(dajcie coś mi napisać >:( a te robaczki się przyczepią do łusek i po kilku minutach w końcu przeżrą) Nagle, kiedy ludzie wrogów wjechali na wzgórze, zobaczyli szereg Podmieńców ciągnący się za horyzont. Wszyscy obywatele. Jeden wyszedł przed szereg. - Możecie nas zniszczyć, ale to nic nie zmieni! Wielu z nas nie może walczyć fizycznie, ale możemy walczyć duchem! - powiedział głosem magicznie pogłośnionym, a następnie wrócił do szeregu. Stali tam wszyscy, dosłownie wszyscy. Klacze, źrebaki, chorzy, żołnierze. Wszyscy spuścili głowy i zamknęli oczy. Było widać, że się nie poddadzą. Nikt z nich nie atakował.