-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Looknij na ostatnią KP Oczywiście, że tak!
-
- Kurczę, przecież jesteśmy w państwie wroga! - wrzasnęła na ciebie.
-
- Nie, jest wiele innych - powiedziała Ferno.
-
- Nie no, chodźmy do sklepu - powiedziała Dash, przewracając oczami.
-
Pytanko, bo mnie korci: co w ogóle nowego dał 1.6.4?
-
- Możemy pograć w planszówkę - powiedziała Ferno, zabierając wózek ze źrebakami do salonu.
-
Rano wszyscy szybko wstali i ruszyli dalej do Changei. Jednak dotarliście tam wszyscy głodni dopiero następnego wieczora. I to na obrzeża, do stolicy jeszcze parę godzin.
-
- Jakąś godzinkę - powiedziała Ferno, łapiąc za ścierkę.
-
Zapomniałeś? Jesteś na pustkowie, gdzie ledwo znalazłeś coś do jedzenia, a ty chcesz szukać wody i bandaży?
-
Nie mieliście żadnych apteczek, ani bandaży.
-
Po chwili blacha z ciastem stanęła w piekarniku.
-
(nie magią. po prostu) Po kilku minutach i trzech zabitych ghulach zobaczyłyście wejście chronione przez dwa, mocno uzbrojone kuce ziemskie.
-
Twi zasnęła, a ty przypomniałeś sobie o jej poparzonych kopyach.
-
- Raczej śpimy - powiedziała Laura i po chwili już chrapała.
-
Wszysycy ponownie ustawili się przed dymiącymi resztkami ogniska.
-
Jednak obie dziewczyny nie dopuszczały cie do garów. Ciasto było robione w tempie ekspresowym.
-
Navis odrzuciła ciało na bok i ponownie znalazła się w powietrzu. Nic jej się nie stało.
-
W oddali widać było cienie Podmieńców na nocnym niebie.
-
Navis nie upadła, a zanurkowała i to specjalnie, gdyż leżała na ciele ghula. Jego głowa leżała obok.
-
Reszta zamarła w bezruchu. Po chwili szum skrzydeł się oddalił.
-
- Po prostu nie zdzierajmy paszcz i siedźmy - powiedziała Dash, zakopując kolorowy ogon i grzywę pod śniegiem.
-
- Nie - powiedziała Twi, wsadzając opuchnięte kopyta w śnieg. - Wracają z Ponyville. Nie możemy zwracać na siebie uwagi.
-
Przemierzałyście znów ruiny. Przed wami leciała Navis. Powoli robił się zmierzch. Nagle czarna klacz zanurkowała w bok i rozległy się odgłosy szarpaniny.
-
- Ghule - mruknęła Navis, zdjęła linę, która trzymała ja z wózkiem i wystrzeliła w powietrze. Pokemona złapała wasze rzeczy. Część podała tobie, a resztę wzięła na swój grzbiet. Nie wyglądała na zesztywniałą ze strachu, bardziej na lekko przerażoną. Zostawiła wóz i ruszyła na przód.