Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Mam coś dla ciebie - powiedziała kobieta. Zaczęła grzebać w kieszeni kitla i po chwili wyciągnęła z niego zabawkę - przytulankę przedstawiającą czarnego kotka z zielonymi, guzikowymi oczkami. - I nie przedstawiłam ci się jeszcze. Jestem Clarice.

  2. Clarice przywitała Alice, po czym poczekała, aż kobieta sobie pójdzie. Usiadła obok Eve, objęła ją, przytuliła do siebie i pogłaskała po głowie. Spróbowała uspokajać dziewczynkę. Przy okazji wcisnęła jej dyskretnie w dłoń coś małego i twardego - pomarańczowy cukierek.

  3. Na halę wkroczyła wysoka kobieta w białym kitlu. Szła pewnym krokiem i niosła miskę z papką spożywczą (lub pseudospożywczą) do jednej z klatek. Zatrzymała się przy klatce Obiektu Eve. Wyłączyła barierę i weszła do środka. (mam nadzieję, że to możliwe)

    - Witaj, Eve - odezwała się.

  4. Imię i Nazwisko - Clarice Starling

    Wiek - 38 lat

    Wygląd - Średniego wzrostu kobieta o silnej budowie ciała, nie jest jednak gruba. Ma farbowane na ciemny brąz włosy spięte zwykle w kok. Jej twarz ma dość surowe rysy, ale surowości tej ujmują ciepłe, brązowe oczy. Nosi okulary.

    Wykształcenie - Medycyna, posiada doktorat z chirurgii

    Pochodzenie - Irlandia Północna

    Ranga - Laborant wyższego stopnia

    Historia - Clarice urodziła się w Omagh, tam też uczyła się i dorastała. W wieku dudziestu lat dostała się na Uniwersytet Medyczny w Derry, a dzięki bardzo wysokim wynikom w nauce i zaangażowaniu trafiła do laboratorium, w którym prowadzi się badania nad mutantami.

    Charakter - Nie jest okrutna, więc stara się jak najbardziej ulżyć "pacjentom" przy badaniach i eksperymentach. Jest mił i ciepła, chociaż wie, że nie m co liczyć na szacunek ani wdzieczność ze strony mutantów. Mimo wszystko badania ją pociągają, więc jest bardzo zaangażowana i ciekawa ich wyników.

    Poziom na którym pracujesz - A

  5. Syd ukłonił się. - A więc witam serdecznie. Możesz uznać to za objaw szaleństwa, jeśli chcesz. Wtedy z radością udowodnię ci, że stoi obok ciebie prawdziwy, martwy od prawie dwóch tysięcy lat cesarz rzymu. I będę miał z tego satysfakcję - dodał.

  6. - Przedstawiam się jako Syd Owens, nie Lucjusz Septymiusz Sewer. Nie jestem nikim poza Sydem Owensem. A gdybym nawet uważał się za Septymiusza Sewera, po twoim pytaniu mógłbym się obrazić... Druga kwestia: ożywienie. To, co ożywiam to tylko zwłoki i nic poza tym. wykonują moje rozkazy, ale nie potrafią rozmawiać, bo nie mają w sobie ducha. No i je widać - wyjaśnił.

×
×
  • Utwórz nowe...