Na twoje wspomnienie o morderstwie, Asie zamrugała zdziwiona.
- Może i wy macie jakieś złe stosunki ze wschodnimi - powiedziała Rosie do Garrusa (?). - Ale nasza wataha nie. Mam na myśli skrzydlatych. Co do przywództwa... Mogę jedynie zaproponować pojedynek alf, aby ustalić, kto rządzi, a kto gryzie ziemię. Mogę osobiście walczyć i potem oddać przywództwo młodszej siostrze. I nie muszę ci chyba przypominać, że to ty jesteś tu obcy - dodała, wznosząc się i siadając na gałęzi.