-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Zanim zdążyłeś spojrzeć na kopyto Twi, z nieba dobiegł cię szum Podmieńczych skrzydeł. Stwory z piekieł wracały do swego leża.
-
Po chwili zaczęła się krzątanina. Cała elegancka kuchnia została ubrudzona mąką, a Feno i Ventress szalały przy mikserze.
-
Nagle Twi zgasiła ognisko kopytami. Mocno się przy tym poparzyła. Spojrzenie skierowała w niebo.
-
- Jeśli oberwanie chmury można uznać za złą pogodę, to tak - wysapała, odkładając rzeczy na stół.
-
Szłyście i szłyście, aż powietrze przeszył mrożący krew w żyłach krzyk. I wyraźnie nie był to krzyk kucyka.
-
Do komnaty króla wleciał nietoperz i rzucił w Sombrę dwoma przedmiotami. Pierwszym była miska z kaszą z miłością oraz dodatkiem cynamonu. Mniamuśne jedzonku wylądowało na fizjonomii królewskiej mości. Drugim była kartka. Gdy tylko Gandzia otworzył list, aby przeczytać, co w nim jest, zaraz opluł go magiczny język. Podpis u dołu kartki wskazywał, że liścik został wykonany w sklepiku z kawałami w Metamorphii. Do kartki była przyczepiona druga. Po sprawdzeniu jej wszystkimi czarami na kawały, otworzono ją. Po chwili okazało się, że to list dźwiękowy. - Dzień dobly, Zebla! - Chrysalis! nie baw się moim mikrofonem! Jak chcesz pogadać z Sombrą, to mu wyślij na GG! - Zebla, mam dla ciebie kamycek! Pobawis sie ze mną? I smacnej kaski zyce! Nagle przed kartką zmaterializował się mały kawałek kwarcu. Budowa przynajmniej wskazywała na kwarc, gdyż miał on barwę fioletową. Do tego nie odbijał on innego odbicia, niż Sombry. - Chrys! Ile mam ci mówić, że to nie Zebra, tylko Sombra?! Oddawaj mikrofon! Już! Następnie słychać było odgłos szamotaniny i uderzenie mikrofonem o ziemię, co oznaczało koniec wiadomości. (Cieszcie się, albowiem zawitałam w tym temacie ^^)
-
Po chwili do kuchni wtarabaniła się Ventress obładowana zakupami. Nie wyglądała na zadowoloną, a do tego była cała mokra, jakby na zewnątrz straszliwie lało.
-
Zapytaj Chrysalis, Władczynię Podmieńców (vol.2)
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
- Na wsystko ne. Ne lubie takich pytań z Zebrą. - Chrysalis, mówi się Sombra, nie Zebra. - Nie słyse luznicy. -
- Jutro powinniśmy dotrzeć - powiedziała klacz.
-
I po chwili już siedzieliście przy ognisku z karłowatego krzaczka, gryząc miętę.
-
Twi wzięła je magią i obejrzała. Następnie oddała ci je z powrotem. - Raczej nie powinny byś, ale lepiej nie ryzykować.
-
Znalazłeś jedynie kilka liści wyglądających na liście mięty i garść jagód, które wyglądały z kolei na trujące.
-
Szłyście razem, mijając ruiny budynków. Niegdyś mieszkały tu setki kucyków. Jednak w tym momencie miasto było opuszczone. Zgliszcza domów zajmowały każdą powierzchnię Manehattenu. W oddali wciąż majaczyła wieża, górująca nad miastem.
-
Ferno uniosła pierwszy karton i zaniosła go na stół. Obok stal drugi, a za nim jeszcze... O świecie... Serek wiejski z miodem. (mniam ! ^^)
-
Dookoła był tylko śnieg i gdzieniegdzie karłowate krzaczki.
-
- Gdzie chcesz coś tutaj znaleźć? - Dash pokazała pustkowie kopytem.
-
Dziś miał byś odcinek z Pokemonów i nowa seria pt. Wyspa Czaszki. Ale nie będzie. Podziękujcie mojej mamie.
-
- Hmm... Jeszcze... Jeszcze mleko. Podaj jeden karton z lodówki, a ja wezmę drugi - powiedziała Ferno i skierowała się w stronę białej szafki.
-
Po kilku godzinach wędrówki, na ośnieżonym pustkowiu rozbiliście niewielki obóz. Mieliście tylko koce, żadnego jedzenia, czy choćby zapalniczki.
-
Zachował się jak zwykły ogień, czyli spalił patyk. - Chodź, bo cie zostawimy - krzyknęła Navis. Ona i Poke były już w sporej odległości od ciebie.
-
Wyszła na stację, pukając w każde drzwi, które minęła. Po chwili cała grupa zgromadziła się na zewnątrz.
-
Po południu dotarłyście do ruin. Wszędzie były zgliszcza domów, gdzieniegdzie wciąż palił się zielony płomień.
-
- To idziemy - powiedziała Twi, otwierając drzwi przedziału.
-
Pokruszony cynamon stanął w misce obok reszty składników.
-
Twilight ziewnęła i wstała. - Dzień dobry - powiedziała, całując cię.