Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Jestem rok młodsza od ciebie. Nie narzucasz się. To już nie ma znaczenia. Zresztą... Czy cokolwiek teraz ma znaczenie? Nic już nie ma. Są tylko one. Dlaczego to się stało? Przecież byliśmy wszyscy szczęśliwi. Mam nadzieję że obóz istnieje. Chociaż z drugiej strony w to wątpię. - spojrzała zbolałym wzrokiem na plecak i oparła o niego głowę.
  2. - Ekhm. Ekhu, ekhu. - chrząknęła teatralnie - Tak więc... Była sobie raz mała klacz, która zawsze marzyła, żeby być księżniczką. Niestety, jej rodzice uparcie chcieli zrobić z niej zielarkę. I zrobili, ale ona uciekła. Była jednorożcem, jak ty. Udała się wgłąb krainy w której żyła, i gdy zapadła zima, pomagała mieszkańcom ją przetrwać. Ale zima przeciągała się, a mieszkańcom zaczął grozić głód. Przysięgła sobie, że im pomoże. Ruszyła w góry i za pomocą wiedzy o zielarstwie skombinowała różne zaklęcia. Wspięła się na najwyższą górę i spędziła na niej trzy dni. I pewnej nocy na niebie ujrzano niesamowity blask, bijący z gór. Rankiem okazało się, że śnieg się stopił, a wszędzie na trawie pojawiły się różnokolorowe kwiaty. Yay. Było pięknie. A jeszcze piękniejsza była bohaterka, która przywróciła krainie wiosnę, bo oto wyrosły jej wielkie, piękne skrzydła! I została księżniczką. Była bardzo dobrą władczynią i sprawiedliwą. KONIEC!!! - zakończyła Pinkie.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    -Ja? zabawne... Całkiem niedawno jeszcze byłem normalny... - odwrócił się i dokładnie obejrzał kopyta, ogon i grzywę. Wszystkie kolory były na swoim miejscu. Tak samo jak ich właściciel. Po niezręcznej chwili milczenia Violet spojrzał w niebo. - ściemnia się - stwierdził.
  4. - Hmm. Da się zrobić - Przypieczętowała wypowiedź kolejnym wyszczerzem. Nagłym i bardzo gwałtownym ruchem przysunęła jedno łóżko do tego, na którym spał Fiury i wpakowała się pod kołdrę. Była już w koszuli nocnej. - Bajka? Chcesz bajkę? Mogę opowiedzieć ci bajkę!
  5. - Co chciałeś robić, kiedy wszystko jeszcze było normalne? I ile masz lat? - zapytała. Zdecydowała się zdjąć plecak, który położyła obok siebie. Rozprostowała jedno ze skrzydeł. Drugie było usztywnione bandażem.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Gdzie? Kiedy? Coś się działo? - zapytał zdziwiony i nieco rozkojarzony. Zmarszczył brwi.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - ktoś nas musiał wypatrzyć. No bo kto miałby zdradzić? - zapytał. Sam miał wątpliwości. - Zróbmy postój. Tam chyba jest grota. Zatrzymajmy się w niej. Co ty na to? - Hammer spojrzał z nadzieją w oczach.
  8. - Zecora wie co mówi. I co robi. Wypij, a sen przyjdzie błyskawicznie. - mrugnęła.
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Panie przodem - rzekł i odsunął się, dając Ruffian możliwość przejścia. Nagle jego postać dziwnie mignęła, na chwilę stając się czarno-biała. Trwało to ułamek sekundy.
  10. - Daj spokój. Ja mam kilka w plecaku. Po prostu mówię, że przydałyby się nam. Jak już jesteśmy tutaj razem i przez jakiś czas będziemy... Opowiedz mi coś o sobie. Proszę. - powiedziała. Odwróciła się w kierunku Darkness'a i patrzyła na niego w milczeniu.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Czy ziemia w którą wbijasz wzrok jest tak ciekawa, czy czymś sobie zasłużyła żeby ją przebić? - zapytał. Jego głos był bardzo wesoły.
  12. - Właściwie... Chyba zapomnieliśmy spakować jabłka ze stołu w twoim domu. Moglibyśmy je wykorzystać - mruknęła. Była zmęczona, ale sen ani myślał przychodzić. Czy on też przychodził tylko za zapachem krwi?
