- 
                
Zawartość
1887 - 
                
Rejestracja
 - 
                
Ostatnio
 
Wszystko napisane przez Nightmare
- 
	Przeszliście się... Naprawdę ta rodzinka taka niepełna...
 - 
	Dalej troszku kapie z dachu, jeszcze trzeba załatwić tą wysokości kucyka trawę na podwórzu.
 - 
	Nawet nieźle. Wyrosły już jako takie pomidory i marchewki. Starczy na dwa dni na razie.
 - 
	Pracowałeś, zrobiłeś dwa młoty, a także kilka blach dla piekarzy. Nieźle. Coraz lepiej zarabiasz. A Night czeka na ciebie w domu. No to wracaj.
 - 
	I znowu sypanie węgla, kucie metalu, topienie... I tak przez najbliższe dwa tygodnie, gdy nastąpił twój niby awans i dostałeś możliwość kucia narzędzi na zamówienie. A tymczasem Night znalazła sobie zajęcie, które w przyszłości przyniesie wam pewno sporo pieniędzy: zajęła się tym małym polem. Posadziła jakieś roślinki, czyta w książkach jak, co, gdzie i dlaczego się robi...
 - 
	Oboma. I taka szczęśliwa rodzinka... Mama, tata, zwierzątko, ciii, jeszcze tylko malucha brakuje...
 - 
	- Coś się wymyśli - powiedziała z uśmiechem. Najedzeni, umyci... No to czas spać.
 - 
	Pewnie długo to zajmie... Zbyt wiele teraz nie zarabiasz, więc musicie znaleźć jakiś inny, dodatkowy sposób na pieniądze.
 - 
	"Jest miły, odważny, lojalny... Kończę, bo Celestia idzie" - urwała. Bul bul bul... Cieplutka woda...
 - 
	"Tak jakby..." Night wystaje tylko pyszczek. Xylyn wróciła i się myje w misce.
 - 
	"Średnio idą..." - odpisała. A ty w gorącej wodzie w balii... Cieplutko i przyjemnie, trochę tylko chłód leci z podwórka przez dziurę.
 - 
	"Się uspokoiła, ale gryfy są niespokojne. Rozdrażniła ich kradzież towaru z magazynu.
 - 
	- Nom, można - powiedziała z uśmiechem. No to ustalone. Woda jest już przygotowana, więc możecie iść się myć. A Xylyn kontynuuje sprzątanie dachu.
 - 
	Starczyło, ale teraz jesteś bezjenny. Ojojoj... Ale jeszcze trochę jedzonka kupiłeś.
 - 
	Jest miła, zajmuje się kuciem narzędzi. A po robocie wróciłeś do tej rudery, gdzie Night ciągle łatała w podłodze. Od rana.
 - 
	Zgodziła się. Najpierw tylko dorzucasz do pieca i ostrzysz.
 - 
	Uśmiechnęła się. - Dużo ćwiczysz? - zapytała. Kowal muso być silny.
 - 
	Kowal jest kobietą. Królikiem. O imieniu Nami. Nastolatka, która potrafi spuścić łomot.
 - 
	Albo strażnik albo kowal. Jak wolisz. Night myje podłogę i łata dziury w niej.
 - 
	Tam już porozkładane naczynia by kapało w nie. Nie powino być powodzi, ale sporo leje. Xylyn przemoczona po prostu wtuliła się w skrzydło Night. Ta z kolei już zasypia. Tam już porozkładane naczynia by kapało w nie. Nie powino być powodzi, ale sporo leje. Xylyn przemoczona po prostu wtuliła się w skrzydło Night. Ta z kolei już zasypia.
 - 
	A nie. Xylyn zrzuca stare liście i gałęzie z dachu. Ładniej, ale pada tyle samo. W środku też.
 - 
	Dla Xylyn jest. Night ostatnio widziała jak wychodziła obejrzeć podwórze. Kapie na was. Łóżko jest.
 - 
	Tyle, że gdy skończyliście, już był wieczór. Zaczęło padać i z dachu kapie. A Xylyn gdzieś zniknęła.
 - 
	Z sypialnią jeszcze latwo poszło. Ale w łaźni jest brudno, a cały dom ma dziury w podłodze i dachu. Jednopiętrowy.
 - 
	Są dziury w dachu a materiałów nie jest dużo. Radzę najpierw urządzić sypialnię.
 
