-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Gdybyśmy wiedziały, to byśmy tu nie siedziały jak kury na kolcach - powiedziała AJ. Dopiero teraz zauważyłeś, że nie było z nimi Dash...
-
Wszyscy spojrzeli na ciebie, a Ghost zaczął łazić po suficie jak wariat, tak szybko. Dopiero teraz zauważyłeś, że ma przyklejonego do grzbietu Capo.
-
W szpitalu przed salą Twi siedziała już reszta Mane6. Ghost łaził podenerwowany po suficie.
-
List zawierał trzy nagryzmolone na szybko słowa: "Dzieci w drodze!"
-
Nie mogłeś. Gdzieś o czwartej w nocy obudził cię Spike. Wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować. Po chwili wybekał ci list w twarz. Następnie padł na ziemię, zasypiając w powietrzu.
-
Prysznic znowu się zatkał po twoim myciu. Ciepła woda jednak lekko rozwiała mgłę pokrywającą twój mózg ze zmęczenia.
-
Smok wciągnął je w sekundę i ruszył w stronę domu.
-
Był środek nocy. Czułeś się, jakbyś miał zaraz zasnąć na stojąco. Jednak gdzieś koło północy przyleciał jakiś wielki, zielony smok i zabrał wszystkie klejnoty. - DŁUG SPŁACONY! - ryknął na pożegnanie.
-
I po kilku minutach znowu byliście na polu do kopania. Spike był niewyspany, ale zgodził się ci pomóc.
-
- Pa - powiedziała jeszcze, zanim zamknęły się drzwi.
-
- Dobrze - powiedziała po pocałunku.
-
- Nie wiem - powiedziała Twilight i położyła głowę na poduszkę.
-
Twilight nie odpowiedziała. Dopiero po paru sekundach się odezwała. - Przedwczoraj nie widziałam Rainbow Dash... - stwierdziła.
-
- Nie wiem, kto mógłby... Być taki... Wredny... - powiedziała, zamyślając się.
-
- Co masz na myśli? - zapytała, zdziwiona.
-
- Nie wiem... Naprawdę, zgadzam się z tobą, ale nie wiem, jak oni mogliby sobie przypomnieć... - powiedziała.
-
- Spokojnie, na pewno pomoże - powiedziała, kładąc ci kopytko na ramieniu.
-
- To załatw to szybko, wtedy będziesz szybciej miał spokój - powiedziała.
-
Po jakichś pięciu minutach dopiero Twilight cię puściła. Podsunęła się, abyś mógł usiąść na łóżku.
-
Twi jeszcze dodatkowo cię przytuliła. - Kocham cię, Al...
-
- Racja - powiedziała i cię pocałowała.
-
- Niech się pan już uspokoi. Przecież teraz nic złego się nie dzieje - powiedział lekarz i wyszedł. Jak zresztą i pielęgniarki. Zostałeś sam z Twi.
-
- Zapomniałaś, co było na początku?! - skrzyczała cię. - Jeśli się pokażesz, wskażesz ludziom naszą kryjówkę, przez co wszyscy zostaniemy skazani na sekcje!
-
Twię położyła się, ale wciąż na ciebie patrzyła z uspakajającym uśmiechem. Gdyby nie FEAR, nie musiałaby tu siedzieć.
-
- Jak dotąd, wszystko z jej stanem zdrowia jest w porządku. Trzeba po prostu na nią uważać. Tu w szpitalu możemy szybciej zareagować, na wypadek, gdyby coś się stało - powiedział do tego lekarz.