Witam ponownie po nieco dłuższej przerwie, wynikającej głównie z przerwy technicznej forum...
A zatem, dzisiaj mam do zaprezentowania jeden z najlepszych seriali mojej młodości, "Generał Daimos".
Fabuła:
Planeta Baam została zniszczona w wyniku wyjątkowo niefortunnej kumulacji kilku katastrof kosmicznych: najpierw pomiędzy sąsiednią planetę Algor a obecne w tamtym układzie planetarnym słońce wdarła się mgławica. To spowodowało napromieniowanie Algor i Baamu, a na domiar złego orbity obu planet zostały zakłócone i doszło do zderzenia. Miliard Baamisjan został zahibernowanych i przeniesionych na wielkiego sztucznego satelitę – Mały Baam. Garstka pozostałych w przytomności poszukiwała nowego miejsca zamieszkania. Docierając do Układu Słonecznego, zatrzymali się na orbicie Jowisza. Ich przywódca, generał Leon głęboko wierzył, iż bez rozlewu krwi osiedlą się na Ziemi.
Ziemskie miasta są niszczone przez ogromne roboty. Napastnikami przewodzi admirał Richiter, syn Leona, choć ten na chwilę przed zgonem zabronił mu wojny. W Japonii grupa naukowców pod przewodnictwem profesora Izumiego skonstruowała potężnego, mierzącego czterdzieści pięć metrów i ważącego sto pięćdziesiąt ton, mecha bitewnego nazwanego Daimos, posiadającego ogromną moc i siłę. Izumi przejął projekt po tragicznej śmierci jego kolegi Ryūzakiego, który był autorem całego przedsięwzięcia. Pilotem Daimosa zostaje syn jego twórcy - astronauta i karateka Kazuya Ryūzaki. Chłopak zakochał się w tajemniczej dziewczynie Erice, która okazała się być siostrą Richitera.
Opis postaci:
Ciekawostki:
Generał Daimos został sklasyfikowany na 9. miejscu wśród anime wyróżnionych przez miesięcznik Animage w roku 1979[2]. Ostatni, 44. odcinek serii uplasował się na 11. miejscu, natomiast postać głównego bohatera, Kazuyi Ryūzaki – na 18.[2]. Recenzenci polskojęzycznego serwisu tanuki.pl wystawili anime ocenę 7/10[3].
(Serial ten jest dokładnie 10 lat starszy ode mnie )
Reklama i błędy:
Transformacja:
Piosenki:
Pierwszy odcinek:
Moje wrażenia:
Serial choć bardzo stary i widać to chociażby po animacji, to jednak muzyka nic się nie postarzała i nadal brzmi świetnie. Fabułą jest na bardzo wysokim poziomie, zróżnicowane charaktery po obu stronach konfliktu. Epickie walki robotów, a także wątek romantyczny, przypominający "Romeo i Julię", który tylko dopełnia całości. Obejrzałem ten serial wielokrotnie za młodu i nie żałuję, a nawet polecam każdemu. Z minusów muszę wymienić przede wszystkim głupotę tych kosmitów... Zawsze atakowali tylko jednym robotem, bardzo często Kazuya wygrywał tylko dzięki chwilowemu szczęściu, a nie swoim czy robota umiejętnościom. Zatem gdyby ci kosmici myśleli, to wysłaliby ze dwa, lub trzy takie roboty i rozpieprzyliby Daimosa, ci jednak widząc przegraną, budowali nowy model nowego robota i wysyłali go w bój, licząc na wygraną. To jest zwyczajnie głupie, gdyby np Hitler budowałby nowy typ czołgu, samolotu, czy okrętu po każdej przegranej bitwie, to by zbankrutował na ich budowie...
