-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Dopiero się rozkręcam > Sorry za zwłokę, ale mi się wtedy komp wyłączył i myślałam, że odpisałam - A o czym chciałbyś porozmawiać? - zapytała Strzałka przy kolejnym zakręcie.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Tume wbiegł w las obok miasta. -
Po chwili miałeś przez sobą górę patyczków różnych rozmiarów.
-
Maluch zacharczał na ciebie i rzucił w ciebie pergaminem i piórem. Potem pobiegł w stronę miasta.
-
Uczta wciąż trwała, a Shadow nie wracał. Pod koniec do komnaty weszła Rainbow Fire. - Pani... - pokłoniła się. - Wybacz, muszę iść. Zawołaj, jak skończysz jeść. - Violet wstała i ruszyła za pegazicą.
-
- Applejack! - krzyknęła Rainbow, kiedy pomarańczowa klacz zachwiała się i upadła.
-
Spojrzał na ciebie urażony. Szedł dalej, sycząc coś pod nosem.
-
- U-udało się? - zapytała Fluttershy.
-
Z krzaków wyskoczył jakiś żółty lis. Mały syknął na niego, a stworzenie uciekło. Maluszek wesołym kroczkiem poszedł dalej.
-
Klacze powoli zaczęły wstawać. - Chyba się do tego nie przyzwyczaję... - jęknęła Rarity.
-
Maluch podrapał jeszcze stworzenie po grzbiecie i przeszedł do ciebie przez strumień.
-
Maluch przeszedł przez wodę i pogłaskał jednego z krokodyli. Zauważyłeś na szyi zwierzaka naszyjnik.
-
Maluch poprowadził cię do jakiegoś strumyka. Na przeciwległym jego brzegu wylegiwały się czarne krokodyle.
-
AJ założyła naszyjnik i powoli wstała. Chwiała się na nogach, ale podeszła do reszty. Chwilę później nastąpił błysk. Kiedy otworzyłeś oczy, leżałeś na ziemi, a Powierniczki leżały obok. Po NMM nie było śladu.
-
- To prawda. Shadow z Veritasa. Właśnie, gdzie on jest? - spojrzała na poduszkę, na której jeszcze chwilę temu siedział twój brat.
-
- Sama nie wiem... Wszystko mnie boli...
-
Podmieniec gwiżdżąc zaczął zbierać grzyby. Maluch wziął jakiś ogromny grzyb i rzucił w jego stronę. Ten go złapał, obejrzał, chwycił jeszcze kilka i ruszył z powrotem do miasta.
-
Applejack drgnęła i powoli podniosła kopytko. - Moja głowa...
-
Na obydwa pokiwał łebkiem. Jakiś Podmieniec nadchodził od strony lasu z koszykiem lewitującym obok niego.
-
Twilight połączyła z Rarity rogi i zaczęły zaklęcie leczące.
-
Obudziłeś się rano, obok siedział maluch. Jadł jeden z tych grzybów.
-
Maluszek powoli jadł swojego owocka. Kate weszła na drzewo i położyła się spać.
-
- Uciekłam tu. Mieszkało tu wtedy tylko kilka wygłodzonych kucyków. Mianowali mnie władczynią. I tak to wygląda. Nic specjalnego... - Violet wzięła magią babeczkę. Shadow gapił się w talerz.
-
(zaprzeczył=nie) Rosły tam dziwne, zielone, fosforyzujące grzyby. Po za nimi również zwykłe drzewa i krzaki o lepkich liściach.
-
Ledwo żyła, straciła dużo krwi i potrzebowała natychmiastowej pomocy.