- C-co jest? Aaaa! - wrzasnęła na widok kucyka. Gdyby nie bała się o twarz, zrobiłaby facehoofa, dlatego że zostawiła juki na ziemi. Nie mając co robić, skuliła się i gapiła jednym okiem (dosłownie) na kuca.
- Nareszcie! - smokoklacz wyskoczyła z pociągu, a jej szpony rozorały asfalt na stacji. DragonFire spojrzała na pazury.
- A to pech! Przed chwilą naostrzyłam!
Nagle weszliście do ogromnej jaskini. Nie byłoby w niej nic niezwykłego, gdyby nie kryształy wypełniające każdą wolną powierzchnię ścian i sufitu. Odbijało się w nich światło pochodni niesionej przez Króla Grandlesów. Dawało to oszałamiające wrażenie.
- Sorry, ale kuce porywają naszych od dziesięcioleci. Dobra, zaprowadzę cię do Chrysalis, pod jednym warunkiem. Pomożesz mi odzyskać siostrę. - syknęła kilka razy do Fanga, który pokiwał łebkiem i odleciał.
Kryształ wleciał do jej juk.
- Może i ci nie wierzę, ale wiem jak to jest. Tylko, że dla mnie, takie same kuce były bezlitosne, kiedy poszłam uratować siostrę ze szponów Celestii. Fang, trzymaj się mnie!
- To czemu szukasz go w Changei?! Przecież jeśli był jednym z tamtych kucy, zasługuje na więzienie! - kryształ zawisł obok kamienia leżącego przy drzewie.
- Białe kuce ze skrzydłami, bez rogów. Spalili pół miasta, bredząc o jakiejś wojnie. Potem pobiegli do królowej Chrysalis, ale na szczęście zatrzymali ich strażnicy.
(Niedaleko)
- Spójrz, jaka sztuka! - uniosła magią szarego węgorza.
- Będzie jedzonko? - zapytał maluszek. Na grzbiecie trzymał lalkę w kształcie kucyka. Syknął kilka razy i stanął dęba. Lalka upadła tuż obok ciebie, zwracając ich uwagę.
- Mały, schowaj się! - krzyknęła klacz Podmieńca i stanęła w pozycji gotowej do obrony. Maluch ukrył się za nią.
Podmieniec pogwizdując łowił żółte ryby, które pluskały się w strumyku.
- Fang! Chodź tu! Spójrz, co mam! - krzyknął żeńskim głosem. Z miasta przybiegł malutki Podmieniec, mniejszy od tego, którego znasz.