-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
- Do kogo mam się zgłosić po zakwaterowanie? Przydałby się jakiś przyjemny grobowiec, albo katakumby... - stwierdził Syd.
-
Syd sięgnął po dłoń Pagana i potrząsnął nią energicznie z uśmiechem. Podobnie zrobił z tymi którzy akurat przyszli, przy kobietach powtarzając rytuał zaprezentowany przy Hazel.
- Niewolniku? Nie słyszałem nigdy żeby z własnych dzieci robić niewolników... I chyba nie jestem wyjątkiem.
-
- Żniwiarz Dusz, Mroczny Kosiarz, Kostucha, Śmierć. Słowem: Tanatos. Ale z tego co wiem, to nasz obóz, nie naszych rodziców i to my się tutaj liczymy, nie oni. Miło mi poznać. - Schylił się i pocałował dziewczynę w dłoń.
-
Obozem szedł wysoki chłopak o kruczoczarnych włosach. Ubrany był w czarne spodnie, czarną bluzę i równie czarne trampki. Zauważył zbiorowisko ludzi i podszedł do nich.
- Witajcie, panie i panowie - zaczął podniosłym tonem. - Nazywam się Syd. - Zaczął podawać każdemu z osobna rękę.
-
Imię i nazwisko: Syd Owens
Płeć: Mężczyzna
Wygląd: Wysoki, o bladej karnacji i długich, czarnych włosach. Ma turkusowe oczy, duży nos i wąskie usta. Ubiera się zwykle na czarno.
Charakter: Wesoły, o ile ktoś lubi czarny humor. Lubi być w centrum uwagi, ale też nie zabiega o to nazbytnio. Dusza towarzystwa, potrafi znaleźć wspólny język ze wszystkimi.
Rodzic: Tanatos (widzi i porozumiewa się łatwo z duchami i zjawami, podporządkowuje je swojej woli. potrafi ożywiać zwłoki i przejąć nad nimi kontrolę (maksymalnie dwa ciała w jednym momencie)
-
Tori pozbierała się do łazienki, umyła i ruszyła do łóżka.
-
- Ale to kreatywne - skomentowała Tori. - Przecież było już takie zadanie. Ciekawiej jest, jak za każdym razem jest co innego.
-
Tori zakręciła butelką. Ta zatrzymała się przed Cat.
- Zaśpiewaj coś wesołego - powiedziała dziewczyna.
-
Tori wstała, wyjęła z plecaka pustą butelkę i położyła na podłodze.
-
- Ja gram - powiedziała Tori po chwili wahania. - Może być śmiesznie.
-
- Oj, ale trzymasz się całkiem dobrze. Ile szwów? Od czasu kiedy mnie ożywili, cały czas mi coś wypada. Już nawet szara taśma nie trzyma - powiedziała.
-
- Też tak sądzę. Dobrze, że mnie w ogóle rozpoznałeś. Tyle nowych zmarszczek się pojawiło... Starość nie radość - Tori szczerzyła się do Kenta.
-
- Dawno cię moje piękne oczy nie widziały - stwierdziła Tori, naśladując uśmiech Kenta.
-
- Cześć, Kent - Tori pomachała do chlopaka ręką.
-
- Ta? No widzisz. Jestem ci potrzebna. Gdyby nie ja, cały czas płakałabyś za utraconymi marzeniami, Romeem, czy za czym tam płaczesz... - Tori przybrała dramatyczną, półleżącą pozę i położyła na swoim czole dłoń.
- I pamiętaj, Jess. Uroda przemija, głupota raczej nie.
-
Tori wybuchła śmiechem.
- Zapiszę to sobie gdzieś, dobrze? - zapytała.
-
- Z takimi jak ja... Czyli jakimi? - zapytała Tori.
-
- Zbyt rozmowna to ty nie jesteś - odrzekła Tori.
-
- Przekształcanie energii magicznej - odparła. - To... Jak ci się podoba?
-
- Hej, Jess - zaczęła Tori - na jakiej jesteś specjalizacji?
-
- Nie obraź się. - Tori wróciła do normalnej pozycji. - Po prostu nie najlepiej się czuję na imprezach...
-
- Impreza? - Tori skrzywiła się. - Nie możecie iść na imprezę gdzie indziej? - zapytała.
-
- To samo co przed chwilą - odpowiedziała Tori. Nogi miała oparte o ścianę, a głowa wisiała na krawędzi łóżka.
- A tam?
-
Tori wróciła do pokoju i zaczęła się nudzić. zdjęła buty, położyła się na łóżku, wyjęła książkę i zaczęła czytać
Obóz herosów [zapisy/gra]
w Archiwum
Napisano
- Syd - poprawił chłopak Nicka. - Nazywam się Syd, nie "Ten-od-Tanatosa". - Ruszył w kierunku domku, z trudem otworzył drzwi i położył na łóżku swoją torbę podróżną. Wyszedł, z kopniaka zamknął drzwi i wrócił do pozostałych.
- Witaj, Eleanor - pocałował dłoń dziewczyny. - Witaj, Thorval - potrząsnął dłonią chłopaka.