-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
To Eris cię odciągała od drzwi. - Zrozum, jeśli stąd wyjdziesz, zginiemy wszyscy. Nie możemy się poświęcić dla jednej smarkuli, która chce pooddychać świeżym powietrzem.
-
- Na pewno do porodu. Dalej to zależy od jej stanu zdrowia - powiedział Crystalianin. - Gdyby wtedy nie była bita, nie byłoby problemów z pozostawieniem jej w domu.
-
Lekarze od razu pokazali jej odnowioną salę. Była taka sama, tylko, że kafelki zmieniono na zielone. Twi wgramoliła się po prostu na łóżko.
-
Twi nie chciała być niesiona. Szła, opierając się na tobie, ciesząc się po prostu światem. Po paru zbyt krótkich minutach dotarliście do szpitala.
-
Twi od dawna widziała świat tylko z więziennego... Pfu! szpitalnego okna. Ucieszyła się więc, widząc wreszcie chmury, i słońce, i trawę...
-
- Trudno - powiedziała, dokończyła jedzenie i wstała. Mało ruchu sprawiło, że ledwo mogła chodzić.
-
- Acha... - westchnęła Twi. Niby nie bardzo wam się to podobało, ale to dla jej dobra.
-
Posumowanie: Sala odnowiona i Twilight może być ponownie w szpitalu.
-
Spike przyszedł do pokoju i beknął. Czym zresztą wybekał list ze szpitala.
-
- Dziękuję, Al - powiedziała i cię delikatnie pocałowała. Następnie zaczęła spokojnie jeść.
-
Po paru minutach ziewnęła i usiadła na łóżku. - Cześć kochanie, jak spałeś? - zapytała.
-
Twi jeszcze długo spała, więc miałeś czas na zrobienie owsianki. Klejnotami Spike już się sam obsłużył.
-
Twilight i tak spała dosyć długo. Miałeś więc czas na ogarnięcie, i łazienki, i siebie. No i jeszcze śniadania.
-
W końcu jakoś zmyłeś z siebie ziemię. Zapamiętać: wyczyścić prysznic. Twilight już spała.
-
Tak, że pościel z automatu zmieniłaby kolor na czarny.
-
- Na górę. Do Twilight - powiedział ponuro i wskoczył do kojca.
-
Rarity jeszcze posadziła cię na wózek, a Spike zaciągnął cię do domu, po czym walnął w twarz, abyś wstał.
-
Smok je odkopywał. Po paru godzinach byliście zmordowani, ale obok was leżała całkiem spora góra kamieni. Nagle ziemia pod nią się zawaliła. - Dług spłacony - powiedział z głębi ziemi głos psa.
-
Spike pobiegł za Rarcią. Zabrał ze sobą wózek. I tak znaleźliście się na łysym polu ziemi.
-
- To zawołaj Spike'a i idziemy po klejnoty - powiedziała Rarity, wychodząc z domu.
-
I tak, po godzinie potrafiłeś wykryć wszystkie klejnoty w domu Rarity.
-
- To chcesz się nauczyć zaklęcia na klejnoty, tak? - zapytała jeszcze.
-
- Ja? Zajęta? - zapytała z niby niedowierzaniem, a magią rzuciła gdzieś manekin i kartkę papieru.
-
- Więc, co planujesz zrobić? - zapytała.
-
- Twilight coś się stało?! - wystraszyła się.