Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - A gdzie teraz ich ukryjecie? - zainteresowała się wiedźma.
  2. Była tam też wiedźma. Siedziała na ławce z nogą założoną na nogę i wpatrywała w wampirzycę i demona.
  3. - Na kogo polują, na tego polują... Wasz wybór, gdzie. W każdym razie możecie się mnie tam spodziewać - powiedziała. Oddaliła się szybkim, lekkim krokiem, niemal bezdźwięcznie.
  4. - Nie tutaj. W centrum - rzekła wiedźma.
  5. - To, że ktoś spadł z nieba i stracił kilka piór, nie znaczy że jest wszechmocny - powiedziała Grimalkin. Jej głos był chłodny i spokojny.
  6. Grimalkin przewróciła oczami. - Jest demonem, ma zbyt twarde pośladki żeby cokolwiek mu się stało. Słabością tego durnia nie pokonasz - powiedziała do Kat.
  7. Grimalkin krytycznie spojrzała na Lee. - Cudownie. Czy wynika z tego coś jeszcze?
  8. - Nie zawsze anielska broń jest potrzebna. Da się obejść bez takich... Burżuazyjnych środków - stwierdziła wiedźma.
  9. - Nie ma to dla mnie znaczenia - rzekła.
  10. - Każdego da się zabić. Każdego. Nawet samego diabła, a wiem co mówię. Sądzę jednak, że rozmawianie o tym na terenie starej huty to nie jest wybitny pomysł - rzekła Grimalkin.
  11. - A czego hybrydą jest? - zapytała wiedźma.
  12. - No to najwyższy czas. Za długo posiedział na tym świecie, ale to twoja sprawa, oczywiście. Od tego w końcu może zależeć twoje długie życie... - powiedziała.
  13. Kobieta również patrzyła na Kat, ale nie pytająco. - Nie wiem, jakie są między wami relacje, panno Katrine. Nie chcę wiedzieć, bo i po co mi to. Ja na panny miejscu nie mazałabym się, a poderżnęła panu pięknemu gardło.
  14. - Nie było to coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Chyba nawet nie zrobiło na mnie większego wrażenia... Ot, manifestacja kogoś, kto jest małym chłopcem - odrzekła wiedźma.
  15. - Która znajduje się na ulicy. Grimalkin, oto jak się nazywam. Kim jestem, to już zapewne wiesz... Przynajmniej po części - uśmiechnęła się.
  16. Kobieta zatrzymała się i zastygła w bezruchu, po czym odwróciła gwałtownie. Jej twarz była blada i bardzo surowa. Wargi pomalowane na czarno podkreślały ową surowość. Miała zielone, jaskrawe niemalże oczy. - Czy nie można już zachować swojej tożsamości dla siebie nawet na ulicy? - zapytała. Miała spiłowane na ostro zęby.
  17. Całe zamieszanie obserwowane było jeszcze przez kogoś. Kogoś ukrytego, kto teraz spokojnie maszerował sobie, mijając wampirzycę i demona. Wysoka kobieta o ciemnych, niemal czarnych włosach, ubrana w wysokie, skórzane buty, spodnie i czarny płaszcz.
  18. Julia wkroczyła do środka, tak samo postąpił Vlad, dysząc i śliniąc się, jak miał w zwyczaju. Dumnie spacerował obok kobiety, sięgając jej niemal do pasa.
  19. [zgłoszenie] Imię i nazwisko: Grimalkin Wiek: Nie jest wiadomy, bo wiedźma często wędruje, a do zdradzenia ilości wiosen nie jest chętna. Rasa: Czarownica Specjalna umiejętność: żadnej, poza zwinnością i szybkością - nie są to jednak cechy nadnaturalne. Wygląd: Wysoka kobieta o bladej twarzy, czarnych, skręconych włosach sięgających ramienia i zielonych oczach. Usta pomalowane ma na czarno, a zęby spiłowane i ostre. Jej twarz ma ostre, wyraziste, surowe rysy. Charakter: Złośliwość, chociaż podobno złośliwość jest nieodłączną cechą inteligencji, której także nie można Grimalkin odmówić. Oprócz tego cechuje się też uporem - jeśli postawi sobie jakiś cel, to nie ustanie w dążeniu do spełnienia go, nawet za wszelką cenę - jest więc nieustępliwa. Oprócz tego ceni sobie chłodną kalkulację i zanim zrobi cokolwiek, woli przewidzieć skutki i dopiero potem działać.
  20. - Znaczy czego? Skarbu? Lochu? - pytała.
  21. - Witaj - powiedziała Julia i skłoniła głowę. - Mówiąc szczerze, trudno się domyślić że mieszka tu ktoś taki, jak pan. No i zważywszy na to, że nikt nie zabraniał nam pana budzić, odpowiedź nasuwa się sama.
  22. Julia również podeszła do kamienia, obejrzała go, po czym położyła dłoń we wgłębieniu w kształcie dłoni.
  23. Julia obejrzała się za uciekającą Fluttershy. - Mam wrażenie, że zdobycie kryształu nie będzie polegało tylko na wzięciu go...
  24. Gwydril wyjął z torby jednego z koni drewnianą miskę i podał ją Liosie razem z kamieniem znalezionym w lesie. Elfka w prowizorycznym moździerzu zmieliła zioła dostarczone przez Rograka, dolała do nich wody i podała Aaronowi, który do tej pory nie stracił przytomności. Przez toksynę z jadu pająka odczuwał jednak ból, który niemalze paraliżował całe ciało. Wywar z ziół zaczął neutralizować niszczycielskie działanie jadu, ale pojawiła się gorączka, nierównomierna praca serca i osłabienie.
  25. - My też mamy taką nadzieję - odrzekła. - Ładnie tu u was.
×
×
  • Utwórz nowe...