-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Nie jedzie tam pociąg. U gryfów można być tymczasowo.
-
- Nie wiem... Je$li mamy odpowiednie pieniądze, to można tam domek wynająć... - powiedziała wracając z biletami.
-
Tylko, że Night mało rzeczy nie ma. Wzięła najważniejsze, napisała do znajomego, że wyjeżdża i poszła z tobą. Ze stacji poza Equestrią jest tylko jedna stacja. Grifonicon.
-
Xylyn idzie bo z tobą, a Night zaczyna się pakować. Możecie na twojej chmurce od niej położyć rzeczy.
-
- Ich rasa wynordowała kiedyś pół Equestrii. Bez. Powodu. - podeszła do Twilight. Poszły do zamku. Raczej Celestia nie zrobi wiele w sprawie zaginionych młodych.
-
- SĄ zagrożeniem dla Equestrii- powiedziała. Stwory nie są takie głupie w ciągu sekundy uciekły do lasu.
-
- Czemu mnie nie poinformowaliście o zagrożeniu dla Equestrii? - zapytała.
-
- Od kiedy wiecie o ich istnieniu? - zapytała. Stwory warczą na nią.
-
- Zamilcz - powiedziała. Stwory chyba ledwo się powstrzymują od rzucenia na nią.
-
Twilight mówiła, ale Celestia nie słuchała. Wszystkie kuce z lasu warczały na nią.
-
Po jakimś czasie przyleciała, otoczona tarczą. I teraz Celka wie o istnieniu tej rasy...
-
- Albo zaczną je traktować jak zwierzęta... - powiedziała przerażona. No ładnie...
-
Twilight poszła napisać list. No to jest problem...
-
Kiwnęła. Jest wystraszona i zdenerwowana. Co robić, co robić, co robić...
-
- Ale... Jak? - zapytała. Gryfy mogły przylecieć, zabrać i uciec.
-
Przeszukaliście Ponyville, jego okolice, zwierzaki cały las i nic. Nie ma.
-
Powiedziała, że gdy w środku nocy ktoś wyruszył na polowanie, to jeszcze były. Kilka minut temu ich strażnika znalazł ogłuszonego, a maluchów nie było. Shy natychmiast się obudziła i poszła szukać i pytać zwierzaki. Jest trzecia nad ranem.
-
- Gdzie źrebaki?! - warknęła na ciebie Materi. - Młode zniknęły!
-
Rasa tej klaczy. Panoszy się po Ponyville. Nie zabijają, ale dokładnie przeszkują miasto.
-
Obudził was w środku nocy wściekły ryk. Który miałeś już okazję usłyszeć...
-
Odwzajemniła. Starczy na kolację. Mrrrr. Ziew. Czas spać.
-
Zachichotała. - No to będzie ciekawie - powiedziała. Zaburczało ci w brzuszku.
-
- Gdzie? - zapytała. Uśmiechnęła się. Yay.
-
Wow. Jadalna. Czyli nie umrzesz. Zjedliście, a Xylyn od nowa urządza i maluje dom.
-
Jej dobrze, podłączyła jakimś cudem dom Xylyn do prądu i do wody. Jakoś zrobiliście jarzynową.