Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Wiedźma podeszła do pewnej starszej kobiety i po chwili rozmowy ruszyła z nią na zewnątrz. Poprowadziła za budynek i z pasa na nodze wyjęła nóż. Podeszła do rozglądającej się i w mgnieniu oka przejechała nożem po jej gardle. Kobieta nie zdążyła krzyknąć. Grimalkin wytarła nóż o suknię ofiary i schowała. Wypowiedziała kilka niezrozumiałych słów, a zwłoki zniknęły. Wrocila na bal.
  2. Grimalkin w czarnej, długiej sukni przemierzała salę balową. Wyglądała na nieuzbrojoną, co nie odwzorowywało prawdziwego stanu rzeczy. Teraz witała się z jakimś eleganckim mężczyzną, który ją zaczepił.
  3. -Dobrze więc, Rograk pierwsza warta - powiedział elf. - Pójdę po gałęzie - dodał. Wstał i ruszył do lasu. Bezszelestnie przebiegł pewną odległość, po czym stanął i zaczął nasłuchiwać, z łukiem przygotowanym do strzału. Po kilku minutach strzała przecięła powietrze. Gwydril przeszedł kilka kroków i podniósł martwego zająca. Do reszty drużyny wrócił pół godziny później, niosąc stos gałęzi i dwa zające.
  4. - Niespecjalnie. Są dwi pierwsze klasy, A ma zapewne na późniejszą godzinę - rzekła Grim. - Nie poznałyśmy się jeszcze. Grim - powiedziała do cichej dziewczyny.
  5. - Szesnaście lat. Wybacz, nie przedstawiłam się. Jestem Grim i też mam rozdwojenie jaźni. Lubię rysować, słuchać muzyki, gram na gitarze. - Podała rękę dziewczynie. - I też klasa B.
  6. - Podejrzewam, że możemy - rzekł elf. Schował miecz do pochwy i wsiadł na konia. Ruszył dopiero wtedy, kiedy wszyscy inni byli na koniach. Podróż ciągnęła się jeszcze kilka następnych godzin, aż w końcu, godzinę po zmierzchu drużyna na horyzoncie zauważyła strzeliste wieże ruin. - Annuminas - poinformował elf. - Wieża Zachodu. Elessar zamierza odbudować to miasto i przywrócić mu dawną świetność. Na noc pozostańmy tutaj, na polanie. Zbliżymy się dopiero rano - rzekł.
  7. Julia szła wytrwale przez ohydne miejsce, podobnie Vlad. - Uch. Mam nadzieję, że będziemy też tam, gdzie jest zimno.
  8. Grim usłyszałaa pytanie i podsunęła się bliżej grupy. - właśnie... - powiedziała. - Do której klasy?
  9. Gwydril kiwnął z uśmiechem głową i wsiadł na konia Aarona. - Pomyliłem się. Mieliśmy pięć koni, czyli pająki zabrały tylko jednego... Och, czekaj krasnoludzie - zszedł ze swojego wierzchowca i wsadził krasnoluda na jego konia.
  10. Dziewczyna zauważyła, że niedaleko niej znowu uformowała się grupka ludzi. Chciała podejść, z drugiej strony jednak nie chciała być upierdliwa. Wyglądali na rówieśników. Po prostu pójdzie za nimi, kiedy zadzwoni dzwonek.
  11. - Mamy cztery konie - odezwał się Gwydril. - Dwa będą musiały nieść po dwie osoby. Aaron, wstaniesz sam czy nie? - zapytał. Trzymał w tym momencie lejce jednego z koni. Mógł jechać z człowiekiem, jeśli ten nie był na siłach.
  12. Grim stała chwilę jeszcze nad chłopakiem, po czym ruszyła z powrotem do szkoły. Stanęła zdezorientowana na środku holu, nie wiedząc za bardzo gdzie teraz iść. Spojrzała na czubki swoich glanów, ale odpowiedzi w nich nie znalazła.
  13. - Nie taki ten świat zły i zepsuty. Są pozytywy - rzekła Grim do chlopaka na ławce.
  14. Grim stała przez chwilę przy grupce, po czym odeszła od nich i korzystając z przerwy poszła na dwór. Usiadła na trawie i wyjęła swój zmęczony życiem szkicownik. zaczęła rysować.
  15. - Rozdwojenie jaźni? Brałam na to leki. Znaczy, nie myślcie że jestem niebezpieczną wariatką. Nie jestem. Panuję nad tym - powiedziała, nie tracąc humoru. - Wy też to macie? - zapytała.
  16. - Co znaczy 'innych'? Kto jest 'inny' i na czym to polega? Przeniosłam się z innej szkoły, nie wiem jeszcze zbyt wiele o obyczajach tutaj i jak na razie cieszę się, że nie dostałam od nikogo w mor... W twarz.
  17. - To dobrze. W przeciwnym razie miałabym przerąbane za szpiegostwo - odrzekła. - Mam na imię Grim, przyszłam tu żeby was poznać, więc... Cześć - powiedziała. - Witaj, Nado.
  18. Grim zauważyła grupkę ludzi rozmawiających ze sobą. Podeszła bliżej i postanowiła się przedstawić. Dobre kontakty z rówieśnikami przede wszystkim. - Cześć wam, czy nie przeszkadzam w jakiejś naradzie wojennej? - zapytała z uśmiechem.
  19. (Kobieta) grim na rowerze przebyła całą drogę do szkoły. Teraz odstawiła rower na stojak, przypięła łańcuchem i ruszyła do szkoły. Ubrana była w czarne spodnie, czarną koszulkę z logiem Black Sabbath, czrwon trampki. U boku miała torbę z naszywkami.
  20. Imię: Grim Nazwisko: Deane Wygląd: Ciemnobrązowe, kręcone włosy opadające na ramiona, szare oczy, średniego wzrostu. Charakter 1: Miła osoba względnie przejmująca się losem innych. Naprawdę postać bez uczuć, która próbuje dostosować się do otoczenia i nie odstawać od normy. Charakter 2: Na zewnątrz chłodna i bezuczuciowa, w rzeczywistości wrażliwa i ciepła, do każdego kto ją pozna podchodzi z sercem na dłoni.
  21. Wiedźma siedziała na parapecie w domu Kat. - Wybaczcie za wtargnięcie bez zaproszenia, ale byłam ciekawa czy potrzebny będzie kołek - wyjaśniła, unosząc owy drewniany kołek nad głowę.
  22. - Zależy co przez to rozumiesz. Widzisz, kiedyś używało się nieco innych środków. Nie miałam styczności z wieloma wilkołakami. Chowańce, strachy, upiory, duchy, lamie, wilkołaki... Nawet mór, ale o twojej rasie niewiele wiem.
  23. Wiedźma popatrzała najpierw na dymiące zwłoki, potem na Oz'a, a potem jeszcze na wampirzycę. Podniosła brew, ale w żaden sposób nie skomentowała. Uśmiechnęła się do Oz'a w swoim drapieżnym, upiornym uśmiechu i podążyła za Kateriną i Lee. - Zawsze pozostaje przysłowiowy kołek...
  24. - Radziłabym się pospieszyć. To centrum miasta.
×
×
  • Utwórz nowe...