Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Pokój był niewielkich rozmiarów. Ściany były pomalowane na niebiesko, podłoga zaś zrobiona była z równo ułożonych, jasnych desek. Do pomieszczenia wpadało mnóstwo światła. Znajdowała się w nim szafa, jedno łóżko i kilka mniejszych półek i regałów.

  2. Kiwnęła głową i powoli otwarła drzwi. Wychodziły one na małą, pustą uliczkę. Prawie pustą, bo w kierunku ulicy głównej zmierzały trzy szwendacze, a jeden próbował odrywać się od ziemi. Zauważyły parę przetrwałych i ruszyły w ich kierunku. Wind podeszła do jednego z nich i wbiła nóż do oczodołu, po samą rękojeść. Trysnęła krew, a stwór upadł i przestał się ruszać.

  3. - No nie wiem... Jesteś zmęczony. Powinieneś się przespać. Na piętrze znajdziesz pokoik. Tam się połóż i nic się nie bój. Ciocia Pinkie wszystko załatwi. - Różowa klacz niesamowicie szybko znalazła się za drzwiami i zatrzasnęła je. Cóż pozostało robić? Chyba tylko nabrać sił przez sen... Albo nie posłuchać Cioci Pinkie.

  4. - Podmieńce? - Pinkie przestała krzątać się przy kuchni. Miała dziwną minę. - Przecież zostały wygnane. Wyrzucone z Equestrii... To one są winne temu co ci się stało? - zmierzyła go wzrokiem. - Muszę powiadomić Twilight. Trzeba powiadomić Księżniczkę!

  5. - Wiem. Siedzę tu już kilka dni, i nie chwaląc się, trzeci raz. Stąd zabierają tylko w jedno miejsce. Na powierzchni jest małe pole otoczone drzewami. Na nim wykonuje się wyroki śmierci. Zapewne tam zabrali twoich towarzyszy. - Powiedziała szeptem. Kiedy zamek puścił, klacz westchnęła głośno. - Pierwszy raz ktoś mnie ratuje. Dzięki.

  6. - Tak, tak. To nie jest problem. Tutaj nas nie znajdą. Są zbyt głupie. I nie mają jak się tu dostać. - wyjęła z szafki jeszcze kilka noży różnych rozmiarów. - A co do planu działania... - podeszła do okna i uchyliła jedną z desek. - Widzisz tę uliczkę? Jest ich tu tylko kilku. Musimy ich ominąć i dotrzeć za tamten budynek, a potem do lasu. Trzeba będzie zrobić to szybko i w miarę cicho. Musimy przeżyć. - Ruszyła do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie znajdowały się drzwi wyjściowe.

  7. Pegazica o czarnym futrze i granatowo-błękitnej grzywie wielkimi oczami przyglądała się jednorożcowi. - Wypuść mnie. Jeszcze nie wiem, na co się przydam, ale z pewnością ci to wynagrodzę. Błagam. Inaczej mnie zabiją. - W jej turkusowych oczach widać było desperację.

×
×
  • Utwórz nowe...