Po tym co się stało, nie patrzę aż tak w przyszłość - "O! A za x miesięcy będę miał Xboxa One i Forzę Horizon 2"!!! Po tym co się stało, "żyję chwilą", ponieważ nie wiem co, się stanie jutro. Jakby Gołota mi w mordę strzelił. Nowa, nagła choroba narobiła mi problemów, w najgorszym możliwym momencie.
Etap 1. Dziwne złego początki
Jak zwykle wstałem w nocy (call of nature po herbacie przed snem). A tu... WTF? BARDZO, BARDZO bolesny krwiomocz. Mało problemów? Gorączka - prawie 38 stopni. Ibuprom wedle zaleceń... - rano, nieco ponad 36 Następnego dnia idę do urologa, da jakieś antybiotyki... Co słyszę w rejestracji? "Urologa nie ma. W ogóle" W ok. 13 000 mieście??? No nic, ambulatorium. Dali jakieś antybiotyki. Zaczęły pomagać - zaczęły. Jakoś to - dosłownie - przeboleję i jutro pojadę do babci, na dzień przed pogrzebem. Antybiotyki robią swoje, Ibuprom walczy z gorączką (ok 37 - 37.5). Tak bardzo chciałem jechać. Baterie naładowane, karta pamięci gotowa. Wstaję rano, "zombie mode" ... 39 stopni. Zaj... Ibuprom - 37.5. "Super"...
Etap 2. Podstawowe badania... po weekendzie zjadania antybiotyków.
"Są prawidłowe, nie ma żadnej krwi". A jak ma być, skoro od piątku wcinam antybiotyki...
Etap 3. Wizyta u urologa, takiego prawdziwego.
Powiem krótko. Urolog mieści się pomiędzy dentystą a gastrologiem. Usłyszałem jedno: "39 stopni i Ibuprom? Przy 39 może wdać się sepsa!"
Etap 4. Szpital? - na szczęście nie na Biskupińskiej (nigdy nie pokazali, że karmią pacjentów)
Dziwne badanie. USG przy pełnym pęcherzu... W zależności od wyniku jakieś tam badanie.
Etap 5. ???
Spoglądanie w przyszłość jest cudowne...