po ukończeniu B3 jako Moze w trybie True Vault Hunter Mode (Mayhem 3, czyli prawie najwyższy poziom trudności) postanowiłem przetestować Zane'a. I ło matko... Ta postać jest genialna. Borderlands samo w sobie jest zabawne, ale jego teksty sprawiają, że jest jeszcze śmieszniej. Posłuchajcie sami:

     

    Spoiler

     

     

    Swoją drogą, trochę ciężko przerzucić się na nową postać, która ma zupełnie inne umiejętności. Przyzwyczajenia robią swoje :) 

     

    Animal Crossing: New Horizons

    Jak ja uwielbiam tą grę:X Kurcze... Można tutaj spędzić pół godziny na łażeniu po wyspie bez celu. Ot, idziesz sobie, a tutaj:

    Spoiler

     

    Łącznie mam za sobą ponad 125h i nadal mnie to nie nudzi. 

  8. Jeśli o mnie chodzi, to włączyłem Toradorę z ciekawości (zachęciła mnie krótka "zajawka" na Netflixie). Po obejrzeniu pierwszego odcinka myślałem, że będzie to taka fajna komedyjka z elementami romansu. Aż tu nagle w połowie drugiego epizodu pojawiła się ta scena... 

    Spoiler

    PTpOKbl.jpg

     

    Uświadomiłem sobie, że to coś więcej, a moje oczy nie raz się spocą (jestem strasznym wrażliwcem :rd2:). I kurde miałem rację... Takich scen była masa. 

      

    6 godzin temu, Twister napisał:

    tak btw

    nie powinno to być w dziale a manga i anime? :3

    Postanowiłem rozruszać BiPowi dział 

    • +1 1
  9. Właśnie skończyłem to oglądać i... Ło matko... Jakie to jest zaje#iste :twibroken:  Gdyby ktoś powiedział mi, że będę aż tak zachwycony anime, to uznałbym, że ma wysoką gorączkę i powinien zrobić sobie test na "koronę". A jednak. Fabuła jest prosta, ale wciąga jak diabli. Postacie nie dość, że ciekawe, to na dodatek fajnie się rozwijają. Stopniowe ukazywanie prawdziwego charakteru Taigi to cholerne mistrzostwo świata (nie da się tego zrobić lepiej). Poprzednio narzekałem trochę na Yusaku oraz Minori, ale na szczęście zarzut jest już nieaktualny. 

     

    Kilka ostatnich odcinków to emocjonalny rollercoaster, który mogę porównać chyba tylko z najlepszymi momentami Gravity Falls (pojawienie się autora, scena pożegnania z GF). To, co zaserwowali twórcy pod sam koniec wgniotło mnie w fotel. Kolejną zaletą jest ścieżka dźwiękowa, która pomaga wywoływać odpowiednie emocje. Posłuchajcie tego:

     

    Spoiler

     

     

    Najlepsze jest jednak to, że udało im się uniknąć kiczu oraz tandety (to największy problem komedii romantycznych). Problemy, z którymi mierzą się bohaterowie,  faktycznie są problemami. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić... To za bardzo nie mam do czego. No chyba, że do nieistotnych dupereli, które nie wpływają na odbiór całości. Ok, jest jedna rzecz (drobnostka) - piosenka świąteczna została zaśpiewana po japońsku. Nie lubię takiej niekonsekwencji (angielski dubbing = piosenki po angielsku). Jak dla mnie, ten serial to takie 10/10. POLECAM

     

    PS. Netflix to mistrzowie tłumaczeń. W pewnym momencie jedna z postaci odpowiada na pytanie "no". A co jest w napisach? A w napisach jest "tak". :rainderp: 

    • +1 1
  10. Nie lubię japońskiego dubbingu. Jeśli mam wybór pomiędzy angielskim a japońskim to biorę ten pierwszy. Poza tym, znam angielski na tyle dobrze, że oglądam "ze słuchu" (polskie napisy są "tak na wszelki wypadek jakbym czegoś nie zrozumiał" :) ) W przypadku jakiegokolwiek innego języka obcego jestem skazany na czytanie. Mówiąc krótko, angielski dubbing to dla mnie to same plusy.  

