Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Tori wróciła z łazienki po umyciu się. Miała na sobie błękitną piżamę w żółte misie, na którą składały się krótkie spodenki i koszulka o krótkich rękawach. Na nogach miała zmaltretowane kapcie w kształcie żabich głów z szerokim uśmiechem i wytrzeszczonymi oczami.

    - Nie chciałabym, żebyście pomyślały, że się rządzę... dałam swoje kosmetyki i te inne na pierwszą półkę od góry - poinformowała cicho i weszła pod kołdrę.

  2. Tori z pomocą Kenta wstała i usiadła na łóżku. Powitała też chłopaka, który wszedł do pokoju, zebrała z ziemi swoje okulary.

    - Rzecz przedstawia się tak: Od jakiegoś czasu, to znaczy mniej-więcej szesnastu lat, prześladuje mnie pech. Zawsze. Jestem najbardziej pechową osobą jaką znam. Jeśli przez dłuższy czas nie dzieje mi się nic złego, to zaczynam się niepokoić, bo to może oznaczać większe skumulowanie pecha na jedno zdarzenie, innymi słowy - katastrofę - wytłumaczyła.

  3. - Postaram się ją wykorzystać - obiecała i po krótkim zastanowieniu odwzajemniła uśmiech. Zabrała klucz, podziękowała i wyszła.

    Lewo, lewo... Która strona to lewa? A, tak. Dobrze. Tamta? Dobra, tak chyba właśnie jest...

    Po ustaleniu kierunku, Tori ruszyła przez korytarz do swojego nowego pokoju. Taszczyła za sobą dość sporą, brązową i skórzaną torbę z Dobytkiem Życia. Stanęła przed pokojem numer 2 i sięgnęła do kieszeni spodni po klucz, który oczywiście nieposłusznie wypadł na podłogę.

×
×
  • Utwórz nowe...