-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Przytuliła cię na do widzenia. Gdy wróciłeś, Night znowu zmagała się z książką kucharską.
-
Nie powie. Powoli robi się późno. Czas do domu.
-
Współczuje ci. Nie pyta więcej. Po jakimś czasie Twilight wyszła z łazienki. Co teraz porobisz?
-
Nie są. A na ciebie czeka Xylyn ze swoimi pytaniami.
-
Pyta cię, skąd jesteś i jak tu wylądowałeś. Bywa. Wytarłeś się do sucha.
-
Twilight idzie pod prysznic, Xylyn wzięła ręcznik i się wytarła.
-
Nie aż tak mały. Xylyn siedzi na twojej głowie. Dosyć mocno zaczęło lać. Lepiej idźcie do zamku.
-
- Może potem? - zapytała zarumieniona. No to teraz nie powie.
-
Twilight podsunęła parasol w twoją stronę byś też nie mókł. - Jest dobrze, bardzo spokojnie - powiedziała.
-
Nie, wszystko ok. Tylko trochę mokniesz. Nawet ciekawie jest...
-
Przytuliła cię. - Nawet jeśli cie oskarżą, to nic nie zrobią - powiedziała z uśmiechem. Zaczęły padać pierwsze krople.
-
Westchnęła. Usiadła sobie na ławce. Za kilka minut będzie deszcz.
-
- Nie powinno ich być - powiedziała. Xylyn zbiera kwiatki.
-
- Tak, to się wydarzyło po naszych odwiedzinach, więc może coś o tym wiemy - powiedziała.
-
Ratować ją trzeba od twojego mózgu... Wyszliście sobie na spacerek do ogrodów.
-
- Nie było tam Celestii, tylko strażnicy dokumenty przywieźli - powiedziała. Poniosło was do jej komnat.
-
Są fioletowi i złoci. Acha. No fajnie. Twilight wyszła wkrótce. No to co porobicie?
-
Twilight podpisuje dokumenty, więc jej nie przeszkadzaj. To co porobisz?
-
Nom... Każdy ojciec by chciał. Ale bachurka ni masz. Jak się postarasz, to będzie.
-
- Zostaję przy tobie - powiedziała, zamknęła farbę i usiadła ci na rozplątanej grzywie.
-
Powiedziała, że bardzo fajnie. Środka jej nie pomalujesz, a o zewnętrznej ścianie jeszcze myśli. Trochę nie ma jak pomóc.
-
Zjedliście sobie, a Xylyn zdążyła się pierwsza obudzić i nazbierać składników na domowej roboty farbę. Yay.
-
Uśmiechnęła się i odwzajemniła. Jakie słodkie. Wtuliła się w ciebie i usnęła.
-
- Za nudno tam było - powiedziała jeszcze... I zzzzz...
-
- Daleko... W lesie bez nazwy - powiedziała. Następnie ziewnęła i położyła się spać.