Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Po pewnej chwili Liza zaczęłą przypuszczać, że las jednak się zmienił. I wyraźnie nie działało to na jej korzyść. Teraz nie wiedziała w jakiej części lasu jest i wcale się z tego nie cieszyła. Westchnęła. Ogarnął ją nostalgiczny, niechciany nastrój. Co będzie robić tutaj, poza jeziorem? Nie wiedziała ile czasu przespała na dnie i nie była pewna, czy chce wiedzieć. Odgarnęła mokre włosy z twarzy i usiadła na korzeniu wielkiego dębu, wystającym z ziemi. Przez chwilę Liza Hempstock użalała się nad sobą, po czym kontynuowała wędrówkę. Po kilku minutach niemal minęła drewniany domek i polanę, na której stał. Stanęła więc i po krótkim zastanowieniu się ruszyła do niego. Stanąwszy pod drzwiami, zapukała.

  2. Na nieruchomej dotąd tafli jeziora pojawiły się kręgi. Źródłem owych kręgów była głowa, której twarz całkowicie była zasłonięta włosami i rzęsą wodną. Powoli i jakby z wysiłkiem kształt podpłynął do brzegu i leniwie z niego wypełznął. Postać ubrana w sukienkę, której kolor sugerował iż kiedyś, w zamierzchłych czasach mogła być biała. Teraz jej dolna część smętnie ciągnęła się za jej właścicielką, która jęknęła, wstając. Liza Hempstock od dawna nie wychodziła na brzeg i stwierdziła że musi nadrobić zaległości. Odgarnęła z twarzy włosy, z obrzydzeniem strząsnęła rzęsę wodną i podniosła koniec sukni, po czym spojrzała na swoje bose stopy. Cóż. Jakoś trzeba będzie sobie poradzić. Nie miała najmniejszej ochoty wracać na dno jeziora. Nie teraz, kiedy w końcu je opuściła. Rozejrzała się po okolicy. Pamiętała dobrze to miejsce, na szczęście. Westchnęła i ruszyła przed siebie.

  3. -Imię: Liza

    -Nazwisko: Hempstock

    -Rola: Mieszkanka okolicznego jeziora / daleka, zaginiona lata wcześniej krewna rodziny

    -Wiek: 20 lat (W chwili śmierci. Od tamtej pory się nie starzeje)

    -Rasa: Topielec

    -Opis wyglądu lub zdjęcie: Niska kobieta o bladej, lekko sinej skórze i sinych ustach. Jej oczy mają zielony kolor, włosy zaś są długie i ciemne. Wystający nos, chochlikowata twarz. Ubrana w długą, poszarzałą suknię.

    -Charakter: Uprzejma, choć potrafi być też przekorna i złośliwa. Zwykle jednak używa jaśniejszej strony charakteru - empatycznej, pełnej ciepła dla innych i lekko wrażliwej.

     

    Early_at_the_forest_lake_by_jchanders.jp

  4. Witajcie? Dobrze. Nie jest sam. Co prawda wiedział to od razu gdy wszedł - węch miał zbardzo dobry... Ale zawsze lepiej się upewnić. Oczy Teodora zaczęły powoli przystosowywać się do wszechogarniającej ciemności. Wtedy też usłyszał głos kuca, spanikowany nieco. Już zaczynał analizować sytuację, kiedy usłyszał drugi, karcący głos.

    -Chcesz nas zabić? Im dłużej będziemy siedzieć w miejscu tym łatwiejszym jesteśmy celem. Do tego głośne krzyki zwrócą uwagę tego czegoś! - Sytuacja przybierała korzystniejszy obrót. Kot. Kotka, dokładniej. Zawsze raźniej jest z przedstawicielem własnego gatunku, nawet tak... Nieuprzejmym. Chociaż może to ze strachu? Zapewne właśnie tak. A żaba? Cóż. Teodor nie mógł powiedzieć że nigdy nie zapoznał się bliżej z żabą. Najbliżej jak się da - od żołądka. Mimo to płazy nie były specjalnie smaczne i kot zrezygnował z dalszych tego typu kontaktów już dawno temu.

    - Witaj, dhroga właścicielko tak uhroczego głosu. Witam was wszystkich - odrzekł w pustkę, po czym podszedł do kotki.

    - Bążuhr. Witam i panią, bahrdzo sehrdecznie. Dophawdy miło jest spotkać innego kota, nawet w tego typu okolicznościach - ukłonił się.

  5. - Łohohoho, kogo my tu mamy! Midnight! Kto jak kto, ale ty byłeś ostatnim któego bym się tu spodziewał! - Kuc nie zdążył zareagować, a już znajdował się w niemalże wężowym uścisku Discorda. - Widzę że współpraca z kochaną Księżniczką nie poszła zbyt dobrze, co? Nic nie szkodzi, moi drodzy, nic nie szkodzi. Jakoś to naprawimy. Witaj Twilight! Dobrze cię widzieć! - powiedział draconequus entuzjastycznie.

    - Witaj... Discordzie...

  6. No i zajeczadersko.

     

    Imię: /Brak stałego imienia ze względu na koczowniczy tryb życia, ale nazwijmy go Teodor/

    Rasa: Kot, a nawet pospolity dachowiec

    Wiek: 5 lat

    Wygląd: Pręgowana, szaro - bura sierść, zielone oczy, długi, gruby, ogon, nadgryzione ucho.

    Charakter: Wersja kocia, standardowa. Leniwy, o stoickim podejściu do życia i wrodzonej złośliwości.

    Zajęcie: Spanie, polowanie na myszy, włóczenie się po świecie.

    Historia: Teodor urodził się w niewielkiej, górskiej wsi. Gdzie dokładnie - on sam nie wie. Jako że jego kocie życie nawiedziła nuda i nikt nie doceniał jego wkładu w wyeliminowanie miejscowej populacji myszy siłą woli, postanowił wyruszyć w podróż, którą kontynuuje po dziś dzień i jest z tego dumny. Gdyby nie kontynuował, też byłby dumny.

    Upodobania: Lubi ryby, nie lubi myszy, uwielbia stać po niewłaściwej stronie drzwi i czekać, aż mu je ktoś otworzy. Kąpiele słoneczne i sen to też jedne z hobby Teodora.

    Wady:

    - lenistwo

    - obojętność na wiele rzeczy dziejących się koło niego

    - lekka wada wymowy

    Zalety:

    - wysoki poziom kultury osobistej

    - uparte dążenie do wyznaczonego celu (w zależności od celu, oczywiście)

×
×
  • Utwórz nowe...