Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. - Jutro... <szum> miast... <szum> Kryształ... <szum> - tyle usłyszałeś i na tym koniec.
  2. - Po prostu, kiedyś zabiłem Podmieńca. Z nudów. Wtedy byłem w Canterlot i zobaczyłem nadlatujące stado. Zanurkowały i złapałem jednego w kopyta. Mogłem go związać i oddać władzom, ale nie... Nudno by było.
  3. Na twoje wspomnienie o morderstwie, Asie zamrugała zdziwiona. - Może i wy macie jakieś złe stosunki ze wschodnimi - powiedziała Rosie do Garrusa (?). - Ale nasza wataha nie. Mam na myśli skrzydlatych. Co do przywództwa... Mogę jedynie zaproponować pojedynek alf, aby ustalić, kto rządzi, a kto gryzie ziemię. Mogę osobiście walczyć i potem oddać przywództwo młodszej siostrze. I nie muszę ci chyba przypominać, że to ty jesteś tu obcy - dodała, wznosząc się i siadając na gałęzi.
  4. Kiedy uniosłeś kopyta w stronę leżących policjantów, jeden uniósł się, jakby podniesiony mocą. Rozległ się niemiły dźwięk łamanej tchawicy, po czym ciało opadło na innych nieprzytomnych.
  5. Shadow postanowił zrobić małe przemeblowanie w swojej komnacie, a ty po kilku minutach błądzenia znalazłaś się przed drzwiami archiwum, w którym się dowiedziałaś o tej małej wzmiance o pochodzeniu Violet.
  6. - Jeny, ja się tak staram, a wy wojny zaczynacie... - westchnęła Asianna. - Słuchajcie, po co te wojny? Przecież można po prostu się z nimi dogadać!
  7. Powoli zbliżał się do ciebie odgłos kopyt policjantów. Nad tobą była krata szybu wentylacyjnego.
  8. Po chwili staliście znowu przed zdobionymi wrotami do pałacu.
  9. Kuce, Pokemona czeka w dziurawych kopytach Podmieńców (módlcie się, żeby przez te dziury przeleciała), a wy sobie siedzicie i cydr popijacie! Jeny, gdybym była którymś z was, to bym się ze wstydu spaliła! >:( Kupię wam patelnię, abyście się mogli smażyć w piekle!
  10. Kiedy podniosłeś komunikator, urządzenie się wyłączyło, a do stanowiska wszedł strażnik przez drzwi z tyłu. Na twój widok wcisnął jakiś przycisk na klawiaturze. Rozległ się znany i mało lubiany głos alarmu.
  11. - Acha. Czyli zostajemy tu, czy idziemy do zamku?
  12. - Jaka wojna do ***** *****?! - wrzasnęła Asianna w chórze z Rosie. Przywódczyni miała nastroszoną sierść, a pióra potargane, jakby czesane pod włos. Zdążyła zauważyć, że ktoś już zdążył przejąć jej stanowisko.
  13. (czego nasłuchiwał?) Z radia dobiegały szumy z pojedynczymi sylabami.
  14. - Naprawdę? Ja czuję się dobrze w tym miejscu.
  15. Jasne. Unbridle, za mało opisów. Nie wiem, jak wyglądali ci pomocnicy, więc nie mogę zaradzić.
  16. - Żadnych bitew! - krzyknęła Asianna, która ni stąd ni zowąd zjawiła się koło ściany skalnej wyczarowanej przez Locę. Na zadowoloną nie wyglądała.
  17. Znalazłeś stanowisko strażnika, które znajdowało się za szybą. Gdyby ktoś z rodziny chciałby odwiedzić więźnia, musiałby się tam zgłosić. Obok na ziemi leżał komunikator. Chyba ktoś 'dzwonił'.
  18. - Zaraz... - przeszukał kieszenie i wyjął z jednej wspomniane urządzonko.
  19. Ja osobiście, ale osobiście podzielam pogląd Triste Cordisa.
  20. Idąc przez korytarze znalazłeś tylko kolejnych nieprzytomnych policjantów.
  21. Obok leżał twój miecz. Wyglądało na to, że ktoś niedawno ogłuszył tych policjantów.
  22. - Idąc tam i pokazując prawdę, na pewno im nie pomożesz!
  23. Po chwili znowu byłeś w klasie ze źrebakami i resztą grupy. - To c teraz robimy? - zapytała Lyra.
×
×
  • Utwórz nowe...