Nic ci się nie śniło...
Obudziłeś się... z Deli na głowie. Lily leżała obok, a Twi nie było. Mała ziewnęła i zmieniła pozycję tak, że jej ogon dyndał ci przed oczami.
Masz normalne zęby. Może i możesz jeść mięso, ale to chyba raczej niezbyt na miejscu... Kuc jedzący koninę... Deli wręcz zmusiła cię, byś się położył, a następnie przykryła się twoim skrzydłem.
To będzie potem. Nie masz na razie na czym wypróbowywać.
- To dobrze - powiedziała Twi. Delicate wtuliła się w ciebie. Przypomniałeś sobie swoje kły w jej skrzydle.
Jedno wiadomo. Czujesz krew wszystkich w pobliżu, ale nie chcesz się nią pożywić. Twi przytuliła cię, uśmiechnięta. Deli siedziała uśmiechnięta obok. Skrzydło ma usztywnione.
- To będziesz musiał sam odkryć - powiedziała Lucy. - Możesz... Powiedzieć Lily... O leczeniu? - zapytała nieśmiało. Super... Nawet najsilniejsza klacz na świecie boi się twojej córki.
- Na Lily chcieliśmy zaczekać, by się dowiedzieć, czy na tobie zadziałało. Teraz jesteśmy stuprocentowa pewni - powiedziała Lucy. Następnie dodała szeptem: - Ona jeszcze nie wie, jak ma wyglądać leczenie.
- To nie wiadomo... U niektórych zostaje nieśmiertelność, u innych szybkość, u innych siła... - powiedziała. Zacząłeś widzieć kolorowe plamki przed oczami.