Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Raczył. Mam swoje sposoby na to, żeby mówili prawdę. Nie wie dokładnie, kim jest ich przywódca. Nikt ze zwykłych, szarych żołnierzy nie wie. Wiedzą dowódcy. Generałowie. Ale oni tej wiedzy chronią. Ktoś bardzo dba o swoją anonimowość.

  2. Twilight kiwnęła głową. Zapadła bardzo niezręczna cisza, pełna oczekiwania na wynik przesłuchań kozła przez Nightmare Moon. Fioletowa klacz zaczęła nerwowo chodzić po polanie. Wreszcie szelest drzew oznajmił przybycie Księżycowej. Wyszła sama, bez kozła. Zapewne przestał być przydatny.

  3. Odprowadziła rannego kuca wzrokiem. Wspólne interesy... Pokaz zaprezentowany przez pegaza o masochistycznych zapędach zrobił na niej wrażenie. W dość ciekawy sposób kuce tutaj ukazywały swoje uczucia. Nic tak nie wzmacnia przyjaźni jak przejeżdżanie komuś scyzorykiem po szyi. Kiwnęła głową na słowa Darknessa. Im szybciej skończą, tym więcej czasu będzie na poważne rzeczy. Chwyciła więc piłę i tym razem wzięli się do pracy. Pierwsze drzewo poddało się ostrzu piły i w akopaniamencie trzeszczenia upadło na ziemię.

  4. Moth uśmiechnęła się lekko. Jest lepiej niż oczekiwała. Pierwszy kuc którego napotkała jest kucem o mocno odmiennej mentalności i sposobie bycia. Nie uśmiechał się, w odróżnieniu od wielu innych. Ciekawe.

    - Oczywiście, marzę o ogniskach, śpiewach, grach zespołowych i przyjaźni. Oczywiście - zmrużyła oczy i spojrzała na drzewo i narzędzie pod nim leżące.

    - Mam nadzieję że długość piły która nas dzieli jest w pełni wystarczająca. Obyś tylko nie zdziwił się kiedyś, kiedy znajdziesz się po niewłaściwej stronie z ostrzem przy szyi. Chociaż... - urwała - Nie, to ci nie grozi. Piła jest wyjątkowo nieporęczna dla jednego kucyka. A i raczej nie zdarza mi się źle stawiać kopyt.

  5. - Kim jest ten biały jednorożec i dlaczego tamten kuc taszczył ten kawał kamienia? - zapytała Moth. Zgodnie z oczekiwaniami Darknessa szła za nim. Siekiera własnozębnie zdjęta z wozu leżała kilka metrów za nią, i przez chwilę klacz zastanawiała się, czy zostawienie jej było dobrym pomysłem. Nie było. Zdecydowała że po odpowiedzi towarzyszącego jej kuca wróci po nią. Najpierw jednak... Odpowiedź. Jeśli będzie miła, uprzejma i przyjacielska, nabiorą do niej zaufania. O to chodziło.

  6. (Widzę że mamy tu jasnowidzów)

     

    - Niezaprzeczalnie. Tak, to ja jestem ta nowa - powiedziała Moth. Na rozkaz towarzysza chwyciła piłę tylko po to, żeby znowu ją puścić, zdjąć torbę z grzbietu, odłożyć na ziemię i z powrotem wziąć koniec narzędzia. Miała dziwne wrażenie, że drzewo w ostatnich chwilach życia będzie złośliwe i zechce utrudnić żywot jej samej.

  7. sandman-morpheus-e1300205935518.jpg

    Sandman (Morfeusz) czyli  bohater serii komiksowej o tym samym tytule autorstwa Neila Gaimana. Władca Snów. Podobnie jak Luna, przez wiele lat był uwięziony. Podobnie jak kucykowa Władczyni Snów, po uwolnieniu musi odbudować swoje królestwo i stawić czoła konsekwencjom swoich czynów z przeszłości. Ubóstwiam, tak jak Lunę.

  8. Klacz uśmiechnęła się do kucy które były obecne i ruszyła do wozu. Patrząc na jej siłę, krojenie drzew - nawet jeśli są bezbronne - będzie nie lada wyzwaniem i ciężką pracą... Tak samo jak dla innych. Czego nie robi się żeby zdobyć doświadczenie? Podeszła do wozu i skrzywiła się. Tyle narzędzi, a ona żadnego z nich nigdy jeszcze nie używała. To też będzie zdobywanie doświadczenia. Podbudowana tą myślą chwyciła w zęby siekierę i ściągnęła ją z wozu. Teraz trzeba już tylko znaleźć swoją grupę... Albo dołączyć do kuca który przed chwilą wziął z wozu piłę. Moth powlokła więc siebie i siekierę w stronę kuca.

  9. - Za chwilę. muszę zadbać o opiekę moich małych przyjaciół - powiedziała Fluttershy. Zniknęła na chwilę w domku. Spike tymczasem odwrócił się i potrząsnął kopyto Fiury'ego.

    - No to powodzenia i do zobaczenia. Ja już sobie pójdę, zanim Fluttershy rozmyśli się nad moją opieką. Do zobaczonka! - rzekł jeszcze raz i zaczął schodzić w dół wzgórza z królikiem.

  10. - Nigdy nikogo nie zabiłam. Możesz twierdzić, że jestem naiwna. Jestem. Ale nie mam zamiaru zabić nikogo, mimo iż oni - wskazała na zwłoki - zaatakowali Equestrię. Nie potrafię. Nie mogę. Nie dam rady. Myśl  o tym co tylko chcesz.

  11. - Wstawaj - rzuciła klacz. Wypalała wzrokiem w skórze kozła dziurę, w każdym razie coś takiego mógłby czuć ten właśnie kozioł.

    - Bądź grzeczny. Inaczej najbliższe drzewo zapadnie w sen na twojej głowie. I rogi ci nie pomogą - ostrzegła. Popchnęła go i poszła za nim w sobie tylko znanym kierunku.

  12. - Na szczęście jestem tu też ja i moje doświadczenie mówi coś zupełnie innego. Wezmę go na przesłuchanie. Żadne z was nie będzie mi towarzyszyć - powiedziała. Spojrzała na swoje skrzydło.

    - Ach, cóż za nietakt.

  13. - Moglibyśmy ruszyć choćby zaraz... Nie musimy podróżować pieszo. Discord umie się teleportować - powiedziała cicho Fluttershy.

    - Nie tylko - dorzucił pan chaosu. Fluttershy spojrzała w jego oczy. Trudno było wykryć jakikolwiek wyraz w nich. Dobrze to kamuflowała, ale czy możliwym byłoby, żeby Fluttershy i Discord... Nie. Na pewno nie.

  14. - Stój, głupcze! - krzyknęła Nightmare Moon. Podeszła powoli bliżej. W jej skrzydle tkwiła strzała, na którą właścicielka nie zwracała uwagi.

    - Używasz tego swojego móżdżka? Nie chcesz dowiedzieć się kto stoi za tym wszystkim? - zapytała. Fioletowa klacz zbliżyła się do towarzyszy i kozła.

  15. - Nie mam skrzydeł, jak ty. A moje kopyta nie są tak silne, żeby miażdżyć czaszkę. Skończmy to już. Zabij mnie - rzucił rogaty. Skierował swoje poziome źrenice w oczy Midnighta, po czym odwrócił głowę i poczekał.

×
×
  • Utwórz nowe...