-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Nie musisz pracować... Możemy ci pomagać - powiedziała Rarcia. Pewno wtedy dostałbyś mega powera...
-
- Możesz zmienić formę... Gdy się nauczysz - powiedziała Rarcia. Poproś o buzi.
-
Po jakimś czasie przyszła Rarcia wraz z zaspaną Night. Ta druga od razu cię przytuliła mocno. Hę?
-
Tylko... Jak się posilisz? Ktoś musiałby cię pocałować... Twilight nie ma, a Night śpi...
-
Uczysz się... Uczysz...Po jakimś czasie byłeś zmęczony i głodny. Ale zaczynasz umieć.
-
Kiwnął głową. Jest smutny. Dał ci książkę o Podmieńcach. Słuchają królowej, latają, używają magii... Zmieniają kształt? Możesz zmieniać się w kuce i inne stwory.
-
Zasnąłeś bez snów. Gdy się obudziłeś... Leżałeś w łóżku... W sypialni Twilight... A obok ciebie śpi Night, wciąż cię mocno tuląc.
-
Jest ciemno a ty zmęczony. Jeszcze lecicie. Zauważyłeś, że Night zasnęła, tuląc cię i przyciskając do siebie. Awwwww...
-
Night dalej cię tuli. Co dziwne, czujesz, że to nie przez twój głód cię pocałowała. Hmmm...
-
Nagle Night cię pocałowała. Taki długi pocałunek... Pełen uczucia. Zaraz poczułeś jak wracają ci siły. Awwwww... Nawet cieplej się zrobiło... Zarumieniła się.
-
- Jako strażnikowi daję ci rozkaz byś nie odchodził - powiedziała. Lecicie wysoko. Może powiesz, że jesteś głodny? Raczej ci w brzuchu nie zaburczy.
-
- To też niebezpieczne dla ciebie. Możesz umrzeć z głodu - powiedziała Twilight. BUZIIIIII!
-
- Nie pozwolę - powiedziała Night. Dalej cię tuli. Buzi? Bardzo chcesz buzi... Jesteś bardzo głodny buzi.
-
- Możesz zostać. Zamieszkasz u siebie, a ktoś z tobą by ci pomagać - powiedziała Twilight. - No i... "Karmić".
-
- Dwa tygodnie... - powiedziała smutno. - Tak... Raz napadły na Canterlot podczas ślubu księżniczki Cadance i mojego brata - powiedziała Twilight.
-
- Zmieniłeś się w Podmieńca... Podmieńce żywią się miłością - powiedziała smutno. Jest bardzo smutna. Night wciąż płacze. Dajta buzi.
-
Strażnicy ponuro gapią się przed siebie. Night dalej cię tuli. DAJTA BUZI! CHCIEĆ BUZI!
-
Tak, czy siak, czujesz to tak samo jak głód. Albo cię ktoś pocałuje, albo jeszcze bardziej będziesz tego chciał. Do tego jest dosyć zimno...
-
Twilight przeteleportowała was na zewnątrz. Night dalej cię tuli. A ty dalej chcesz całusa. Wsiedliście do rydwanu.
-
Night nie pozwala ci wstać. Dalej cię tuli i płacze. A ty dalej czujesz głodek buziaków... Jeśli wstaniesz to będzie zimno, bo będzie musiała cię puścić...
-
I strażnicy. Z tyłu trzyma się Rarcia. Night mocno cię przytuliła. Znowu zachciało ci się by cię pocałowała. Taki głodek buziaków.
-
- Porwały cię... Chciały cię zmienić... - powiedziała Night. Płakała. A ty chcesz znów ją przytulić. Za zimno...
-
Tak, jesteś jednym z tych stworów. A to ciepło Night jest takie przyjemne... Do tego masz dziwną zachciankę... Chcesz by Night cię pocałowała...
-
Przytuliła cię, szlochając. Zaraz... Masz czarne kopyta... Czujesz róg na głowie... Jakie ciepełko gdy Night cię tuli... Awwww...
-
Przed kokonem przeleciały dwa te czarne stworzenia. Zobaczyłeś Night jak upada przed kokonem, a po chwili też Twilight, która zaklęciem odrzuca Podmieńce i nagle rozcina kokon. Poczułeś zimno zewnętrznego świata. Powoli wypłynąłeś na zewnątrz. - Feather Wing? - zapytała.