-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Zupa pachniała jak grzybowa z dodatkiem chili.
-
- Skoro ja mogę cię zgnieść szponem, to ona tym bardziej. - wyszczerzyła kły i machnęła łapą. Ściana namiotu miała trzy długie rozdarcia.
-
Wszystko się uspokoiło, następnych ataków nie było. I żyliście sobie długo i szczęśliwie. ^^ Koniec!
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Pomoc nadchodzi! (by inka2001)
temat napisał nowy post w Nightmare
- Pogięło cię! - Long przygniotła cię do ziemi. Nie dała ci się ruszyć. -
Rozdwojenie jaźni. Wyniki wyszukiwania: brak wyników. Jedyne wyniki są aktualnie wypożyczone.
-
- Można wykorzystać Elementy Harmonii. To takie... klejnoty naładowane magią... - skrzywiła się, próbując ci to jakoś wyjaśnić.
-
Niestety, wszystkie księgi w cienistej bibliotece były... dosyć mroczne.
-
Kiedy się obudziłeś, było tak samo prócz jednej rzeczy: tacy z zupą.
-
- Wiem, co może jeszcze pomóc... Oprócz usypiania i zabijania.
-
Nagle na skale stanęła Asianna. Po długiej nieobecności. Rozłożyła skrzydła i powoli ześlizgnęła się po żwirze. Za nią frunęła Rosie. Jak zwykle. - Przestań mnie śledzić! - wrzasnęła do niej Asianna. Rosie zrobiła beczkę i pokazała siostrze język. Przywódczyni spojrzała tylko na Locę, jakby ta była jakimś duchem i zagłębiła się w jakiejś pobliskiej jaskini.
-
- Gdyby nie było wojny, nie pojawilibyście się tu w ogóle. Ale może to nawet dobrze...
-
- Jasne - rzucił, przytulił cię i ruszył w stronę domu.
-
- Nie ty nas wciągnąłeś. To ludzie zaczęli wojnę.
-
- Skoro tam]k pan woli, to zatrzymamy ana do wyjaśnienia sprawy - powiedział, a do pomieszczenia wszedł jednorożec. Błysnęło i znalazłeś się w małym ciemnym pokoiku z łóżkiem. Ściany były naszpikowane kryształami antymagicznymi.
-
Szybko uporaliście się z biletami i po kilku godzinach byliście w Canterlot.
-
Niestety, każda część zawierała tylko po jednej książce o żywiołach. A ta jedyna z cienistej biblioteki była wypożyczona.
-
- Dobra, nieważne. Po prostu chodźmy.
-
- Hej, a co ty byś powiedział, gdyby cię porwała banda dziurawych dziwaków?!
-
Najwyraźniej w tutejszych gigantycznych zbiorach nie było nawet małej wzmianki o wojnie krwi.
-
Wkrótce obrazy stawały się coraz bardziej szczegółowe, co doprowadzało do mdłości. Tekst również był strasznie krwawy.
-
- Wielu Jedi na moich oczach zamordowało niewinnych obywateli. Nie, nie sithowie. Jedi. Wciąż pytam, czy ma pan coś na swoją obronę?
-
(niech ich zaczepią na karuzeli, albo przy samochodzikach. ostatecznie mogą iść do strażników bramy do pałacu.
-
Od razu w oczy rzuciły się małe obrazki przedstawiające czarne Bloody Hooves rozszarpujące kucyki. Ponoć było ich kiedyś w Equestrii oraz innych krajach pełno, dopóki Rada ich nie zagnała w najgłębsze czeluście lasu Everfree. Niektórzy mówią, że wyginęły, a inni, że wciąż trwają, by rzucić sie na pierwszego kucyka, który zakradnie się do lasu o nocnej porze.
-
- Pytałem, czy ma pan jakieś dowody na swą niewinność. Skoro to nie pan prawie udusił pegazicę, to kto?
-
- Iii! Uff, to ty... Dobrze... - odetchnęła.