Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Ale nie jestem... Nie jestem zła. Staram się nie być i rozumieć zachowania innych. Masz o tym nikomu nie mówić, tak przy okazji. Proszę. Co do melisy... Nie, nie mam nic takiego - odpowiedziała. - A czemu pytasz i po co to właściwie? - zapytała.
  2. (pierwszej) Grim momentalnie pogorszył się humor. - Nie no... To nie jest tak, że udaję. Ja raczej... raczej... - zawahała się. - Chcę, żeby ludzie chociaż myśleli, że jestem normalna. To znaczy... cyrkiel w ręce był akurat dla żartów i nie zapominaj, że równie ochoczo mi go w rękę wbiłeś... Chodzi mi o to, że ja mam problem z emocjami. Chyba nawet poważny problem, bo nie odczuwam ich w ten sposób co inni, rozumiesz? Staram się je okazywać. To nie znaczy, że nic nie czuję. Wiem, kiedy jest mi dobrze, albo kiedy jest mi źle i wtedy staram się pokazywać uczucia, ale to nie tak, że kłamię czy coś... - tłumaczyła, gestykulując żywo.
  3. - A w jakich aspektach jestem negatywnie odwalona? Wiesz, wypadałoby to poprawić. Albo przynajmniej udawać, że się poprawiam - stwierdziła, szczerząc się szeroko.
  4. - Oj, nie. Chyba że chciał aż tak uprzykrzyć ludziom życie, chociaż to byłoby wyjątkowo plugawe posunięcie. Jak mówiłeś, że jestem dziwna, to miałeś na myśli pozytywny czy negatywny aspekt? Dobrze zastanów się nad odpowiedzią... - zmrużyła oczy nieufnie.
  5. - Dziwny to oryginalny, uczniu. Oryginalny zaś jest lepszy. Directionerki? Niech sobie będą, tylko mają mi nie wchodzić w drogę. Poza tym, One Direction nie jest najgorsze. są ludzie gorsi...
  6. - Niby wszystkiego najgorszego, ale nie aż tak! Ja bym za takie pozerstwo wieszała - powiedziała bardzo poważnie.
  7. Grim przejechała ręką po twarzy. - Run like hell, Even Flow, Youthanasia, Hangar 18, Paranoid, Brother in Arms, Layla Claptona to moje ulubione. Naprawdę sądzieś, że mam gitarę żeby się z nią pokazać?
  8. (Grimalkin, nie Grim synowie i córy)
  9. - Nie. Gitarę mam po to, żeby strzelać sobie z nią zdjęcia - w końcu od czego jest instrument - podniosła brew.
  10. Grim posłała mu kuksańca pod żebro. - Nie szpanuj pan, panie skromny - odpowiedziała z uśmiechem.
  11. - Miałeś osiem lat jak zacząłeś grać? O rany. Nieźle. Ja gram chyba połowę tego czasu, idę się schować - odpowiedziała.
  12. - Zapowiada się ciekawie, ale ja raczej słucham starszych zespołów. Pink Floyd, Dire Straits, Black Sabbath, Dio, Pearl Jam, Alice in Chains, Nirvana, Iron Maiden, Megadeth, Metallica, Slayer... Takie tam, tradycyjne. Od kiedy grasz na gitarze?
  13. Nastał szary świt. Słońce nie wychyliło się jeszcze zza horyzontu, ale zaczęły pojawiać się już pierwsze sugestie promieni. Z ogniska wąską, leniwą wstęgą unosił się ledwo widoczny dym - widocznie ogień zgasł całkiem niedawno. Gwydril otworzył oczy i po chwili wolno podniósł się z pozycji leżącej. Skontrolował ilość koni, po czym wstał i rozprostował kości.
  14. - Nie słucham tych zespołów. Zasadniczo to teraz słyszę ich nazwy pierwszy raz w życiu, co grają? - zapytała.
  15. - A Pink Floyd? Potrafisz jakichś ich utwór? - zapytała Grim.
  16. - W szkole gitara raczej nie jest potrzebna. Ja bym mojej nie wzięła. A ze starszych kawałków coś potrafisz zagrać? Niekoniecznie AC/DC?
  17. - Proszę nie psuć tego utworu - zażartowała Grim.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Płonąca zemsta

    - To byłaby krótkotrwała iluzja, ale oboje potrafimy chyba biegać szybko - powiedziała Moth. Ścieżka idąca przez las zaczęła niknąć między wzgórzami, kiedy słońce chowało się za horyzontem, malując niebo na ogniście czerwone. Nadchodził wieczór.
  19. - Ależ oczywiście, proszę pani. Dziękuję - powiedziała i wyszła z gabinetu. Rozmasowała sobie policzki. - Rany julek - mruknęła. - Teraz chodźmy... Hmm... Do szatni.
  20. Grim prychnęła. - No, ale to prawda. Jestem ciamajdą - przyznała.
  21. - Ano... To było tak, że miałam cyrkiel w piórniku. I chciałam wyciągnąć ołówek, ale on spadł na samo dno. I jakoś tak szarpnęłam ręką i igła z cyrkla znalazła się o, tutaj - wytłumaczyła.
  22. - Dzień dobry - powiedziała do higienistki. - Skaleczyłam się w rękę - oświadczyła, podchodząc do kobiety i pokazując jej dłoń.
  23. - Najpierw do higienistki, mości hrabio. Trzeba mieć dowód. Potem się zobaczy, planowanie nie jest moją mocną stroną. Spontan lepszy.
  24. - Dziękuję, wrócimy szybko - obiecała. Kiedy drzwi się zamknęły, na jej twarzy wykwitł szeroki jak u kota z Cheshire uśmiech.
  25. - Dobra. Rany, ale to niecne. Proszę pani, boli mnie ręka. Chyba coś mnie ugryzło. Mogę iść do pani higienistki, czy mam czekać na przerwę? - zapytała. Z jej miny wynikało, że druga opcja nie wchodzi w grę.
×
×
  • Utwórz nowe...