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Nie. A co mnie sprowadza... Musiałem załatwić pewną... Umm... Sprawę. I chyba przez chwilę będę musiał zostać. Cóż. tak to bywa z niezwykle ważnymi sprawami. Od kiedy trenujesz? - zapytał.
  14. - Oooch, mój ty malutki. Nie martw się, jak coś to ja im wszystko opowiem. Tylko musisz pójść ze mną. Dobrze? No. A teraz śpij. Dobrze ci to zrobi. - Powiedziała, a w jej głosie jak zwykle było dużo zapału.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Czuję się dobrze. Ale on chyba nie. Ciekawe, dlaczego akurat na Arrow'a się tak uwzięli. - dodał. Krajobraz wokół zaczął się zmieniać. Stał się bardziej skalisty. Drzewa iglaste zastąpiły drzewa liściaste o bujnych koronach. Powoli zapadał zmierzch.
  16. - Wiesz... Sądzę że usłyszysz jak coś będzie się zbliżać. Nie chodź tak, bo w ten sposób nie możesz odpoczywać. I obudź mnie proszę za dwie godziny. - pegazica ułożyła się pod drzewem i zwinęła w kłębek. Zastanawiała się, czy uda jej się zasnąć.
  17. - Tak. Pewnie tak. Ustalimy wartę? - zapytała. Byli już daleko od miasta i nic nie wskazywało na to, żeby cokolwiek się tutaj doczołgało. A jednak pozostawał pewien niepokój.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Co do ostatniego, to widać że trenujesz. Masz wysportowaną i szczupłą sylwetkę - mrugnął okiem do Ruffian.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Nie no... Somada, błagam. Ja nie nadążę z nim na plecach. Wolniej - zakończył Hammer, po czym nerwowym krokiem ruszył za współtowarzyszką. Mimo obciążenia dotrzymywał tempa i już po chwili zostawili strażników sam na sam z pułapkami. Wkroczyli do lasu.
  20. - Dostałeś eliksir. Powinieneś go zażyć i porządnie się wyspać. Potem spotkamy się w domu Twilight z pozostałymi Przedstawicielkami Elementów Harmonii. Będziesz musiał znowu opowiedzieć, co się wydarzyło... Dasz radę? - spojrzała na Fiury'ego z troską.
  21. Podeszła i przytuliła Darknessa, a jednak uśmiech nie rozjaśnił jej twarzy. Po jakimś czasie wkroczyli do lasu. Zapadał zmierzch, kiedy dotarli do strumienia. Nad nimi rozciągały się korony drzew. Wszędzie wokół ziemię porastał mech. Miejsce wyglądało niemalże urokliwie. Wydawało się ostoją, jakby tutaj zaraza nie doszła.
  22. - Wątpię, żeby taki źrebak jak ty ważył aż tyle. - po dojściu do Ponyville Twilight ruszyła do swojego domu. Pinkie, cały czas w podskokach opowiadała o Ponyville, Elementach Harmonii, przyjaciółkach i większości mieszkańców. W końcu dotarli do jej domu. / (Gustowny awatar)
  23. Na granicy miasta było pełno od unieszkodliwionych trupów, a przy jednej z głównych dróg kilku martwych Canterlockich strażników. Kilku szwendaczy łaziło bez celu, żywiąc się resztkami. Czy kiedykolwiek robiły coś innego? Przez całą drogę Wind nie odezwała się ani słowem. Szła z opuszczoną głową, pochlipując cicho.
  24. - Masz. Gdzie dzisiaj spałeś? - Pinkie znów się wyszczerzyła. Aż dziw, że nie bolały jej mięśnie. Kucyki opuściły dom Zecory i ruszyły z powrotem do Ponyville.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Teraz, po rozstawieniu pułapek drogi ucieczki aż się mnożyły. W lewo prowadziły do Canterlotu, w prawo zaś do lasu i w góry. - Prowadź - rzucił Hammer po chwili milczenia. Przez dym dało się słyszeć krzyki i przekleństwa straży, oraz radosne okrzyki byłych więźniów.
×
×
  • Utwórz nowe...