-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Stał tam. Trzymał ostrze przy gardle Capo. No to zamiast tarczy Lucy ma żywą tarczę...
-
Bęc. Ślepy zaułek. Z otwartym oknem. No super... Zauważyłeś, że jesteście dokładnie nad pokojem Capo.
-
W pewnym momencie korytarz zakręcał. Mijałeś po drodze wiele drzwi. Połowa była zamknięta, a druga połowa prowadziła do pustych pokoi.
-
Bo prosiła. Zauważyłeś, jak Lalka prowadzi Delicate do jednego z pokoi. Cesarz wszedł tam za nimi. Po chwili klaczka z niego wybiegła i skręciła w kolejny korytarz. Bubble za nią. A Cesarz nie ogarnął sytuacji, wyszedł i skręcił w drugi.
-
Capo nie budził się, ale żył. Do tego jest rozpalony. Gdzieś na korytarzu usłyszałeś dzwoneczki.
-
W środku cisza. Nie ma nikogo. Może prócz przykrytego szmatą, czerwonego jednorożca, który śpi w kącie, jak najdalej od drzwi...
-
Lucy jęknęła z bólu w odpowiedzi. Po drodze natrafiłeś na zamknięte drzwi do pokoju gościnnego. Klacze były już bezpieczne u was... Korytarz ciągnie się dalej.
-
Chyba zostawiłeś linkę w ciężarówce. Cesarz jedną ręką zakrył ranę i pobiegł najbliższym korytarzem. Gorsze jest to, że w tym samym kierunku, w który pobiegła Delicate.
-
Ostrze zagłębiło się w jego ramię. Ten krzyknął z bólu i wściekłości. Natychmiast skierował wzrok na żyrandol. Tam między łańcuszkami i innymi ozdóbkami kryła się Lucy. Była brudna, zaniedbana, do tego zmęczona. Skuliła się, jakby coś ją biło. Cesarz chyba zrozumiał, że jego Patyk już nie daje rady go chronić.
-
Cesarz zamachnął się ponownie. Zauważyłeś, że odsłania przy tym ramię, pewny, że ochroni go tarcza. Od Lucy nie było odzewu.
-
Zauważyłeś, że Delicate z lalką na grzbiecie wbiegła do jednego z korytarzy. Ona to nie potrafi usiedzieć w miejscu. - Nie... Nie daję... Rady... - usłyszałeś jeszcze. Cesarz znowu się na ciebie zamachnął.
-
- Nie... Nie mogę... - usłyszałeś w głowie słaby głos. Potem znowu ucichł. I usłyszałeś coś. Dzwoneczki.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(Za każdym razem, gdy widzę teksty typu "Umieraj, Nightmare!" to mam wrażenie, że to do mnie ;_; I poza tym... Co z Pokemoną, bo podobno była sparaliżowana ze strachu i tyle wiem.) -
Nie odpowiedział, tylko zamachnął się na ciebie kilka razy. Poczułeś piekący ból w prawym ramieniu.
-
Znowu niewidzialna tarcza. Cesarz odwrócił się i zamachnął na ciebie maczetą. Zauważyłeś, że Deli przestała oglądać.
-
On wyciągnął swoją maczetę skądś. Deli ogląda. Cesarz ruchem broni zaprosił cię do pojedynku.
-
Tun tun tuntun! Itd.... Goście są, pan młody stoi... Nudy... I wtedy wchodzą Luna, Rarcia i Twilight. Wszystkie nie w sosie. Ale czyste i elegancko ubrane. Bla bla bla... Na pytania nie chciały odpowiadać. Luna się zakrztusiła, co brzmiało jak "tak". Potem nastąpił tzw. moment Łupu Cupu. Nazwa by Galax.
-
Deli co chwila pytała co od czego. Lalka dalej udaje martwą. Sprzęt gotowy, teraz tylko czekać.
-
Wszyscy już gotowi. W końcu dojechaliście. No to czas rozłożyć sprzęt.
-
Niechętnie się zgodziła. Lalkę miała na grzbiecie. Ruszyliście ciężarówką do dawnego domu Faruka. Mijaliście opuszczone domy.
-
Się zgodzili. Deli gapiła się na przyciski i światełka. Lalka siedzi cicho. Reszta też.
-
Wystartowaliście. Po chwili lecieliście na wesele. Sam ślub będzie się odbywał w domu. Słyszałeś, jak Deli tłumaczy lalce, że ma być grzeczny. Lalka milczała jak grób.
-
- Tata, Boubble chciał przeprosić - zawołała. Była już blisko. Lalka podskakiwała na jej grzbiecie. Znowu wyglądała jak zwykły kawałek materiału.
-
Wszystko ok. Po chwili usłyszałeś za sobą dzwonienie dzwonków. - Tata, idę z tobą - krzyknęła już z dala Deli. I właściwie, zapomniałam powiedzieć, że ta lalka jest niewiele mniejsza od Deli.
-
- Powiedzmy, że część bólu z podartego skrzydła wymknęła się spod kontroli Delicate i uformowała się we mnie. Dzięki jednemu prostemu zaklęciu klaczka wszczepiła mnie w to szmaciane ciało. Tak poza tym, to powiem, że jesteś sztywny jak szpilka - powiedział. Następnie wstał na wszystkich nogach, zadzwonił dzwonkami i usiadł obok Deli.