     

    A co do samego serialu i bohaterów. Dotarłem do mniej więcej połowy sezonu, i mam ogromną nadzieję, że postacie Yusaku oraz Minori zostaną jakoś rozwinięte. Ten pierwszy póki co jest nudny jak flaki z olejem. Taki "mr. perfect", którego można opisać jednym zdaniem :grumpyscoot:  

  11. Toradora! (とらドラ!)

     

    Toradora! to serial animowany na podstawie powieści Yuyuko Takemiy. Co prawda, wszystko kręci się wokół nastoletnich romansów, ale osobowości głównych bohaterów sprawiają, że warto to oglądać. A są nimi:

    Taiga Aisaka - drobna dziewczyna nazywana przez innych "Małym Tygrysem". Nie bez powodu. Taiga ma to do siebie, że najpierw daje w pysk, później sprzedaje kopa, dokłada krzesłem, a po wszystkim obwinia ciebie, że ją sprowokowałeś. "Słodziak" :rainderp: Ze względu na swój wybuchowy charakter ma tylko jedną koleżankę - Minori. 

    Ryūji Takasu - nastolatek o gołębim sercu i twarzy mordercy. Krążą plotki, że jest członkiem yakuzy... Nic dziwnego, że ma tylko jednego kumpla - Yusaku. 

     

    Fabuła

    Prosta, ale ciekawa. Nasi sympatyczni bohaterowie wpadli na siebie przypadkiem i nie przypadli sobie do gustu. On - frajer, ona - psychopatka. Okazuje się jednak, że mogą sobie pomóc. Tak się bowiem składa, że Ryiji zakochał się w Minori, zaś Taiga w Yusaku. Co gorsza, oboje są beznadziejni w sprawach sercowych. Innymi słowy, jeśli chcą zdobyć miłość, to są na siebie skazani :)  Nie wygląda zbyt obiecująco, prawda? Zapewniam, że jest. :sunburst7:

     

    Największe zalety:

    - osobowości bohaterów - najciekawsza jest zdecydowanie Taiga. Nazywają ją "Tygrysem", ale tak naprawdę to zagubiony "kociak" szukający zrozumienia.  

    - humor 

    - doskonały angielski dubbing (i znowu, najlepiej wypadła Taiga. Jej angielski głos został dobrany i zagrany IDEALNIE)

    - ciekawe odcinki

    - udało się uniknąć kiczu

     

    Drobne minusy:

    - czasami pojawiają się typowe dla "japońskich bajek" dziwne wyrazy twarzy, czy inne pierdoły

     

    Polecam! Serial można obejrzeć np. na Netflixie (polskie napisy)

     

    Zwiastun. Niestety muzyka w tle jest dość irytująca :/ 

    Spoiler

     

     

    • +1 3
  12. Snowrunner

    Mudrunner jest świetny, ale bardzo monotonny. Jedyne co możemy przewozić, to ścięte drzewa oraz paliwo. I tak w kółko... Na szczęście tym razem, będzie tego zdecydowanie więcej. Miałem czekać, aż stanieje, ale spójrzcie no na ten zwiastun. Tym razem to na serio Euro Truck Simulator w wersji off-road :starcute:

     

    Spoiler

     

     

  13. Dla urozmaicenia, odrobina Borderlands 3 :) 

     

    Na początek, nietypowo, bo filmowo. Oto jedna z najlepszych strzelb w historii FPSów

    Spoiler

     

     

    No dobra, a jednak jest coś z Animal Crossing. Nie szukajcie Nemo I Dory. Są u mnie :)

    Spoiler

    9So0SNp.jpg

     

    Borderlands 3 DLC #2 - uroczo tu...

    Spoiler

    6WGecQ6.jpg

     

    Borderlands 3 - Slautherstar 3000, czyli arena na której walczymy z falami wrogów. 

    Spoiler

    fB9ZdVN.jpg

     

×
×
  • Utwórz nowe...