-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Można powiedzieć, że Faruk zachorował. Nazwachoroby zaczyna się na 'M'. Nie, nie malaria. Kończy się na 'Ć,)'. Nie, nie marskość.
-
- Sam nie wiem - powiedział, posprzątał niezjedzoną kanapkę i poszedł do sypialni. Po drodze prawoe wywalił lampę. Po paru sekundach usłyszałeś skrzypienie łóżka.
-
- Nie, nic, nic, nic - powiedział, wyrywając się z zamyślenia. Nie bardzo wyglądało to na "nic".
-
- To dobrze. Powodzenia - powiedział. Wydawał się jakiś zamyślony.j
-
Okazało się, że budowa już się zaczęła. Małe domki, minifarmy... Na razie nic ciekawego. Faruk aktualnie jadł kolację.
-
Na wyspę idzie grupa, która akceptuje twój wygląd. Niedużo, ale zawsze coś.
-
Twilight uśmiechnęła się do ciebie i przytuliła. Po chwili jej oddech się wyròwnał. Zasnęła.
-
Zdążyłeś akurat przed jej wbiciem do pokoju. Powęszyła trochę i wyszła. Teraz Twilight wyglądała w tych bandażach, jakby przy następnym uszkodzeniu ciała miała się rozpaść. Właśnie tak delikatnie.
-
Po jakiejś godzinie znaleźliście się z powrotem w domku. Twi była opatrzona, wszystko było już dobrze. Ludzie wyleczyli już większą część Equestrii. Patyczek zaproponował ci przywrócenie tej połowy twarzy do normalności, ale jest to jednorazowa przemiana.
-
Po opatrzeniu rany okazało się, że już całe miasto wie. Oficjalnie jesteście razem. - Jesteś moim bohaterem... - powiedziała ci Twilight, gdy cie znowu przytuliła.
-
- To dobrze - powiedziała. Dopiero teraz zauważyłeś, że jej ranka się powièkrzyła od waszego przytulania. Jej sierść była już czerwona.
-
- Gratulacje - powiedziała z uśmiechem, wciąż cie przytulając. Chyba jej tego brakowało.
-
Twilight słuchała uważnie, po czym spojrzała na kości BB. Jedno jej zaklęcie i zmieniły się w popiół. Następnie cię pocałowała.
-
Twilight jakby nie widziała blizny. Wciąż cie tuliła. Chyba usłyszała to, co mówiłeś, ale nie odpowiedziała.
-
Gdy BB padał, nóż rozciął jej skórę. Nie krwawiła mocno. Do tego na czole miała wymalowany atramentem jakiś znak. Gdy opadło zaklęcie Twi skoczyła na ciebie i przytuliła mocno.
-
- S-skąd ty...? - zapytała. Chyba niedługo naprawdę dostanie zawału. Zaklęcie unieruchamiające wciąż działało, ale słabło.
-
BB padł na ziemię i zginął na miejscu. Dwa kolejne potwory wyszły z ciembości, pożarły jego ciało i wróciły w mrok. Twilight wyglądała jak na skraju zawału.
-
Potwór padł na ziemię i rozsypał się w pył. Zauważyłeś BB obok stołu z Twilight. Trzymał nóż przy jej sercu.
-
Pociski odrzuciły kucykowe zombie do tyłu, ale nie zrobiły mu większej szkody. Czarnoskóry potwór ponowił natarcie.
-
Patyk nie troszczy się o Twi. Smutna prawda. Nagle poczułeś jak od tyłu coś przygniata cię do ziemi. Coś syczącego i plującego krwią.
-
Twi leżała na metalowym stole. BB już miał wbić jej nóż w brzuch. Jednoróg w jednej sekundzie rozłynął się w cień.
-
Kryształowe jaskinie. Coś robi z nożem, a Twilight panikuje. Raczej nie jest różowo.
-
Luna odsypiała noc. Bóg, ale spać też musi. Jesteś sam przeciwko BB.
-
Była gdzieś pod Canterlot. Obok niej łaził BB i coś robił. Twi była przytomna, ale unieruchomiona.
-
Dobre jest to, że nie popełniła samobójstwa. Złe jest to, że zniknęła. Jak kamień w wodę.